Fundacja Losy Niezapomniane cien

Home FUNDACJA PROJEKTY Z ŻYCIA FUNDACJI PUBLICYSTYKA NOWOŚCI WSPARCIE KONTAKT
PROJEKTY - Ukraińcy
cień
Ankiety w formie nagrań video

Відеозаписи зі свідками
Wersja: PL UA EN
Losy Niezapomniane wysiedlonych w ramach AKCJI „WISŁA”

Świadectwa przesiedleńców - szczegóły...
cień
Ankieta (0251)
Maslej Emil, syn Eupela i Marii z domu Warcholak,
ur. 10.03.1932
Berest, powiat Nowy Sącz.
 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [wspomnienia] [pliki do ankiety] [video do ankiety]
Ankieta w j.polskim
A. METRYKA ANKIETY
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
C. PRZESIEDLENIE
D. NOWE MIEJSCE
E. KONTAKTY Z UPA
F. INNE ZAGADNIENIA
G. UWAGI
 
A. METRYKA ANKIETY
1. Data wywiadu: 02.03.2012 2. Numer kolejny: 0251
3. Dane osobowe uczestnika /uczestników wywiadu: Maslej Emil, syn Eupela i Marii z domu Warcholak,
Toronto.

Kanada - Канада
4. Data urodzenia: 10.03.1932 5. Miejsce urodzenia: Berest, powiat Nowy Sącz.
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
1.1. Miejsce zamieszkania przed przesiedleniem: Berest, powiat Nowy Sącz.
1.2. Miejsce zamieszkania - OPIS
(przed przesiedleniem):
Wieś liczyła ok. 130 rodzin. Mieliśmy nowy dom z ok. 1935 roku. Pamiętam jak przyszli Huculi i pomagali przy budowie tego domu, ale skąd oni przyszli - nie wiem, pamiętam jedynie, że mówili po ukraińsku.

Moja rodzina mieszkała w Bereście od pokoleń. Mój dom rodzinny stał przy drodze, koło cerkwi. Naszym proboszczem był ks. Wesołowski, który przyjechał do nas z Drohobycza. W domu Żyda Kyły (którego wywieziono do getta) odbywały się szkolne przedstawienia, przygotowywane przez nauczycielkę „Żukanię” (Żuk po mężu).

Zacząłem chodzić do szkoły w 1939 roku (skończyłem 4 klasy) i pamiętam jak dziś chwilę, gdy przyszli Niemcy i zamieszkali w naszej szkole. Gdy odchodzili, to nauczycielka „Żukania” starała się organizować lekcje, aby nas czegoś nauczyć, ale ci Niemcy za jakiś czas wracali i znów trzeba było przerywać naukę. Później nasza nauczycielka odeszła razem z tymi Niemcami. Zastąpił ją Roman Uski, a potem taki Jeluk, ale to już po wojnie, również uczył nas w języku ukraińskim. Wkrótce wyjechał na Ukrainę wraz z kilkoma innymi rodzinami i naszym proboszczem Wesołowskim. Delegaci nie dawali mu spokoju i w końcu zmusili do podpisania listy „chętnych” do wyjazdu. Zmarł prawdopodobnie w Drohobyczu.

