Fundacja Losy Niezapomniane cien

Home FUNDACJA PROJEKTY Z ŻYCIA FUNDACJI PUBLICYSTYKA NOWOŚCI WSPARCIE KONTAKT
PROJEKTY - Ukraińcy
cień
Ankiety w formie nagrań video

Відеозаписи зі свідками
Wersja: PL UA EN
Losy Niezapomniane wysiedlonych w ramach AKCJI „WISŁA”

Świadectwa przesiedleńców - szczegóły...
cień
Ankieta (0314)
Szuflat Maria z d. Zacharko, c. Mikołaja i Anny z d. Foca
ur. 29.10.1937
Torki k. Przemyśla.
 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [wspomnienia] [pliki do ankiety] [video do ankiety]
Ankieta w j.polskim
A. METRYKA ANKIETY
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
C. PRZESIEDLENIE
D. NOWE MIEJSCE
E. KONTAKTY Z UPA
F. INNE ZAGADNIENIA
G. UWAGI
 
A. METRYKA ANKIETY
1. Data wywiadu: 24.08.2012 2. Numer kolejny: 0314
3. Dane osobowe uczestnika /uczestników wywiadu: Szuflat Maria z d. Zacharko, c. Mikołaja i Anny z d. Foca

Wrocław
Polska - Польща
4. Data urodzenia: 29.10.1937 5. Miejsce urodzenia: Torki k. Przemyśla.
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
1.1. Miejsce zamieszkania przed przesiedleniem: Torki k. Przemyśla. Rodzice również pochodzili z Torek.
1.2. Miejsce zamieszkania - OPIS
(przed przesiedleniem):

Uchodziliśmy za bogatych ludzi. Zbudować w tamtych czasach dom, murowany (w 1939 r. był już w użytku), to jak na warunki wiejskie... Cztery pokoje, parkiety, z tego powodu byliśmy niby... Jak to oni nas nazywali? „Kułakami”, czyli bogatymi ludźmi.

Tato przejął gospodarstwo po ojcu. Tam były bardzo urodzajne ziemie, jak oni mówili – pszeniczno-buraczane. Nie pamiętam dokładnie: było tam 12, czy 15 ha pola. Oprócz tego za domem był sad. Dziadzio się nim opiekował. Tam były takie specjalne, szczepione drzewa owocowe. Na przykład, połowa drzewa była taka, a druga – inna. Była też pasieka. Tak więc byliśmy bardzo bogaci, można tak powiedzieć.

Było nas dwoje rodzeństwa. Jak na tamte czasy to mało. Mama chorowała, dlatego, jak sądzę, rodzice nie odważyli się na więcej dzieci.

2. Wiek w trakcie przesiedlenia: 10. 3. Wyznanie: Grekokatolickie.
4. Stan najbliższej rodziny przed przesiedleniem:

Ja, brat Orest, dziadek Iwan i babcia Maria (to już byli starzy ludzie, po 70).

5. Ile osób zostało na miejscu:

Tato Mikołaj w więzieniu.

6. Ile osób przesiedlono: 4
7. Ile osób zaginęło: 0
8. Ile osób innej narodowości /pochodzenia mieszkało we wsi: ----------- 9. Jak ogólnie wyglądały kontakty z nimi? -------------
10. Jak wyglądał pozostawiony majątek Pana/Pani rodziny:
C. PRZESIEDLENIE
1. Kiedy Panią/Pana wywieziono?

W listopadzie 1949 r.

2. Kiedy Panią/Pana przywieziono? ------------
3.1. Trasa przejazdu: Torki – Nowy Dwór koło Szczytna.
3.2. Trasa przejazdu (ewentualny opis rozszerzony):

W 1947 r. [podczas akcji „Wisła”] udało się nie wyjechać, bo tato podpłacił (wszystkich innych przesiedlili) i nas zostawili. Tak więc nadal mieszkaliśmy we wsi.

[W 1947 r. komu tato podpłacił? Żołnierzom, którzy przyszli was wysiedlać, czy komuś wyżej?] Hm... Myślę, że żołnierzom. W sumie, to nie wiem. Musieliśmy wówczas na jakiś czas opuścić dom, żeby nikt nas nie widział. Potem wróciliśmy i wszystko było OK. Ale do którego roku – nie wiem, jako dziecko jedynie pamiętam, że 15 sierpnia [1949 r.] przyjechało UB [Urząd Bezpieczeństwa] i tatę zaaresztowali.

Nie wiem ile lat minęło od 1947 r., ale właśnie wtedy zaczęli tatę podejrzewać o współpracę z UPA. Rzeczywiście, jako dziecko pamiętam, że przychodzili w nocy, mama wstawała, robiła jedzenie, dawała im coś na zapas. Pamiętam to, dzieckiem jeszcze byłam, miałam 10 lat. Tato chyba rzeczywiście współpracował z UPA. [Chodził do lasu?] Tego nie wiem, nie mogę powiedzieć Wiem tylko, że pomagał przeprawiać się przez San. Jedynie to pamiętam.

Pamiętam, że tatę prowadzili do samochodu, pobiegłam i złapałam się za samochód, zaczęłam krzyczeć, na drogę zaczęli się zbiegać ludzie, że „o co chodzi!?”. Wówczas jakiś... to chyba był któryś z wojskowych, nie wiem, w każdym bądź razie odczepił mnie od samochodu, upadłam i potłukłam sobie kolana i łokcie, samochód szybko ruszył i upadłam. Ludzie byli oburzeni...

A po przeciwnej stronie ulicy mieszkała jakaś pani, zdaje się była Niemką, która przeprowadziła się z Rosji. Ona nas bardzo broniła.

Było tak, że gdy tatę zaaresztowali, to mama bardzo się tym przejęła, no bo powiedzieli, że tato dostanie karę śmierci za współpracę z UPA. Mama przejęła się tym, dostała krwotoku i wkrótce zmarła (zaczęło się to w poniedziałek, a w piątek odeszła). Prosiła wtedy, żeby tatę sprowadzili do szpitala, bo ona leżała w Przemyślu w szpitalu.

Wysłali mnie: „Jesteś małą dziewczynką, idź tam na UB i proś, żeby tatę wypuścili albo przywieźli do szpitala”. No i stoję przed tym budynkiem...