Pewnego razu Niemcy zabrali wielu mieszkańców Beresta, w tym mnie i mojego kolegę Olka Monczaka, do kopania okopów we wsi Śnietnica. Zabrali również jakiegoś 40-letniego Rosjanina (nie wiem kim on był, mimo że mieszkał w naszej wsi). Gdy nas wojsko wiozło przez Polany, Florynkę i Brunary do Śnietnicy, to jeden żołnierz przystawił do nas karabin i powiedział (po polsku), że jeśli ten Rosjanin ucieknie, to on nas zastrzeli. Pracowaliśmy w takich barakach ogrodzonych drutem, kopaliśmy okopy, bunkry, a w niedzielę pracowaliśmy tylko pół dnia. Pamiętam taką sytuację, gdy mój kolega Olek którejś niedzieli za dużo mówił i jeden z niemieckich żołnierzy za to go pobił. Gdy wróciliśmy do baraków, to powiedziałem do Olka, że musimy stąd uciec, bo tu nie jest dobrze. Gdy nadeszła noc zdecydowaliśmy się na ucieczkę. Znaleźliśmy dziurę w ogrodzeniu i między drutami uciekliśmy przez las do Beresta. Później wracaliśmy tam do Śnietnicy kopać okopy w sytuacjach, gdy sołtys wyznaczał kto ma iść.
2. Wiek w trakcie przesiedlenia: 15 3. Wyznanie: Grekokatolickie.
4. Stan najbliższej rodziny przed przesiedleniem: Ojciec Eupel, matka Maria, siostra Teodozja (mieszka obecnie w Kanadzie), siostra Marta – zmarła w 1953 roku na zachodzie (Polski), i brat Maksym. Rodzice urodzili się w Bereście. Podczas I wojny światowej ojciec był na froncie w austriackim wojsku, z którego uciekł do Czechosłowacji, tam przebywał rok. Przed tym trafił do niewoli, ale gdzie to nie wiem. Mówił tylko o głodzie i źle wspominał Bośniaków. Po amnestii powrócił do Beresta.
5. Ile osób zostało na miejscu: 0
6. Ile osób przesiedlono: 6
7. Ile osób zaginęło: 0
8. Ile osób innej narodowości /pochodzenia mieszkało we wsi: Dwie żydowskie rodziny: Kyła i Mendel. Kyła prowadził sklep we wsi. Mendel (nie wiem czym się zajmował, ale gdy przyszli Niemcy, to w jego domu otworzyli mleczarnię, którą potem ktoś podpalił) został zabrany do Grybowa, do getta, tam został rozstrzelany. Dwóch Polaków (mieszkali w górnej części wsi): jeden leśniczy Ptach (nie wiem czy to nazwisko czy przezwisko) i Drąg, który pracował chyba jako dróżnik. 9. Jak ogólnie wyglądały kontakty z nimi? Dobrze, bardzo dobrze żyliśmy. Chodziliśmy razem do szkoły. Polskich dzieci nie pamiętam. Żydowskie chodziły, tylko na religię nie chodziły. Pamiętam takiego chłopca, nazywał się Menek (syn Kyły) i jego siostrę, Lajkę. Pamiętam również, gdy Żydzi modlili się w szabacie, to ja z takim Aleksandrem Monczakiem (mieszka obecnie koło Zielonej Góry) chodziłem i stukałem kijkami w płot, ale oni niczego nie mówili bo mieli szabat. To były takie dziecięce psoty.
10. Jak wyglądał pozostawiony majątek Pana/Pani rodziny: Dom (spiżarnia, izba, duża kuchnia), zbudowany ok. 1935 roku, stodoła, 17 ha ziemi z lasem (5-6 ha lasu). Zostawiliśmy wszystko, to czego nie udało się zabrać na dwa wozy. Mieliśmy pszczoły, sad. Wszystko zostawiliśmy. Został też nasz pies, przywiązany na podwórku. Zostawiliśmy porcelanę, pasy skórzane od kieratu, młocarnię.
C. PRZESIEDLENIE
1. Kiedy Panią/Pana wywieziono? Początek czerwca (w niedzielę), prawdopodobnie 7 czerwca 1947 r. 2. Kiedy Panią/Pana przywieziono? Tydzień jechaliśmy, 14-15 czerwca 1947 r.
3.1. Trasa przejazdu: Berest – wozy – Polany – wozy – Grybów – pociąg – Oświęcim – pociąg – Poznań – pociąg – Schowa – wozy – Górczyna (PGR)
3.2. Trasa przejazdu (ewentualny opis rozszerzony): O 4 rano wojsko okrążyło wieś, zegnało nas na drogę. Jeden taki porucznik powiedział do mojego ojca, że chce miodu, ojciec odpowiedział, że jeszcze nie ma miodu i ten porucznik chciał go uderzyć kijem, ale ojcu udało się uniknąć ciosu. Ja opiekowałem się młodszą siostrą, koniem i wozem, a rodzice pilnowali drugiego wozu, krów. Jak opuszczaliśmy wieś, to ktoś uderzył w dzwony… Gdy przejeżdżaliśmy przez Florynkę, która została wysiedlona dzień-dwa wcześniej, to zobaczyliśmy tylko zakonnika (przychodził do nas odprawiać msze). Pobłogosławił nas na dalszą drogę. Pamiętam jak w Szymbarku (polska wieś) konie nie dawały rady podjechać pod górkę i wojsko polskie biło po plecach tych woźniców, których konie zaniemogły. Na szczęście mój koń dał radę. Pamiętam, jak w Grybowie, w takim parku koło dworca, żołnierze pobili Monczaka, ale za co - nie wiem. Okropnie go pobili. Było nas tam ok. 40 rodzin. Załadowali nas do węglarki. Jechaliśmy z ojca mamą i siostrą. W Oświęcimiu zabierali mężczyzn do łaźni (8 godzin nas tam trzymali), niektórych bili. Na postojach wysiadaliśmy z wagonów, nabieraliśmy wody, rwaliśmy trawę. W Poznaniu rozdzielono nas na dwa transporty. Jeden pojechał w stronę Leszna, drugi (nasz transport) pojechał w stronę Zielonej Góry. Rozładowano nas w Schowej, potem jechaliśmy wozami. Dotarliśmy do Górczyny do PGR-u, gdzie sołtysi skierowywali ludzi do przydzielonych miejsc. Nas i jeszcze inne dwie rodziny zabrali do Drzewiec.
4. Czy wiedział Pan/Pani dokąd jedzie? Nie.
5. Czy ktoś z Państwa rodziny wrócił w rodzinne strony? Nie, nikt.
6.1. Przywiezione przedmioty - RELIGIJNE: Obrazy święte, modlitewniki.
6.2. Przywiezione przedmioty - CODZIENNEGO UŻYTKU: Sanie, pług, 3 krowy, konia, owce, cielaki, 2 wozy, brony, moździerz kuchenny tzw. tłuczek.
6.3. Przywiezione przedmioty - OSOBISTE: Nie.
6.4. Przywiezione przedmioty - DOKUMENTY: Nie.
6.5. Przywiezione przedmioty - INNE: Trzy krowy, koń, owce, cielaki, odzież.
7. Które z nich zachowały się do dziś?: Moździerz kuchenny (tłuczek).
8. Czy mógłby Pan/Pani przekazać je lub część z nich na rzecz muzeum?: Nie, nie… Jest dla mnie zbyt cenny.
9. Czy ukrył Pan/Pani jakieś przedmioty w miejscu skąd Panią/Pana wywieźli?: Tak, 20 litrów nafty, a także porcelanę i pasy skórzane od kieratu w stodole.