Ktoś musiał mnie tam zaprowadzić, bo ja nie znałam Przemyśla, nie wiedziałam dokładnie gdzie to UB. Musiał mnie ktoś tam podprowadzić, ale nie pamiętam tego. Płakałam i wołałam tatę. Później tato powiedział mi, że słyszał mój głos, że go wołam. Siedział w więziennej piwnicy i słyszał, że tak krzyczałam. Zbiegła się masa ludzi, jak to w mieście, pytano, dlaczego to dziecko tak strasznie krzyczy, dlaczego tak strasznie płacze. Przyszedł jakiś, zabrał mnie gdzieś tam na komendę i powiedział, że tatę przywiozą. Ale to nie była prawda, mama zmarła – taty nie przywieźli...

Gdy zmarła mama, zaczęły przychodzić pisma w sprawie wyjazdu. Tyle, że tam było napisane „Zacharko Mikołaj, Zacharko Anna”, a takich nie było. Po jakimś czasie przysłali więc pismo, żeby wyjeżdżał Zacharko Iwan i Zacharko Maria, czyli dziadek i babcia.

W tym samym czasie po nas przychodzili (nie wiem skąd), żeby nas zabrać do internatu dla dzieci, bo nie mieliśmy rodziców. Pamiętam, pewnego razu przyszli, babcia stanęła na werandzie z siekierą i powiedziała, że jest stara i jest jej wszystko jedno, ale dzieci nie odda, bo tych dzieci nikt inny nie wychowywał, tylko ona, więc te dzieci należą do niej, a nie do żadnego dziecięcego internatu. Nawet taka stara, siwa babcia rozumiała, o co w tym wszystkim chodzi.

Wówczas ta Wolfowa (tak się nazywała) powiedziała, że jeśli przyjdą jeszcze raz, to dzieci przez okno mają uciekać do niej do domu, a ona wówczas nikogo nie wpuści. Rzeczywiście tak się zdarzało, że kilka razy uciekaliśmy do tej pani, i ona nas przechowywała.

W końcu zdecydowali, że nas wywiozą, to co było robić. Z tego również niewiele pamiętam. Pamiętam, że był wóz, zdaje się koń, jedna krowa, trochę jeszcze czegoś, bo dali nam tylko kilka godzin – reszta została, wszystko zostało... I murowany, parterowy, ładny dom został! Ze wszystkim! I zboże... Bo nas wywieźli w listopadzie.

Jakiś oficer powiedział (babcia nie znała polskiego), że strasznie mu żal, że musi nas wywieźć, no ale taki dostał rozkaz. Wówczas babcia powiedziała (po ukraińsku): „A co tu takiego, świata nie zobaczyłabym, a tak choć trochę świata zobaczę”. Nie wiem, żartowała, czy co...

W listopadzie 1949 roku, gdy zmarła mama, nas wywieźli. Ojca zaaresztowali w 1949 roku, 15 sierpnia. Przyjechali z UB i zaaresztowali. Gdy zmarła mama, nas po prostu wywieźli, z babcią i dziadkiem.

To było straszne. Do dziś to przeżywam, to wszystko, i to, że ojca zaaresztowali. Wszyscy wynieśli się z domu, zostałam tylko ja, bali się, nie wiedzieli, kogo jeszcze będą aresztować. A mi powiedzieli, że dziecka nie zaaresztują, to ty zostań z ojcem i obserwuj, co się będzie działo. Wszyscy inny uciekli gdzieś na wieś, nie wiem dokładnie dokąd, nie pamiętam.

Przeżywam to, śmierć mamy, i to, że nas wywieźli, że jako dzieci zostaliśmy bez ojca i mamy. To straszne. Na dodatek wywieźli nas tak daleko.

Wywieźli nas w okolice Szczytna, mieszkaliśmy z babcią i dziadkiem. W Przemyślu został brat ojca, on tam mieszkał. Orest (mój brat) pojechał z nami, chodził do gimnazjum w Przemyślu, ale gdy dziadzia z babcią wywozili, to pojechał z nami.

Tato siedział w więzieniu. Siedział w Rawiczu, w więzieniu dla politycznych. Tam były sprawy sądowe, że niby ta osoba, która doniosła na ojca, wszystko odwołała. Ale pewnie nie mieli innej podstawy, oprócz tego, że on jest... Jemu nie udowodnili współpracy z UPA. Z tego jednak powodu, że jesteśmy „kułakami”, bogaczami, to nie możemy mieszkać w strefie przygranicznej, a my mieszkaliśmy kilometr od granicy.

Przypominam sobie, że na widzenie z tatą (do Rawicza) pojechałam z bratem. Gdy nam już przyznali to widzenie, to ja znowu zaczęłam strasznie płakać. Gdy zobaczyłam tatę... A on był zawsze taki elegancki, w koszuli, taki bardzo zadbany, a tu nagle widzę koszulę bez kołnierza. Mówię do niego: "Tatusiu! Czego ty nie masz kołnierza? Сo się stało? Czemu ty tak źle ubrany?”. No, wie pan, może wówczas nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego on jest akurat tak ubrany...

No i tato siedział... Nie wiem... Boże mój... 5-6 lat. Wyszedł z więzienia... Dokładnie nie pamiętam. W każdym bądź razie byłam wtedy już w szkole średniej.

[Miał proces, czy tak go po prostu?..] Był sąd, tyle że świadek, ten, który donosił na niego, że tata współpracuje z UPA, po prostu wyrzekł się swoich słów, że on nie wie, nie pamięta, bo to niby była starsza osoba. Ja wiem kto to był... Gdy przyjechałam tam z mężem i jego matką, żeby pokazać mój rodzinny dom, to ona (ta osoba) klękała przede mną, że strasznie przeżywa, nie może żyć, gdyż taką straszną krzywdę zrobiła, że tata w więzieniu, że mama zmarła, że nas wywieźli... Odpowiadałam: „Ja pani nie znam, ja pani nie pamiętam”, zgodnie zresztą z prawdą, bo ja jej nie znałam, gdyż byłam małym dzieckiem i nie pamiętałam jej. To była nasza [Ukrainka], tyle że zięć był Polakiem, policjantem.

Gdy tato wyszedł, to ja już byłam w szkole średniej w Warszawie. Tak, że, prawdę mówiąc, w domu rodzinnym byłam krótko.

4. Czy wiedział Pan/Pani dokąd jedzie?

Nic nie wiem na ten temat.

5. Czy ktoś z Państwa rodziny wrócił w rodzinne strony?

Po wyjściu z więzienia tato pojechał tam, gdzie byli dziadzio z babcią, koło Szczytna. Przez rok pracował... chyba w pegeerze, po roku pojechał do Przemyśla i kupił tam takie mieszkanie – pokój z kuchnią, i po kilku miesiącach przewiózł tam wszystkich. Bez dziadzia, bo w tym czasie już nie żył, zmarł tam, w Olsztyńskim. Czyli wróciła babcia i tato. Aha, tato ożenił się po raz drugi, czyli ta pani też wróciła [w rodzinne strony].

Zamieszkali w Przemyślu. A ja byłam w Warszawie. Praktycznie nie było mnie w Przemyślu w ogóle, dlatego, że zdałam maturę... Bo zdawałam dwie matury: jedną w maju, drugą w czerwcu.

Tam była jeszcze taka sytuacja, że my mogliśmy prawnie odzyskać majątek, dom, to wszystko, czego nas pozbawiono, gdy wyjeżdżaliśmy. Prawnie możemy się starać o odzyskanie części majątku z tego powodu, że mama zmarła przed zakończeniem procesu sądowego ojca. Nas pozbawili wszystkiego, nic nam nie zostało, ale że mama zmarła, to, żeby było sprawiedliwie, tę część, która należała do niej, moglibyśmy odzyskać. Ale brat nie chce, i ja też nie chcę, bo kto się będzie tym zajmował. Brat ma już 80 lat. Darek [syn] też nie będzie.

6.1. Przywiezione przedmioty - RELIGIJNE:

Wywozili nas chyba w południe. Przyszedł nakaz, w ciągu 4 godzin musieliśmy wyjechać. Tak, że nie wiem, coś tam trochę pamiętam... Najbardziej niezbędne rzeczy wzięliśmy, natomiast firanki, nie firanki, obrazy – wszystko zostało.

Bo to było tak... Tato ożenił się po raz trzeci, kupił takie mieszkanie w domku na pierwszym piętrze, właśnie tam zostały 4 ukraińskie obrazy, ukraińskie... to znaczy z ukraińskimi rzeźbieniami: Matka Boska, Jezus Chrystus, i jeszcze 4 czy 5 obrazów. Tam one zostały...

Trzecia żona taty zmarła dwa lata temu, spadek przejęła córka. Chciałam to przekazać jakiejś cerkwi, zakonnicom czy komuś, bo dla mnie to ważna pamiątka. To takie wielkie obrazy, naprawdę wielkie...

[A jak one się tam znalazły u taty? Dlatego, że to były obrazy z pani rodzinnego domu?] No chyba tak, raczej tak. A w jaki sposób one... Pewnie babcia z dziadziem przewieźli to, a potem tato, gdy wracał do Przemyśla, zabrał je z powrotem. W tym czasie mnie już tam nie było i dlatego nie wiem tego. Tak czy inaczej, ale one tam zostały.

Rozmawiałam z biskupem [Juszczakiem], powiedział: „A ja nie wiem co to za wartość...”. Bo tam pod Przemyślem jest nasz Dom Ukraiński. Myślałam sobie, że może to tam przekazać, w końcu ma to swoją wartość. Ale gdy biskup Włodzimierz Juszczak powiedział, że nie wie, że musiałby zobaczyć i dopiero wówczas... Dla mnie jest to już problem, gdyż musiałabym jakoś ściągać ze Śląska tę panią, córkę tej starszej pani, a wówczas pokazać to komuś, potem jechać do Przemyśla – w naszym wieku to już problem... W końcu brat mówi: „A, zostaw to i już”. Myślałam sobie, że zadzwonię do tego Domu [Ukraińskiego], gdzie te siostry są, ale ta pani mówi, że ona to jest w Przemyślu, to jej nie ma, dlatego nie wie jak się umawiać i jak by to było.

Co się z tym stanie – nie wiem. To było 5 obrazów.

[Myśli pani, że oddałaby je?] Być może oddałaby, gdyż na ramach są ukraińskie hafty...

6.2. Przywiezione przedmioty - CODZIENNEGO UŻYTKU: -----------
6.3. Przywiezione przedmioty - OSOBISTE: -------------
6.4. Przywiezione przedmioty - DOKUMENTY: ------------
6.5. Przywiezione przedmioty - INNE: -------------
7. Które z nich zachowały się do dziś?:

Z domu rodzinnego mam parę rzeczy, ale muszę to sprawdzić, bo gdy babcia umarła, to tam już była inna kobieta. Nie bardzo miałam odwagę coś brać, gdyż praktycznie nie mieszkałam w tym domu. Gdzieś mogę mieć wyszywane koszule.

8. Czy mógłby Pan/Pani przekazać je lub część z nich na rzecz muzeum?: Do muzeum chętnie oddam, jeśli tylko znajdę.
9. Czy ukrył Pan/Pani jakieś przedmioty w miejscu skąd Panią/Pana wywieźli?: ---------------
D. NOWE MIEJSCE
1. Dokąd Państwa przesiedlono?:

Nowy Dwór koło Szczytna.

2. Co Państwu przydzielono?:

Dziadziowi dali [państwo polskie] połowę jakiegoś domu, w jednej części mieszkali jacyś ludzie, w innej mieszkaliśmy my z babcią i dziadkiem, zdaje się, był tam pokój z kuchnią. Drugi gospodarz miał krowę i konia, tylko tyle pamiętam.

Ojcu niczego nie dali.

Naszymi sąsiadami byli Polacy. Ukraińców tam w ogóle nie było. Ci, których wywieźli z mojej miejscowości, to przeważnie byli w Wałczu, Szczecinku, Jastrowiu. My byliśmy w Nowym Dworze koło Szczytna.

[Ziemię dziadkowi również dali?] Nie wiem.

Brat zdał maturę, w pierwszym roku nie przyjęli go na studia ze względu na to, że ojciec siedział w więzieniu i był, jak to mówią, więźniem politycznym. Ale następnego roku dostał się na studia w Białymstoku. Zapisał się na medycynę, dwa lata tam studiował, a na trzecim roku przeniósł się do Krakowa, bo w tym czasie wszystko już się trochę rozmyło, nie było mamy, o ojcu pewnie już nawet nie pamiętali.

Nie wiem jak to było: czy tato był wtedy gdzieś zameldowany, czy nie. Wydaje mi sie, że gdy wrócił z więzienia, to u dziadka się nie meldował.

Tato zmarł w Przemyślu 10 lat temu.

3. Co Państwo zastaliście w nowym miejscu?:

To było takie poniemieckie, zniszczone trochę.

4. Czy na miejscu przesiedlenia odczuwali Państwo represje?:

Ja tego nie pamiętam ze względu na to, że ja po prostu w tej wiosce byłam tylko rok, gdyż tam nie było szkoły, musiał więc potem chodzić do szkoły podstawowej w Szczytnie. I w Szczytnie ukończyłam podstawówkę, zdałam, jak to wtedy określano, małą maturę, a potem zdałam egzamin w Warszawie do wojskowego liceum farmaceutycznego.