D. NOWE MIEJSCE
1. Dokąd Państwa przesiedlono?: Średnie Drzewce (kolonia), powiat Sulęcin, województwo zielonogórskie.
2. Co Państwu przydzielono?: Dom w strasznym stanie. Obok była stodoła i duży garaż, w którym zamieszkaliśmy z drugą rodziną (Gogoc). Pół roku tam mieszkaliśmy. Jesienią 1947 roku otrzymaliśmy 10 ha ziemi.
3. Co Państwo zastaliście w nowym miejscu?: Ruinę. W domu, który nam przydzielono nie było drzwi, okien, pieców – niczego nie było. Zaczęliśmy chodzić po różnych sąsiednich majątkach i zbierać co się dało: jakieś drzwi, kafle do pieca, i w ten sposób się jakoś urządziliśmy. Jesienią zamieszkaliśmy w tym domu (z jednej strony moja rodzina, z drugiej rodzina Gogoców). Do tego czasu mieszkaliśmy w garażu i gotowaliśmy na podwórku. Jesienią chodziłem z siostrą do gospodarzy rwać buraki, za siewnikiem chodziłem, chodziłem strzyc owce, jeździłem traktorem podczas żniw, młóciłem. W 1952 roku jesienią zabrali mnie do wojska. Dzięki temu, że miałem prawo jazdy drugiej kategorii, to zostałem kierowcą (jeździłem Starem). Byłem z tego bardzo zadowolony. Po odbyciu zasadniczej służby pozostałem w wojsku jako kierowca. W ten sposób związałem się z wojskiem w sumie na 10 lat. Potem jeździłem w straży pożarnej, 5 lat autobusem Fiat (kierownicę miał z prawej strony) i 26 lat taksówką Warszawą w Zielonej Górze.
4. Czy na miejscu przesiedlenia odczuwali Państwo represje?: Tak. Wyzywano nas od banderowców, nie układało nam się dobrze z tymi Poznaniakami. Oni spali z widłami, siekierami - tak bali się banderowców. Mama, gdy przygotowała obiad, wychodziła na podwórze i wołała do nas: „chodit jisty!” (chodźcie jeść), to potem Polacy chodzili za nami i wołali: „chodit jisty! chodit jisty!” Ale z czasem było coraz lepiej. Gdy należałem do SP (Służba Polsce), to raz w tygodniu chodziłem na spotkania, podczas których organizowano nam szkolenia lub też odgruzowywaliśmy Schową. Tam było dużo Polaków zza Buga. Oni nie byli dobrymi ludźmi, bili mnie, kopali (gdy maszerowaliśmy, wtedy kopali mnie w nogi, bili). Byłem również wysłany z siostrą na kurs dla analfabetów w Starych Drzewcach. Uczyła nas taka pani ze Lwowa i pewnego razu powiedziała coś do mnie po ukraińsku, ale ja się bałem odpowiadać. Wtedy mi powiedziała, że to źle, iż wypieram się swego… Ale nic to nie pomogło, bo byliśmy przestraszeni, baliśmy się. Potem zabrano mnie do Nowej Huty, gdzie było lepiej, lżej, bo nie było znajomych (mniejsze ryzyko, że zostanę rozpoznany jako Ukrainiec) i tam się trochę „zasymilowałem”. Chciano mnie również włączyć do ZMP (Związek Młodzieży Polskiej), obiecywali, że wyślą na kurs, na mechanika czy na co zechcę, dadzą mieszkanie, ale ja nie chciałem i po 3 miesiącach wróciłem do domu. Na zabawy również nie chodziłem, nie było nawet mowy: Polacy bardzo źle odnosili się do Ukraińców. W wojsku było lepiej, bo tam dowódcami byli oficerowie sowieccy, tam się tak nie baliśmy swojej ukraińskości. Dowódcą dywizji pancernej był Prokofiew, to on mawiał tak: „Tawariszczi sołdaty, ja wam skażu jazykom sowieckim, a podpułkownik Kochanowicz skażet wam jazykom polskim…” Nigdy nie żałowałem, że wyjechałem do Kanady. Dość długo żyłem tam na zachodzie Polski, przez 26 lat byłem taksówkarzem, 10 lat pracowałem w Zastalu, a mimo to nie miałem tam przyjaciół wśród Polaków, nie chodziłem nawet z nimi na wódkę. Nie, nie kłóciłem się z nimi, nie szukałem po prostu z nimi kontaktu, bo ciągle miałem w pamięci to, jak w pierwszych latach po przesiedleniu wyzywali nas w tych Drzewcach od banderowców, jak nas wtedy traktowali. Cieszyłem się, gdy poszedłem pracować do Zielonej Góry, gdyż tam „się zgubiłem”. Nikt mnie tam nie znał, nikt mnie nie wyzywał i nie miałem tam problemów.
5. Kiedy i gdzie zaczęliście Państwo uczęszczać do cerkwi?: Na początku chodziliśmy do kościoła. Poszliśmy w Drzewcach do proboszcza i poprosiliśmy go o odprawę na pierwsze nasze Boże Narodzenie po akcji „Wisła” (styczeń 1948 r.). Proboszcz zgodził się i odprawił mszę po polsku, ale w dzień naszej Wigilii. A na grekokatolickiej mszy byłem pierwszy raz w latach 1960-tych w Zielonej Górze, gdzie odprawiał (raz w miesiącu) ksiądz z Wałcza (wysiedlony z Ulucza). Potem byli ks. Rusiecki z Gorzowa Wielkopolskiego, ks. Wodonos z Wrocławia i ks. Rożak z Opola. Odprawy były w kościele. To były ciężkie czasy, gdyż polscy księża nie zawsze chętnie dawali klucz od kościoła, a jak dawali, to często tak, żeby nas poniżyć, stale nam dawali odczuć, że jesteśmy gorsi. Pamiętam taki przypadek z księdzem Szagałą (umarł już). Przed mszą spowiadał, to się przedłużyło, a potem była liturgia. Wpada polski ksiądz do kościoła i mówi: „Proszę księdza, proszę kończyć mszę, bo dzieci czekają na lekcję religii!”. Szagała mu odpowiada: „Czy ksiądz zdaje sobie sprawę, co to takiego przerwać mszę?”
6. Jakie są losy Państwa dzieci i rodzeństwa?: Ślub w 1958 r z Nadią Polańską w Bledzewie. Narodziło się nam troje dzieci. Mój wnuk pisze teraz maturę o akcji „Wisła”. Gdzieś przeczytał, że dziadkowie zostali wysiedleni z Łemkowszczyzny i on się mnie pyta, kim my jesteśmy? Odpowiadam mu, że bezwarunkowo jesteśmy 100-procentowymi Ukraińcami. Mamy ukraińską kulturę, ukraińską Cerkiew i tylko ktoś głupi może powiedzieć, że my Łemkowie nie jesteśmy Ukraińcami. W jednym z wywiadów w telewizji widziałem, jak jakiś Łemko powiedział, że nasze korzenie są z Węgier. Jak to z Węgier!? I po łemkowsku rozmawia? Pomyślałem, że naprawdę ci ludzie powariowali… W latach 1990-tych przyjechałem z Kanady na Łemkowską Watrę w Żdyni. Spotkałem się tam z ambasadorem Udowenkiem, który podczas rozmowy powiedział, że Łemkowie to pokolenie ukraińskie, a taki mój znajomy z okolic Legnicy (uważałem go za patriotę) mówi, że się z tym nie zgadza. Zrobiłem wielkie oczy na niego i myślę: zwariował? Powariowali ci ludzie? No bo kim my jesteśmy? Kim? No przecież, że Ukraińcami.
7. Czy Pana/Pani dzieci znają język ukraiński?: Tak.
7.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?: W domu i na dodatkowych lekcjach w soboty.
7.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: -------------
8. Czy Pana/Pani wnuki znają język ukraiński?: Tak.
8.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?: W domu i w szkole.
8.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: ------------
9. Czy posiadacie Państwo zdjęcia nowego miejsca?: Nie.
E. KONTAKTY Z UPA
1.1. Czy we wsi były kryjówki UPA?: Nie.
1.2. Czy we wsi były kryjówki UPA (opis rozszerzony):? ------------
2. Jaki jest Pani/Pana stosunek do UPA?: Pozytywny.
3.1 Miałem kontakt z UPA: Tak, gdy przychodzili do nas w nocy, np. po świnie, cielę albo po konia, którego pożyczali na 2-3 dni (dwa razy się tak zdarzyło). UPA było potrzebne, bo Polacy z sąsiednich wsi napadali na nas, okradali. Mojej rodzinie ukradli krowę, ale udało się nam odebrać im ją. Ta krowa była z nami w trakcie deportacji.
3.2 Byłem członkiem UPA: Nie.
3.3 Pomagałem/wspierałem UPA (dobrowolnie): Nie.
3.4 Ktoś z mojej rodziny był członkiem UPA: Nie.
4. Czy był Pan/Pani w posiadaniu broni przed przesiedleniem?: Tak, jako młody chłopiec miałem pistolet 9 mm, z którego strzelałem w lesie z kolegą Olkiem Monczakiem. Karabin również miałem ale bez lufy, więc o strzelaniu nie było mowy. Nawet ojciec o nim nie wiedział.
5. Czy był Pan/Pani więziony?: Nie. Raz byłem na UB w Lesznie, to była niedziela. Oto jak do tego doszło. Tradycyjnie spotykaliśmy się w swoim gronie, a mieliśmy takiego sąsiada Polaka, którego żona pracowała w UB. Przyszedł do nas pijany i zaczął nas wyzywać od banderowców. Mój tato usłyszał, że coś się dzieje przed domem, wyszedł, nakopał go, a ja tacie pomagałem i w ten sposób następnego dnia obaj znaleźliśmy się na UB. Odsiedzieliśmy tam 48 godzin. Dawali nam tam czarny chleb i czarną kawę.
F. INNE ZAGADNIENIA
1. Zwyczaje z rodzinnych stron i życie kulturalne: Spotkania wieczorne młodzieży, zabawy z rówieśnikami. Do dziś kultywuję tradycje z rodzinnych stron, zarówno bożonarodzeniowe jak i wielkanocne. W pierwszych latach po wysiedleniu na zachód (Polski) nie przygotowywaliśmy świąt. Brat był we Wrocławiu, ja byłem z Zielonej Górze, siostra Marta zmarła w 1953 roku. Ale nigdy nie świętowaliśmy według kalendarza gregoriańskiego. Moja rodzina zawsze była wierna swoim tradycjom.
2. Czy odwiedzali Państwo rodzinne strony?: Tak, pierwszy raz pojechałem jesienią pod koniec lat 1940-tych, z kuzynem Piotrem Winczarowskim do Krynicy, do jego cioci. Miasto Krynica nie podlegało wysiedleniu i ciocia mojego kuzyna, Wieczorek po mężu (z domu Winczarowska) pozostała w rodzinnych stronach. Z Krynicy pojechaliśmy do Beresta. Chciałem odebrać metrykę urodzenia, ale nowy proboszcz nie miał ani jednej, bo wszystkie oddał do Krynicy do Urzędu Stanu Cywilnego. Miał tylko księgę żywych i umarłych mieszkańców Beresta. Przy okazji odwiedziłem rodzinny dom. Mieszkała tam jakaś polska rodzina. Spotkaliśmy się z nimi. Byłem w oficerskim płaszczu mojego kuzyna. Powiedziałem, że przyjechałem z Katowic i jestem zaopatrzeniowcem w Krynicy, że zawsze w tym domu kartofle kupowałem. I ten Polak (chyba był góralem) wytłumaczył mi, że w tym domu mieszkał Rusin, ale wywieźli go na zachód. Powiedział, że wszystko zostawił: pszczoły, orzechy, kartofle, zaorane i zasiane pola. Wtedy zapytałem czy ktoś z tych dawnych mieszkańców tu został. Polak odpowiedział, że została jedna kobieta, nazwisko miała Kochan – resztę wsi wywieziono. Chwilę potem przyszedł jego syn i pokazał na mnie palcem i powiedział: to jest gospodarz, to jest gospodarz tego domu! Ten nowy gospodarz złapał mnie wówczas za rękę (do dziś czuje ten dotyk), zaczął mnie przepraszać i chciał mnie zabrać do domu (rozmawialiśmy na podwórzu), ale ja nie chciałem wchodzić do środka. Było mi smutno, było mi żal… Z tej rozmowy dowiedziałem się także, że nowy gospodarz wykopał m.in. naszą porcelanę.
3. Dlaczego nie wyjechali na Ukrainę?: Przyszli delegaci (ruscy) i namawiali ludzi na wyjazd do „ruskoj mamy”. Robili zebrania, tłumaczyli, że tam jest raj, że wszystkim będzie bardzo dobrze, mówili, będzie kiełbasa, chleb, wszystko będzie. Ale ci bogatsi ludzie nie chcieli wyjeżdżać i zostawiać swoich gospodarstw. Wyjechali ci biedniejsi. Przyszedł jeden z tych delegatów do mojego ojca. Nie pamiętam o czym była mowa w domu, ale przed domem (wyszedł ten delegat, mój ojciec i za ojcem ja wyszedłem), ale pamiętam jak ten delegat powiedział do ojca: „nie pojedziesz na wschód, pojedziesz na zachód, a tam twoje dzieci będą Polakami”. (nie pojedziesz na wostok, pojedziesz na zapad a tam twoje dieti budut polakamy). Jednak my, mimo wszystko nie pojechaliśmy. Do „rosołu” (czyli do Rosji) pojechał za to nasz sąsiad, Stefan Dziobko (miał 7 ha ziemi, przychodził do nas do pracy, za co otrzymywał zboże, krowę), który uległ namowom delegatów. Zamieszkał gdzieś w Połtawie z żoną i dziećmi. To on Rosję nazywał „rosołem”.
4. Co w życiu było najważniejsze?: Przede wszystkim trzeba trzymać się swojej kultury i tradycji. Nauczyłem dzieci, że w domu rozmawiamy po swojemu, a na ulicy po polsku (baliśmy się po prostu).
5. Dlaczego Was przesiedlili?: Polacy chcieli się nas pozbyć z Łemkowszczyzny, chcieli mieć te ziemie dla siebie. Po akcji „Wisła” w rodzinne strony powróciły jednostki, tamte czasy nigdy nie wrócą…
G. UWAGI
1. Dodatkowe informacje: Ankietę przeprowadził Roman Kryk, opracowanie Marusi Chomyn.