[Gdzie pani mieszkała w Szczytnie?] Początkowo mieszkałam u ludzi, a potem, gdy w szkole dowiedzieli się, że mama zmarła, a ojciec w więzieniu, to nauczyciele zaczęli pomagać w zdobyciu miejsca w internacie. Brat był w internecie, ale tam były miejsca, jak oni mówili, dla młodzieży, nie dla dzieci. I wówczas jakoś udało się osiągnąć porozumienie, gdyż dwie koleżanki brata zgodziły się, aby się mną opiekować. I ja jedna jedyna mieszkałam w tej lecealnej bursie.

Stamtąd wyjechałam do Warszawy. Tam byłam u sióstr szarytek. Polna 40.

5. Kiedy i gdzie zaczęliście Państwo uczęszczać do cerkwi?:

Po raz pierwszy na [greckokatolickiej] mszy byłam [w cerkwi] na ulicy Miodowej w Warszawie.

Trzeba zaznaczyć, że był tam wówczas Andrzej Fedak, jego żona była z Przemyśla i dlatego spotykałam się z nimi, gdyż na początku nikogo nie znałam. Oprócz tego był tam Bohdan Boberski, on bardzo opiekował się młodymi ludźmi [Ukraińcami], którza pojawiali się w Warszawie. Organizowano różne zebrania, spotkania u niego, przygotowywaliśmy kanapki, graliśmy, śpiewaliśmy.

Należałam do ukraińskiego chóru, który działał w ramach UTSK [Ukraińskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne]. Dzięki temu spotkałam przyszłego męża. Między nami była taka duża różnica wieku, że nigdy mi nawet do głowy nie przyszło, iż z tego, jak to mówią, może się coś wykluć.

6. Jakie są losy Państwa dzieci i rodzeństwa?:

Ślubu udzielał nam ksiądz w Przemyślu w 1957 r., ks. Krupa. Tato chciał, żeby to było jak najbardziej ukraińskie wesele. Dlatego nie braliśmy taksówek, wynajęliśmy natomiast trzy dorożki, jechaliśmy nimi do cerkiewki, maleńkiej cerkiewki, ogrodzonej, zdaje się były tam jakieś siostry. A ludzi było tak dużo! I w cerkwi, i za tym ogrodzeniem, i na ulicy... Trudno mi nawet powiedzieć, ile ludzi mogło tam być. Wszyscy płakali, bo to była pierwsza ukraińska msza po wojnie.

Może powinniśmy nasze 50-lecie pożycia zorganizować w Przemyślu, ale to za dużo byłoby zachodu, żeby tam w ogóle coś zorganizować. Poza tym u męża ze zdrowiem nie bardzo, żeby jechać do Przemyśla...

To była maleńka cerkiewka, zdaje się w Przekopanej [obecnie część Przemyśla].

Urodziło się nam dwoje dzieci: Darek i Wiola.

7. Czy Pana/Pani dzieci znają język ukraiński?: Tak.
7.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?: Wynieśli z domu.
7.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: --------------
8. Czy Pana/Pani wnuki znają język ukraiński?: Tak.
8.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?: Wnuczka Daria zna język z domu i z sobotniej szkoły.
8.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: --------------------
9. Czy posiadacie Państwo zdjęcia nowego miejsca?: Nie.
E. KONTAKTY Z UPA
1.1. Czy we wsi były kryjówki UPA?: Nie wiem.
1.2. Czy we wsi były kryjówki UPA (opis rozszerzony):?

Szkoda tych, którzy zginęli...

Byłam akurat w Przemyślu, już mężatka, gdy tam odbywała się rozprawa sądowa jakiegoś znanego naszego ukraińskiego... chyba członka UPA. Wiem, że byłam tam wtedy, że wszyscy Ukraińcy pchali się do tego sądu. Zdaje się, że dostał karę śmierci [mąż ankietowanej podpowiada], ale później było ułaskawienie, tak, że on wyszedł na wolność.

2. Jaki jest Pani/Pana stosunek do UPA?: Pozytywny.
3.1 Miałem kontakt z UPA:

Z naszej wsi w UPA było dwóch albo trzech chłopców. Jeden miał na imię chyba Bohdan...

Tato pomagał, robił to, co trzeba. Z bronią nie chodził. Pamiętam tylko, że była taka rozmowa, że trzeba było ich przeprawić na drugi brzeg Sanu. To przypominam sobie... Mieszkaliśmy zaledwie kilometr od granicy, dlatego u nas często pojawiali się rosyjscy pogranicznicy, na koniach, z psami, że niby „ktoś przechodził przez granicę”.

3.2 Byłem członkiem UPA: Nie.
3.3 Pomagałem/wspierałem UPA (dobrowolnie): Nie.
3.4 Ktoś z mojej rodziny był członkiem UPA:

Z rodziny nikt. Cała rodzina mamy wyjechała na wschód [do USSR], a z rodziny taty wyjechała siostra, gdyż wyszła za mąż za kolejarza ze Lwowa. Brat taty mieszkał w Przemyślu i pracował w magistracie, nie wiem, czy on miał studia, wiem tylko, że on jakoś był powiązany ze sprawami rolniczymi. Tylko tyle pamiętam.

4. Czy był Pan/Pani w posiadaniu broni przed przesiedleniem?: Nie.
5. Czy był Pan/Pani więziony?:

Z naszej rodziny tylko tata był w więzieniu.

F. INNE ZAGADNIENIA
1. Zwyczaje z rodzinnych stron i życie kulturalne: ---------------
2. Czy odwiedzali Państwo rodzinne strony?:

O tak, bywałam tam bardzo często. Po raz pierwszy – gdy już wyszłam za mąż, po roku 1957.

Jeździłam, gdyż mnie serce boli. Bo tam jest dom, ładny dom, takie są teraz modne, parterowy domek, cztery pokoje, parkiety, piąta kuchnia... Cały wielki sad dziadzia. Pasieki nie ma już dawno.

Tam jest teraz plebania. Mówiłam już, że niechby to wziął ktoś z Ukraińców w swoje ręce, bo tato przed śmiercią przekazał nam wszystkie dokumenty, są u siostry Ani. Niechby to ktoś wziął chociażby po to, żeby tam nie mieszkał polski proboszcz.

3. Dlaczego nie wyjechali na Ukrainę?:

Sądzę, że bił się z myślami, bo nie był pewny, czy na Sybir nie wywiozą. Dlatego wolał zostać, liczył, że uda mu się po raz drugi... Bo za pierwszym razem udało się, wtedy, gdy nie wyjechaliśmy w 1947 r., [wyjechaliśmy] dopiero w listopadzie 1949 r., gdy mama umarła.

4. Co w życiu było najważniejsze?:

Kochaj swoje, szanuj cudze.

5. Dlaczego Was przesiedlili?:

Nie wiem... Po pierwsze, żeby rozproszyć naród ukraiński, żeby jak najszybciej się wyzbył swojego. Po drugie, żeby zapomniał kim był.

G. UWAGI
1. Dodatkowe informacje:

Zapis następnym pokoleniom

Kochaj swoje, szanuj cudze.


Ankietę przeprowadził Roman Kryk, tekst ukraiński Katarzyny Bedryczuk, tłumaczenie na polski Romana Kryka.




 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta українська
A. ОСНОВНІ ДАНІ
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
Г. НОВЕ МІСЦЕ
Д. КОНТАКТИ З УПA
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
 
A. ОСНОВНІ ДАНІ
1. Дата анкетування: 24.08.2012 2. Номер анкети: 0314
3. Прізвище, ім’я, по-батькові: Шуфлят Марія з д. Захарко, дочка Миколи та Анни з д. Фоца

Вроцлав
Polska - Польща
4. Дата народження: 29.10.1937 5. Місце народження: Торки б. Перемишля.
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
1.1. Місце проживання до переселення: Торки б. Перемишля. Обоє батьки походили з Торок.
1.2. Місце проживання до переселення: -----------
2. Вік на момент переселення: 10 3. Віросповідання: Греко-католицьке.
4. Кількість людей в родині на момент переселення:

Я, брат Орест, дід Іван та бабуся Марія (то вже були старі люди, за 70).

5. Скільки осіб лишилося: Тато Микола в тюрмі.
6. Скільки осіб переселено: 4
7. Скільки осіб пропало безвісти: 0
8. Скільки осіб іншої національності жило в селі: ----------- 9. Стан відносин з ними: -----------
10. Опишіть залишений Вами маєток:

Нас вважали дуже багатими людьми, бо в той час побудувати дім, мурований (в 1939 році ми його вже заселили), то як для села… Чотири кімнати, паркети, через те ми ніби були… Як це нас називали? «Кулакі» [куркулі], тобто багаті люди.

Тато отримав господарку від батька. Там були дуже родючі землі, як вони казали – пшенично-бурячні. Не пам'ятаю точно: там було 12, чи 15 га поля. Крім того, за домом був сад. Дідо тим цікавився. Там були такі спеціальні, щеплені фруктові дерева. Наприклад, половина дерева була така, а друга – інша. І була пасіка. Так ось, ми були дуже багаті, можна так сказати.

Нас було двоє дітей в сім’ї. На ті часи то мало. Мама хвора була, тому думаю, батьки не наважилися на інших дітей.

В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
1. Коли Вас вивезли? Листопад 1949 р. 2. Коли Вас привезли? --------------
3.1. Маршрут переїзду: Торки - Нови Двур біля Щитна.
3.2. Маршрут переїзду:

В 1947 році [під час акції «Вісла»] вдалося не виїхати, бо тато заплатив (а всіх інших переселяли) і нас затримали. Так що ми далі мешкали в селі.

[В 1947 р. тато кому заплатив? Тим воякам, які прийшли вас виселяти, чи комусь вище?] Гм… Думаю воякам. Ну, не знаю. Ми тоді мусили на якийсь час забратися геть з дому, щоб ніхто нас не бачив. Пізніше повернулися і все було окей. Але до котрого року – не знаю, бо я лише дитиною пам’ятаю, що 15 серпня [1949 р.] приїхало УБ [Ужонд безпєченьства (служба безпеки) – назва тодішньої спецслужби] і тата заарештували.

Не знаю, скільки років пройшло від 1947 року, але саме тоді тата почали підозрювати у співпраці з УПА. Справді, як дитина пам’ятаю, що вночі приходили, мама вставала, їсти робила, якісь запаси давала. Я то пам’ятаю, дитиною була, мені було 10 років. Тато, здається, справді співпрацював з УПА. [Ходив до лісу?] Я того не знаю, не можу сказати. Знаю лише, що помагав переправлятися через Сян. Це одне, що я пам’ятаю.

Пам’ятаю, що тата вели до автомобіля, я побігла і схопилася за авто, почала кричати, і люди почали збігати на дорогу, мовляв «що відбувається!?». Тоді якийсь… мабуть котрийсь з вояків, не знаю, так чи інакше, відчепив мене від автомобіля, я впала і потовкла собі коліна та лікті, автомобіль швидко зрушив і я упала. І тоді люди бунтувалися…

А по другій стороні вулиці мешкала якась пані, здається вона була німкеня, яка мешкала в Росії і переїхала. Вона нас дуже захищала.

Було так, що коли тата заарештували, мама дуже перехвилювалася, бо сказали, що тато отримає кару смерті за співпрацю з УПА. Мама перейнялася тим, отримала кровотечу і в період від понеділку до п'ятниці померла. Тоді власне просила, щоб тата провели до шпиталю, бо вона лежала в Перемишлі в шпиталі.

Вислали мене: «Ти мала дитина, іди туди до УБ і проси, щоб тата відпустили або привезли до лікарні». Ну і я стою перед тим будинком…

Хтось мене мусив туди провести, бо я не знала Перемишля, не знала точно де то УБ. Хтось мене мусив привести туди, але я того не пам'ятаю. Я плакала і кликала тата. Пізніше тато сказав, що чув мій голос, що я його кличу. Сидів у в'язничному підвалі і чув, як я кричала. Збіглася маса людей, як то в місті, мовляв, чому ця дитина так сильно кричить, чому так ридає. Прийшов якийсь [чоловік], взяв мене до відділку і сказав, що тата привезуть. Але то не була правда, мама померла – тата не привезли...

Тоді, коли уже мама померла, стали приходити письма про виїзд. Тільки що там було написано «Захарко Микола, Захарко Анна», а таких не було. Тож вони за якийсь час прислали письмо, щоб виїхав Захарко Іван і Захарко Мар’я, тобто дідо і бабця.

А тимчасом за нами приходили (не знаю звідки), щоб нас забрати до дитячого інтернату, бо не було батьків. Пам’ятаю, одного разу вони прийшли, бабуся стала на веранді з сокирою і сказала, що вона стара і їй все одно, але вона дітей не віддасть, бо тих дітей ніхто не виховував, окрім неї, і ті діти належать до неї, а не до жодного дитячого інтернату. Навіть така стара, сива бабця розуміла, про що у тому всьому йдеться.