 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta українська
A. ОСНОВНІ ДАНІ
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
Г. НОВЕ МІСЦЕ
Д. КОНТАКТИ З УПA
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
 
A. ОСНОВНІ ДАНІ
1. Дата анкетування: 02.03.2012 2. Номер анкети: 0251
3. Прізвище, ім’я, по-батькові: Маслей Еміль, син Еупеля і Марії з дому Вархоляк,

Торонто.
Kanada - Канада
4. Дата народження: 10.03.1932 5. Місце народження: Берест, повіт Новий Санч.
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
1.1. Місце проживання до переселення: Берест, повіт Новий Санч.
1.2. Місце проживання до переселення: В селі жило близько 130 родин. Ми мали нову хати з 1935 року. Пам’ятаю, прийшли гуцули і помагали будувати цю хату. Звідки вони прийшли - не знаю, але пам’ятаю, що говорили українською мовою.

Моя родина мешкала в Бересті з роду в рід. Pодинна хата стояла біля дороги, недалеко церкви, нашим парохом був о. Весоловський з Дрогобича. В жидівській хаті, в якій мешкав жид Кила (вивезений до ґетто) відбувалися шкільні вистави, які готувала вчителька "Жуканя" (замужем Жук).

До школи я почав ходити 1939 року (закінчив 4 класи). Пам’ятаю наче сьогодні день, коли прийшли німці і стали жити в нашій школі. Коли її залишали, тоді вчителька „Жуканя" намагалася організувати уроки, щоб нас чогось навчити, проте німці через певний час поверталися і науку доводилося знов зупиняти. Згодом наша вчителька відійшла разом з тими німцями. Її місце зайняв Роман Ускі, а потім такий Єлюк (вже після війни), який також навчав нас українською. Через певний час він подався в Україну, поїхав з кількома родинами та нашим парохом о. Весоловським. Делегати не давали йому спокою і таки заставили „добровільно” записатися на виїзд. Помер чи не в Дрогобичі.