І тоді та Вольфова (так вона називалась) сказала, що якби ще раз прийшли, то діти мають втікати через вікно до неї до хати, а вона тоді нікого не впустить. І справді так бувало, що ми кілька разів втікали до тієї пані, вона нас переховувала.

Але коли, урешті-решт, вирішили вивезти нас, то що було робити. Я тут також багато не пам’ятаю. Пам’ятаю що був віз, здається кінь, одна корова, ще трошки чогось, бо дали нам декілька годин [щоб зібрати речі] – все інше лишилося, все лишилося… І мурований, одноповерховий, гарний дім лишився, лишився з усім! З усім! І збіжжя... Бо нас вивезли в листопаді.

Якийсь офіцер сказав (бабця польської не знала), що йому надзвичайно шкода, що мусить нас вивезти, але він отримав такий наказ. А бабця каже (по-нашому): «Ой, та що там такого, я була б світу не бачила, а так хоч трохи світу побачу». Не знаю, жартувала, чи що…

В листопаді 1949 року, коли мама померла, нас вивезли. Батька заарештували в 1949 році, 15 серпня. Приїхало і заарештувало УБ. І коли мама померла, нас просто вивезли, з бабусею та дідом.

Це було жахіття. Я до нинішнього дня те все переживаю, і те, що батька заарештували. Всі виїхали з дому і тільки я залишилась, бо боялися, не знали, кого будуть ще арештовувати. А мені кажуть, що мене як дитину не заарештують, то ти лишись з татом і подивишся, що буде відбуватися. А решта всі втекли десь до села, не знаю точно, не пам’ятаю.

Я переживаю і смерть мами, і що нас вивезли, і що як діти ми залишилися без батька і мами. Це страшно. На додачу вивезли нас так далеко.

Нас вивезли біля Щитна, ми мешкали з бабусею і дідусем. Лишився брат тата в Перемишлі, він там жив. Орест (мій брат) поїхав з нами, він ходив до гімназії в Перемишлі, але коли діда з бабцею вивозили, то він поїхав з нами.

Тато сидів у в'язниці. Сидів в Равічу, у політичній тюрмі. Та були судові справи, і ніби та особа, яка на тата доносила, вона все відкликала. Але, очевидно, не мали іншої підстави, окрім того, що він є... Йому не довели співпрацю з УПА. Мовляв ми «кулакі», ми багатії, не можемо мешкати в прикордонній смузі, а ми жили кілометр від кордону.

Я пригадую собі таку річ, що на побачення з татом (до Равіча) я поїхала з братом. Коли нам призначили це побачення, то я знову почала страшно плакати. Коли побачила тата… А він був завжди елегантно вдягнений, дуже доглянутий, в сорочці, а тут раптом сорочка без комірця. Я до нього: «Tatusiu! Dlaczego ty nie masz kołnierza? Сo się stało? Czemu ty tak źle ubrany? [Татусю! Чому ти не маєш комірця? Що сталося? Чому ти так погано вдягнений?]. Може я тоді не була в стані зрозуміти того, чому він саме так вдягнений…

Так ось тато сидів… Не знаю… Боже мій… 5-6 років. Вийшов з в'язниці… Точно не пам'ятаю. В будь-якому разі, я вже була в середній школі. [Суд був, чи просто так його?..] Суд був, так, але свідок, той, хто доносив на нього, що тато співпрацює з УПА, просто відрікся своїх слів, мовляв, він не знає, він не пам’ятає, бо то неначебто була старша особа. Я знаю, хто то був… Коли я приїхала туди з чоловіком і його мамою, щоб показати мій родинний дім, то вона (та особа) клякала переді мною на колінах, що вона страшно переживає, не може жити, що вона таку страшну кривду зробила, що тато у в'язниці, що мама померла, що нас вивезли… А я казала, що «ja pani nie znam, ja pani nie pamiętam» [я пані не знаю, я пані не пам'ятаю], бо то правда була – я її не знала, бо була малою дитиною і я її не пам'ятала. То була наша [українка], тільки що зять був поляком, поліціантом.

Коли тато згодом вийшов з в’язниці, то я вже була в середній школі у Варшаві. Так що, правду кажучи, в родинному домі я була дуже недовго.

4. Чи Ви знали куди їдете?

Нічого не знаю на цю тему.

5. Чи хто-небудь з Вашої родини повернувся в рідні сторони?

Тато після в’язниці повернувся туди, де дідусь і бабуся були, біля Щитна. Один рік працював в колгоспі, здається, після року поїхав до Перемишля і купив таке помешкання, кімната з кухнею, і через кілька місяців перевіз всіх туди. Правда, дідусь помер ще до того, там в Ольштинському [воєводстві]. Тобто повернулася бабуся і тато. Ага, батько оженився вдруге, тобто та пані теж повернулася.

І вони стали жити в Перемишлі. А я була у Варшаві. Я вже взагалі практично не поверталася до Перемишля, тому що я здала матуру… Бо я здавала дві матури: одну в травні, другу в червні.

Там ще була така ситуація, що ми могли правовим шляхом повернути собі маєток, дім та все, чого ми були позбавлені, коли виїхали. Ми можемо заявити свої права на повернення частини маєтку з огляду на те, що мама померла перед кінцем судової справи тата. Бо нас позбавили усього. Нам нічого не залишилось. А оскільки мама померла, то по справедливості та частина, що належала мамі, ми могли б то повернути. Ну, брат не хоче, і я також ні, бо хто цим буде займатися. Брат має 80 років. Дарек [син] теж не буде.

6.1. Речі які Ви привезли з собою (Релігійні)?:

Вивозили нас мабуть в полудень. Прийшов наказ і за 4 години ми мусили виїхати. Так що я не знаю, щось трохи пригадую… Найпотрібніші речі взяли, натомість фіранки, не-фіранки, образи, все інше залишилось.

Бо то було так… Тато мій женився третій раз, купив таке мешкання в будинку, на першому поверсі [укр. – другий], і саме там лишилися 4 українські образи, українські… значить з українськими різьбами: Мати Божа, Ісус Христос, і щось ще 4 чи 5 образів. Там вони лишилися…

Третя татова жінка померла два роки тому, її спадок перейняла донька. Я то хотіла передати якійсь церкві або монахиням чи комусь, бо то для мене велика пам’ятка. То такі великі образи, дійсно великі…

[А як вони там опинилися? Це тому, що то були образи з вашого родинного дому, так?] Но мабуть що так, скорше всього так. А як вони… Можливо бабуся з дідусем забрали їх, а потім тато, коли поверталися до Перемишля, то забрав їх назад. У той час мене вже там не було і тому я цього не знаю. В будь-якому разі вони там лишились.

Я розмовляла з єпископом [Ющаком], він сказав, що не знає, що то за цінність… Бо там під Перемишлем є наш Дім український. Я думала, може туди відправити, адже то має свою цінність. Але коли єпископ Володимир Ющак сказав що не знає їх цінність, що мусив би побачити, і тільки тоді… Для мене це вже проблема, бо я мусила б десь з Сілезії ангажувати ту паню, дочку тої бабці, і тоді показувати комусь, їхати до Перемишля – у нашому віці це уже проблема… Відтак брат каже: та, вже лиши їй. Я думала задзвонити в ту місцевість, де ці сестри є, але та пані каже, що вона є то в Перемишлі, то ні, тож вона не знає, як домовлятися і як би це було.

Що з тим станеться – я не знаю. То було 5 образів. [Ви думаєте, що вона віддала б?] Можливо вона віддала б, бо там вишивки українські на рамах…

6.2. Речі які Ви привезли з собою (Побутового вжитку)?: ------------
6.3. Речі які Ви привезли з собою (Речі особисті)?: ----------------
6.4. Речі які Ви привезли з собою (Документи)?: --------------
6.5. Речі які Ви привезли з собою (Інші)?: --------------
7. Які з них збереглися?

З рідного дому маю деякі речі, але мушу перевірити, бо коли бабця померла, там вже була інша жінка. Я не дуже мала відвагу щось брати, бо я практично не жила в тому домі. Десь може маю вишивані сорочки.

8. Чи могли б Ви передати їх (повністю або частково) для музею?

До музею дуже радо дам, якщо знайду.

9. Чи заховали Ви які-небудь предмети в місті звідки Вас вивезли? -----------------
Г. НОВЕ МІСЦЕ
1. Куди Вас переселили?

Нови Двур біля Щитна.

2. Які умови Вам надали?

Дідусю дали [польська держава] половину якогось дому, в одній половині мешкали люди, в іншій мешкали ми з бабусею і дідусем, здається то була кімната з кухнею. В другого господаря була корова і кінь, тільки це пам’ятаю.

Тато нічого не отримав.

Сусіди були поляки. Там нікого не було з українців. Бо всіх тих, кого вивозили з моєї місцевості, то вони переважно були у Валчу, Щецінку, Ястровю. Ми були в Новому Дворі біля Щитна.

[Землю дідусеві також дали?] Я цього не знаю.

Брат здав матуру, в першому році не прийняли його до вищого навчального закладу з огляду на те, що батько сидів у в’язниці як в’язень політичний. Але на другий рік він поступив на навчання до Білостоку. Там почав вчити медицину, два роки вчив, і на третьому курсі перенісся до Кракова, бо в той час уже все трохи, як то кажуть, розвіялося, не було мами, про батька, мабуть, вже навіть не пам’ятали.

Не знаю як то було: чи тато був тоді десь прописаний, чи ні. Здається, коли повернувся з в’язниці, то він в діда не прописувався.

Тато помер в Перемишлі 10 років тому.

3. Яку картину Ви побачили на новому місці?

То було таке понімецьке, зруйноване трохи.

4. Чи зазнавали ви утисків на новому місці?

Я того не пам’ятаю з огляду на те, що я в тому селі була лише рік, бо там не було школи, тому я мусила потім йти до Щитна до початкової школи. І я в Щитні закінчила школу початкову, здала, як то казали тоді, малу матуру, і після неї здала екзамен в Варшаві, то був військовий фармацевтичний ліцей.

[А в Щитні де ви жили?] Спочатку мешкала у людей, а пізніше, коли довідалися в школі, що мама померла, а батько у в’язниці, то вчителі стали допомагати, щоб я опинилася в інтернаті. Брат був в інтернаті, але то було, як вони казали, для молоді, не для дітей. І тоді вони якось пішли на угоду, бо дві товаришки брата погодилися мною опікуватися. І я одна єдина мешкала в тій бурсі ліцейній.

Звідтам я виїхала до Варшави. Там була у монахинь, шариток. Польна 40.

5. Де і коли ви почали відвідувати церкву?

Вперше на [греко-католицькій] Службі Божій я була [в церкві] на вулиці Мьодовій в Варшаві.

Треба зазначити, що там тоді був Андрій Федак, його дружина була з Перемишля і тому я до них ходила, бо початково нікого не знала. Крім того був там тоді Богдан Боберський, він дуже піклувався про молодих людей, які з’являлися у Варшаві. Там були різні зустрічі у нього, ми готували накладанці, грали, співали.

Я належала до українського хору, в тому клубі УСКТ [Українське суспільно-культурне товариство]. І власне завдяки тому я зустріла [майбутнього] чоловіка. То була така велика різниця у віці, що я ніколи навіть не думала, що з того може щось, як то кажуть, народитися.

6. Як склалася доля Ваших дітей та рідних?

Вінчав нас священник у Перемишлі в 1957 р., о. Крупа. Батько хотів, щоб то було якнайбільше українське. Тому не брали таксівок [автомобілів], тільки взяли в оренду три брички, і ми їхали ними до тієї церковці, маленької церковці, огородженої, здається, якісь сестри [монахині] там були. А людей було так багато! І в церкві, і в тому огородженні, і на вулиці… Я навіть не знаю, скільки людей там було. Всі плакали, бо це була перша Служба Божа українська по війні.

Може треба було б нашу 50-ту річницю [вінчання] організувати в Перемишлі, але довелося б забагато заходів приймати, щоб там щось робити взагалі. Окрім того, в мого чоловіка здоров’я не дуже, щоб їхати до Перемишля…

Це була маленька церковця, здається у Перекопаному [тоді передмістя Перемишля, тепер частина міста].

Маємо двоє дітей: Дарія та Віолу.

7. Ваші діти знають українську мову? Так.
7.1. Так - Де вивчили? Знають з дому.
7.2. Ні - Чому? ------------------
8. Ваші онуки знають українську мову? Так.
8.1. Так - Де вивчили? Внучка Дарія знає з дому та з суботньої школи.
8.2. Ні - Чому? ----------------
9. Чи є у Вас світлини нового місця? Ні.
Д. КОНТАКТИ З УПA
1.1. Чи в селі були криївки УПА? Не знаю.
1.2. Чи в селі були криївки УПА?

Шкода тих, хто загинув...