Одного разу німці забрали багатьох мешканців Береста, також мене і мого колегу Олександра (Ксандера) Мончака, копати окопи в селі Снітниця. Взяли також якогось 40-літнього росіянина (не знаю хто це був, попри те, що він жив в нашому селі). Коли військо везло нас через Поляни, Фльоринку та Брунари до Снітниці, якийсь вояк приставив до нас кріса і сказав (польською), що у випадку, якщо цей росіянин втече, тоді він нас застрелить. Ми працювали серед бараків огороджених (колючим) дротом, рили окопи, бункри, в неділю працювали лише пiвдня. Пригадую ситуацію, це було в неділю, коли мій колега Ксандер (Саша), розбазікався і німецький вояк побив його за це. Коли ми вернули до бараків, я сказав Ксандрові, що маємо звідси вибиратися, оскільки тут не є добре. Коли стемніло ми вирішили тікати. Знайшли діру в огородженні і поміж дротами, далі лісом, ми втекли аж до Береста. Однак згодом ми ще поверталися до Снітниці рити окопи, проте лише тоді, коли солтис (голова сільради) назначив, кому саме іти.
2. Вік на момент переселення: 15 3. Віросповідання: Греко-католицьке.
4. Кількість людей в родині на момент переселення: Батько Еупель, мати Марія, сестра Теодозія (проживає в Канаді), сестра Марта - померла 1953 року на заході (Польщі), брат Максим. Батьки народилися в Бересті. Підчас Першої світової війни тато був на фронті в австрійському війську, звітам втік до Чехо-Словаччини, там перебував рік, потім опинився в полоні, проте мені невідомо де саме. Казав лише про голод і неприємно згадував боснійців. Після амністії повернувся до Береста.
5. Скільки осіб лишилося: 0
6. Скільки осіб переселено: 6
7. Скільки осіб пропало безвісти: 0
8. Скільки осіб іншої національності жило в селі: Дві жидівські родини: Кила і Мендель. Кила займався торгiвлею в селі. Менделя (не знаю чим займайвся, але коли прийшли німці, тоді в його хаті відкрили молочарню, яку потім хтось підпалив) забрали до Грибова, до ґетто, там його і розстріляли. Двох поляків (мешкали з горішній частині села): один лісничий Птах (не знаю чи це прізвище чи псевдонім) і Дронґ, який працював чи не на залізниці. 9. Стан відносин з ними: Добре, дуже добре ми жили. Ходили разом до школи. Польських дітей не пам’ятаю, жидівських пам’ятаю, ми вчилися разом, от тільки тільки на уроки релігії вони не ходили. Був такий хлопець, звали Менек (син Кили), мав сестру Лайку, пам’ятаю їх. Коли жиди молилися під час шабату - пам’ятаю – тоді я та Олександр Мончак (живе нині б. Зеленої Гори) стукали кийками в пліт. Це були такі дитячі збитки.
10. Опишіть залишений Вами маєток: Побудована близько 1935 року Хата (комора, кімната, велика кухня), стодола, 17 га землі з лісом (5-6 га лісу). Ми залишили все, чого не змога була взяти на дві фіри. В нас були бджоли, сад. Все ми залишили. Залишилася також прив’язана на подвір’ї собака. Ми лишили порцеляну, шкіряні ремені для керата, молотарку.
В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
1. Коли Вас вивезли? Початок червня (неділя), мабуть це було 7.06.1947 р. 2. Коли Вас привезли? Тиждень ми їхали, прибули 14-15.06.1947 р.
3.1. Маршрут переїзду: Берест - фіри - Поляни - фіри – Грибів - потяг - Осьвєнцім - потяг - Познань - потяг - Схова - фіри - Ґурчина (колгосп)
3.2. Маршрут переїзду: Pанo-вранці, о 4 годині, військо оточило село і зігнало нас на дорогу. Якийсь поручник сказав до мого батька, що хоче меду. Батько відповів, що ще немає меду і той поручник хотів батька вдарити кийком, але йому вдалося уникнути удару. Я доглядав за молодшою сестрою, конем та фірою, а батьки доглядали за другою фірою та коровами. Коли ми залишали село, хтось вдарив у дзвін... Коли ми їхали через Фльоринку, яку виселили день-два раніше, побачили лише монаха (приходив до нас правити Службу Божу), він благословив нас на подальшу дорогу. Пам’ятаю, в Шимбарку (польське село) коні не змогли тягнути возів під пагорб і польське військо било по спині фірманів, яких коні занемогли. На щастя мій кінь зміг. Пам’ятаю як в Грибові, в парку біля вокзалу, вояки побилу Мончака, за що - не знаю. Жахливо його побили. Нас було там родин 40. Завантажили нас у вагони для перевозок вугілля. Ми їхали з батьковою мамою та сестрою. В Осьвєнцімі забирали мужчин до лазні (8 годин нас там тримали), декого побили. Підчас стоянок ми виходили з вагонів, набирали води, рвали траву. В Познані ешелон розділили. Один поїхав в напрямку Лєшна, а наш поїхав до Зеленої Гори. Розвантажили нас в Сховій, дальше ми їхали фірами, доки не доїхали до Ґурчини, до ПҐРу (колгоспу), там голови сільрад перенапрявляли людей до призначених їм місць. Нашу і інші дві родини спрямували до Джевєц.
4. Чи Ви знали куди їдете? Ні.
5. Чи хто-небудь з Вашої родини повернувся в рідні сторони? Ні, ніхто.
6.1. Речі які Ви привезли з собою (Релігійні)?: Ікони, молитовники.
6.2. Речі які Ви привезли з собою (Побутового вжитку)?: Сани, плуг, дві фіри, борону, кухонну ступку.
6.3. Речі які Ви привезли з собою (Речі особисті)?: Ні.
6.4. Речі які Ви привезли з собою (Документи)?: НІ.
6.5. Речі які Ви привезли з собою (Інші)?: Три корови, кінь, вівці, телята, одяг.
7. Які з них збереглися? Cтупкa.
8. Чи могли б Ви передати їх (повністю або частково) для музею? Ні, ні, вони надто цінні для мене.
9. Чи заховали Ви які-небудь предмети в місті звідки Вас вивезли? Так, в стодолі: 20 літрів нафти, а також порцеляну і шкіряні ремені для керату.
Г. НОВЕ МІСЦЕ
1. Куди Вас переселили? Джевце Сьреднє (колонія), повіт Суленцін, воєводство Зелена Гора.
2. Які умови Вам надали? Хата в жахливому стані. Поруч стодола і великий гараж, в якому ми стали жити разом з іншою родиною (Ґоґоц). Півроку ми там жили. Восени 1947 року нам записали 10 га землі.
3. Яку картину Ви побачили на новому місці? Руїну. В хаті, яку нам надали, не було дверей, вікон, п’єців - нічого не було. Ми стали навідуватися до розположених неподалік домів, там ми знаходили і забирали те, що лишилося: напримір двері, кахлі для п’єців. У такий спосіб ми сяк-так облаштували нове місце і восени стали там жити. В одній частині хати моя родина, в іншій - родина Ґоґоців. Проте аж до осені ми жили в гаражі і готували їжу на подвірі’ї. Коли приходила осінь, з сестрою подавався до господарів рвати буряки, окрім того ходив за сівалкою, стриг овець, у жнива водив трактора, допомагав у молотьбі. Восени 1952 року забрали в армію. Завдяки тому, що у мене були права другої категорії – назначили водієм (водив Стара). Мене це влаштовувало. Відбувши термін служби я залишився в армії на посаді водія. Таким чином я зв’язався з військом на довгих 10 років. Далі я був водієм у пожежників, 5 років водив автобус марки Фіят (кермо було праворуч) та 26 років в Зеленій Горі їздив на таксі марки Варшава.
4. Чи зазнавали ви утисків на новому місці? Так. Обзивали нас бандерівцями, не йшло нам з тими поляками з познаньщини (місто Познань). Вони спали з вилами, сокирами – настільки були налякані бандерівцями. Мати, коли підготувала обід, виходила на подвір’я і кликала: «ходіть їсти!», поляки, зачувши це, потім ходили за нами і горлали: «ходіть їсти! ходіть їсти!». З плином часу стосунки, звісно, кращали. За членства в СП (Служба Польщі - молодіжна організація) раз на тиждень доводилося ходити на збори, там відбувалися вишколи чи, як коли, ми розчищали руїни Схової. Там було чимало поляків з-за Буга. Це були погані люди, били мене, копали (під час маршів в колоні, тоді копали мене в ноги, били). Мене та сестру відправили на курс для неграмотних в Старих Джевцах. Навчала нас жінка зі Львова, полька. Якось вона звернулася до мене українською, а я побоявся відповісти. Тоді вона сказала, що це неправильно заперечувати свої корені... Однак її слова не вплинули на мене, оскільки ми були залякані, ми боялися. Далі мене забрали до Новей Гути, там було краще, легше, оскільки не було знайомих (я менше ризикував, що викриють моє українське начало), саме там, можна сказати, я трішки піддався процесові «асиміляції». Пропонували записатися до ЗМП (Об’єднання Польської Молоді), обіцяли, що спрямують на курси, вивчуся на механіка чи на кого там захочу, дадуть помешкання, проте я відмовився і після трьох місяців повернувся додому. На танці не ходив, не було й гадки: поляки вкрай погано ставилися до українців. В армії було краще, оскільки там командирами були совіцькі офіцери, там ми менше боялися своєї українськости. Командиром панцирної дивізії був Прокофєв, він ось так звертався до нас: «Товаріщі солдати! Я вам скажу язиком савєцкім, а падпалковнік Кохановіч скажет вам язиком польскім...» Я ніколи не жалів, що поїхав до Канади. Доволі довго жив на заході Польщі, 26 років працював таксистом, 10 років на заводі Засталь, і попри те я не мав серед поляків друзів, я навіть не ходив з ними на випивку. Ні, не сварився з ними, просто не шукав з ними зв’язків, бо мені постійно сиділо в голові то, як у перші роки після виселення вони, в тих Джевцах, обзивали нас бандерівцями, як ставилися тоді до нас. Я радів, коли став працювати в Зеленій Горі, тому, що там, у великому місті, я «розчинився в товпі». Ніхто мене не знав, ніхто не обзивав, не було проблем.
5. Де і коли ви почали відвідувати церкву? Початково ми ходили до костела. Зібралися, подалися до латинського пароха в Джевцах з проханням відправити богослуження на перше наше Різдво післа акції "Вісла" (січень 1948 р.) Парох погодився і відправив службу польською саме тоді, коли за календарем припадав наш Святий Вечір. На греко-католицькій Службі Божій уперше я був в 1960-их роках в Зеленій Горі, там правив (раз в місяць) отець з Валча (переселений з Улюча). Далі був о. Русєцький з Ґожова Вєлькополького, о. Водонос з Вроцлава та о. Рожак з Ополя. Відправи були в костелі. Потрібна була згода польських парохів. Це був важкий період, тому, що польські священики не завжди радо давали ключ до костела, а коли давали, то часто-густо робили це так, щоб нас принизити, постійно давали нам зрозуміти, що ми гірші. Пам’ятаю випадок з о. Шаґалою (упокоївся уже). Перед Службою Божою отець сповідали, це затягнулося, опісля була Служба. І тут вривається у костел польський священик і каже: «Прошу отця, прошу завершувати, бо діти чекають уроку релігії!» Шаґала йому відповів: «Чи ви свідомі того, що таке зупинити Службу Божу?»
6. Як склалася доля Ваших дітей та рідних? Вінчання 1958 року з Надією Полянською в Блєдзеві. Народилося нам троє дітей, живуть в Зеленій Горі. Мій онук готується зараз до матури (атестату зрілости). Пише роботу про акцію «Вісла». Прочитав десь, що його предки були переселені з Лемківщини і він мене запитує, ким ми є? Відповідаю, що, безумовно, ми 100-відсоткові українці. У нас українська культура, українська Церква і лише дурак може сказати, що ми, лемки, не українці. В якомусь телеінтерв’ю я бачив, як якийсь лемко сказав, що наші корені з Угорщини. Це як з Угорщини!? Чого ж він тоді розмовляє лемківською? Мав враження, що деякі люди справді зваріювали... В 1990-их роках я поїхав на Лемківську Ватру до Ждині. Зустрівся там з амбасадором Удовенком (тодішній посол України в Польщі). За розмовою він якось сказав, що лемки, це українське покоління, а тоді один мій знайомий з лігниччини (я вважав його патріотом) каже, що він незгідний з такою думкою. Від здивування мені очі вийшли на лоба, глянув на нього і подумав: зваріював!? Поваріювали люди? Врешті-решт хто ми? Ну, хто? Звісно, що українці.
7. Ваші діти знають українську мову? Так.
7.1. Так - Де вивчили? Вдома і на додаткових уроках в суботній школі.
7.2. Ні - Чому? -----------
8. Ваші онуки знають українську мову? Так.
8.1. Так - Де вивчили? Вдома і в школі.
8.2. Ні - Чому? ------------
9. Чи є у Вас світлини нового місця? Ні.
Д. КОНТАКТИ З УПA
1.1. Чи в селі були криївки УПА? Ні.
1.2. Чи в селі були криївки УПА? Ні.
2. Яке Ваше ставлення до УПА? Позитивне.
3.1 Я контактував з УПА: Так, тоді, коли приходили до нас уночі, наприклад по свині, теля або по коня, якого позичали на 2-3 дні (двічі так трапилося). УПА було потрібне. Поляки з сусідних сіл нападали на нас, обкрадали. Моїй родині вкрали корову, але вдалося нам її відібрати. Ця корова була з нам під час депортації.
3.2 Я був у складі УПА: немає відповіді
3.3 Я допомагав/сприяв УПА (добровільно): Ні.
3.4 Хтось з моєї родини був у складі УПА: Ні.
4. Чи мали Ви зброю у період перед переселенням? Так. Коли був хлопчиком мав пістолет 9 мм, з якого разом з колегою Олександром Мончаком стріляв у лісі. Карабіна я також мав, але без ствола, тож про стріляння не могло йтися. Мій батько про все це навіть не знав.
5. Чи перебували Ви під арештом? Ні. Один раз попав на УБ (Ужонд Безпєченьства – Служба Безпеки) в Лешні, це було в неділю. Ось як це сталося. На той час була вже традиція організувати серед своїх зустрічі. В нас був сусіда-поляк, якого дружина працювала в структурах УБ. Прийшов до нас п'яний і став обзивати бандерівцями тощо. Мій батько почув, що щось відбувається перед хатою, вийшов i накопав його, а я батькові допомагав і ось таким чином наступного дня обидва опинилися у відділенні УБ. Довелося відсидіти там 48 годин. Годували чорним хлібом та чорною кавою.
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Звичаї втраченої батьківщини: Вечірні зустрічі молоді, забави з ровесниками. Я досі культивую традиції рідного краю - різдвяні та великодні. В перших роках після виселення на захід (Польщі) ми не святкували. Брат був у Вроцлаві, я в Зеленій Горі, сестра Марта померла 1953 року. Oднак ми ніколи не відзначали свят за Григоріянським календарем. Моя родина завжди була вірна своїм традиціям.
2. Чи відвідували Ви свою батьківщину? Так, вперше я поїхав на схилі 1940-их рр. восени з кузеном (родичем) Петром Вінчаровським. Ми подалися до Криниці, до його тітки. Населення Криниці не підлягало виселенню і тітка мого кузена, В’єчорек по чоловіку (з дому Вінчаровська), залишилася в рідних сторонах. З Криниці ми поїхали до Береста. Я хотів забрати свідоцтво про народження, проте новий парох не мав ні одного, оскільки всі передав до ЗАГСу в Криниці. Наявна у нього була лише книга живих та померлих мешканців Береста. Принагідно я навідався до рідної хати, в якій мешкала якась польська родина. Ми зустрілися з ними. Я був в офіцерському плащі кузена. Сказав їм, що прибув з Катовіц, що я постачальник в Криниці і завжди в цій хаті картоплю купував. І цей поляк (мабуть був гірняком) пояснив мені, що в цій хаті жив колись русин, якого вивезли на захід. Сказав також, що він все залишив: бджоли, горіхи, картоплю, заорані і засіяні поля. Тоді я запитав чи хтось з колишніх мешканців залишився. Цей поляк сказав, що лише жінка на прізвище Кохан, решту села вивезли. Незабаром підійшов його син, який показав на мене пальцем і сказав: он господар, он господар цього дому! Цей новий господар вхопив мене за руку (донині відчуваю цей дотик) і став перепрошувати, хотів мене забрати досередини (ми розмовляли перед хатою), але я відмовився. Було мені сумно, було мені жаль... З цієї розмови я довідався також, що новий господар викопав між іншими нашу порцеляну.
3. Чому ви не виїхали в Україну? Прийшли делегати (руські), умовляли людей, щоб їхати до "руської мами". Організували збори, пояснювали, що там є рай, що всім там буде дуже добре, казали, що буде ковбаса, хліб, все буде. Однак заможніші селяни не хотіли залишати своїх господарств. Поїхали ті найбідніші. Один з делгатів прийшов до мого батька. Не пам’ятаю про що розмовляли в хаті, але пам’ятаю, як перед хатою (вийшов делегат, мій батько і я за батьком пішов) цей делегат сказав батькові: "не поїдеш за схід, поїдеш на захід, а там твої діти будуть поляками". Все ж таки, ми не поїхали. До "росолу" (тобто до Росії) поїхав наш сусід, Степан Дзьобко (мав 7 га землі, підробляв у нас, отримував за це збіжжя, корову), який піддався умовлянням делегатів. З дружиною та дітьми поселився десь на Полтавщині. Це саме він називав Росію "росолом".
4. Що в житті було головне? Передусім треба триматися своєї культури і традицій. Я навчив дітей, що в хаті розмовляємо по-своєму, а на вулиці по-польськи (ми просто боялися).
5. Чому Вас переселили? Поляки хотіли витурити нас з Лемківщини, хотіли мати наші землі для себе. Післа акції "Вісла" лише одиниці повернулися в рідні сторони, тамті часи вже не вернуться...
Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Інше: Анкетував Роман Крик, редагування Марусі Хомин.
 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta english
A. MAIN DETAILS
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
C. RESETTLEMENT
D. THE NEW PLACE
E. CONTACTS WITH UPA
F. ADDITIONAL INFORMATION
G. INFORMATION
 