Я була в Перемишлі, уже одружена, і там тоді відбувався судовий процес якогось відомого нашого українського... мабуть члена УПА. Я знаю, що я там була, що всі українці тоді пхалися на той суд. Здається засудили його до смертного покарання [чоловік анкетованої підповідає], а згодом помилування було, так що він вийшов на волю.

2. Яке Ваше ставлення до УПА? Позитивне.
3.1 Я контактував з УПА:

Там або двоє, або троє хлопців з нашого села було в УПА. Одного звали мабуть Богдан…

Батько помагав, чим треба. Зі зброєю не ходив. Пам’ятаю лише, що була така розмова, що треба було їх переправити на другий берег Сяну. То я собі пригадую… Оскільки ми мешкали кілометр від кордону, то ми мали у себе часто російських прикордонників, на конях, з псами, мовляв «хтось переходив кордон».

3.2 Я був у складі УПА: Ні.
3.3 Я допомагав/сприяв УПА (добровільно): Ні.
3.4 Хтось з моєї родини був у складі УПА:

З родини ніхто. Мами родина вся виїхала на схід [до УССР], а з тата родини виїхала сестра, бо вона вийшла заміж до Львова за залізничника. А брат тата мешкав в Перемишлі і працював в магістраті, не знаю, чи він закінчив виш, якось він був пов’язаний з рільництвом. Тільки це пам’ятаю.

4. Чи мали Ви зброю у період перед переселенням? Ні.
5. Чи перебували Ви під арештом? З нашої родини тільки батько був у тюрмі.
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Звичаї втраченої батьківщини: -----------------
2. Чи відвідували Ви свою батьківщину?

О, я бувала часто, дуже. Уперше, коли вже заміж вийшла, після 1957 року.

Їздила, бо в мене серце болить. Бо там є дім, гарний дім, такі тепер в тренді, одноповерховий, чотири кімнати, паркети, п’ята кухня… Цілий великий сад діда. Пасіки вже давно нема.

В нашому домі тепер є приходство. Я вже казала, нехай би взяв хтось з українців в свої руки, бо тато передав нам перед смертю всі документи, то є в сестри Гані. Нехай би хтось це взяв хоча б для того, щоб там не мешкав пробощ [парох] польський.

3. Чому ви не виїхали в Україну?

Я так думаю, що бився з думками, чи на Сибір не вивезуть. Тому вважав за краще залишитися і думав, що йому вдасться другий раз… Бо першим разом, в 1947 р. [під час операції «Вісла»], вдалося не виїхати, [виїхали] тільки в листопаді 1949 року, коли мама померла.

4. Що в житті було головне?

Любити те, що є своє. Як то кажуть польською: „Kochaj swoje, szanuj cudze” [Кохай своє, шануй чуже].

5. Чому Вас переселили?

Я не знаю... По-перше, щоб розкидати український народ, щоб він якнайшвидше позбувся своєї суті. А по-друге, щоб забув, ким був.

Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Інше:

Заповіт

Шануй чуже, люби своє.


Анкетування провів Роман Крик, текст підготувала Катерина Бедричук.

 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta english
A. MAIN DETAILS
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
C. RESETTLEMENT
D. THE NEW PLACE
E. CONTACTS WITH UPA
F. ADDITIONAL INFORMATION
G. INFORMATION
 
A. MAIN DETAILS
1. Application Date: 06.06.2019 2. Application Reference Number:
3. Surname, Name, Paternal Name: brak


4. Date of Birth: 06.06.1909 5. Place of Birth:
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
1.1. Place of Residence before deportation:
1.2. Place of Residence before deportation (information):
2. Age at time of deportation: 3. Religion: dark
4. Number of family members at the time of deportation/ resettlement:
5. Number of family members left:
6. Number of family members deported:
7. Of which went missing:
8. Number of people of different nationalities resident in the village? 9. Inter-ethnic relations could be considered?
10. List your lost assets/property:
C. RESETTLEMENT
1. When were you deported? 2. When did you arrive?
3.1. Deportation Itinerary:
3.2. Deportation Itinerary (information):
4. Did you know where you were being deported to?
5. Have any of your relatives returned to your homeland?
6.1. What personal items did you take with you - Religious:
6.2. What personal items did you take with you - Household objects:
6.3. What personal items did you take with you - Personal belongings:
6.4. What personal items did you take with you - Documents:
6.5. What personal items did you take with you - Other:
7. Of these items, what is left?
8. Would you be prepared to donate these (in whole, or in part) to the museum?
9. Did you hide any of the items that you brought with you?
D. THE NEW PLACE
1. Where did they deport you to?
2. What amenities were you granted?
3. What did you see when you arrived at your new place of settlement?
4. Did you encounter any persecution?
5. Where & when did you start going to church?
6. How did your children fare?
7. Do your children know Ukrainian?
7.1. Yes - Where did they learn it?
7.2. No - Why?
8. Do your grandchildren know Ukrainian?
8.1. Yes - Where did they learn it?
8.2. No - Why?
9. Do you have photos of your new place of settlement/residence?
E. CONTACTS WITH UPA
1.1. Were there UPA bunkers in the village?
1.2. Were there UPA bunkers in the village (information)?
2. What is your view of UPA?
3.1 I contacted UPA:
3.2 I was part of UPA:
3.3 I helped/facilitated UPA (voluntarily):
3.4 Were any of your family in UPA?
4. Did you ever hold firearms before the period that you were deported?
5. Were you ever arrested?
F. ADDITIONAL INFORMATION
1. Lost customs/traditions of your homeland:
2. Have you visited your homeland?
3. Why did you not choose to live in Ukraine?
4. What was your priority in life?
5. Why were you deported/resettled?
G. INFORMATION
1. Information

 
do góry ↑
Fotografie
„Kliknij” na miniaturke by zobaczyc zdjęcia w galerii.



 
do góry ↑
Wspomnienia


Na tę chwilę brak jest w naszej bazie wspomnień osoby, której ankieta dotyczy.

 
do góry ↑
Pliki


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

 
do góry ↑
VIDEO


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

„Człowiek pozbawiony korzeni, staje się tułaczem...”
„Людина, яку позбавили коренів стає світовим вигнанцем...”
„A person, who has had their roots taken away, becomes a banished exile...”

Home   |   FUNDACJIA   |   PROJEKTY   |   Z ŻYCIA FUNDACJI   |   PUBLICYSTYKA   |   NOWOŚCI   |   WSPARCIE   |   KONTAKT
Fundacja Losy Niezapomniane. Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © 2009 - 2024

stat4u

Liczba odwiedzin:
Число заходжень:
1 734 773
Dziś:
Днесь:
376