A. MAIN DETAILS
1. Application Date: 08.08.2012 2. Application Reference Number:
3. Surname, Name, Paternal Name: brak


4. Date of Birth: 08.08.1909 5. Place of Birth:
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
1.1. Place of Residence before deportation:
1.2. Place of Residence before deportation (information):
2. Age at time of deportation: 3. Religion: dark
4. Number of family members at the time of deportation/ resettlement:
5. Number of family members left:
6. Number of family members deported:
7. Of which went missing:
8. Number of people of different nationalities resident in the village? 9. Inter-ethnic relations could be considered?
10. List your lost assets/property:
C. RESETTLEMENT
1. When were you deported? 2. When did you arrive?
3.1. Deportation Itinerary:
3.2. Deportation Itinerary (information):
4. Did you know where you were being deported to?
5. Have any of your relatives returned to your homeland?
6.1. What personal items did you take with you - Religious:
6.2. What personal items did you take with you - Household objects:
6.3. What personal items did you take with you - Personal belongings:
6.4. What personal items did you take with you - Documents:
6.5. What personal items did you take with you - Other:
7. Of these items, what is left?
8. Would you be prepared to donate these (in whole, or in part) to the museum?
9. Did you hide any of the items that you brought with you?
D. THE NEW PLACE
1. Where did they deport you to?
2. What amenities were you granted?
3. What did you see when you arrived at your new place of settlement?
4. Did you encounter any persecution?
5. Where & when did you start going to church?
6. How did your children fare?
7. Do your children know Ukrainian?
7.1. Yes - Where did they learn it?
7.2. No - Why?
8. Do your grandchildren know Ukrainian?
8.1. Yes - Where did they learn it?
8.2. No - Why?
9. Do you have photos of your new place of settlement/residence?
E. CONTACTS WITH UPA
1.1. Were there UPA bunkers in the village?
1.2. Were there UPA bunkers in the village (information)?
2. What is your view of UPA?
3.1 I contacted UPA:
3.2 I was part of UPA:
3.3 I helped/facilitated UPA (voluntarily):
3.4 Were any of your family in UPA?
4. Did you ever hold firearms before the period that you were deported?
5. Were you ever arrested?
F. ADDITIONAL INFORMATION
1. Lost customs/traditions of your homeland:
2. Have you visited your homeland?
3. Why did you not choose to live in Ukraine?
4. What was your priority in life?
5. Why were you deported/resettled?
G. INFORMATION
1. Information

 
do góry ↑
Fotografie
„Kliknij” na miniaturke by zobaczyc zdjęcia w galerii.



 
do góry ↑
Wspomnienia


Na tę chwilę brak jest w naszej bazie wspomnień osoby, której ankieta dotyczy.

 
do góry ↑
Pliki


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

 
do góry ↑
VIDEO






„Człowiek pozbawiony korzeni, staje się tułaczem...”
„Людина, яку позбавили коренів стає світовим вигнанцем...”
„A person, who has had their roots taken away, becomes a banished exile...”

Home   |   FUNDACJIA   |   PROJEKTY   |   Z ŻYCIA FUNDACJI   |   PUBLICYSTYKA   |   NOWOŚCI   |   WSPARCIE   |   KONTAKT
Fundacja Losy Niezapomniane. Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © 2009 - 2024

stat4u

Liczba odwiedzin:
Число заходжень:
1 697 621
Dziś:
Днесь:
251