Fundacja Losy Niezapomniane cien

Home FUNDACJA PROJEKTY Z ŻYCIA FUNDACJI PUBLICYSTYKA NOWOŚCI WSPARCIE KONTAKT
PROJEKTY - Ukraińcy
cień
Ankiety w formie nagrań video

Відеозаписи зі свідками
Wersja: PL UA EN
Losy Niezapomniane wysiedlonych w ramach AKCJI „WISŁA”

Świadectwa przesiedleńców - szczegóły...
cień
Ankieta (0315)
Szuflat Włodzimierz, s. Pawła i Olgi z d. Myszkowska
ur. 09.12.1926
Wieś Bodnarka (w papierach mam, że Małastów, gdyż potem rodzice przenieśli się do Małastowa i mieszkali tam aż do przesiedlenia [w 1947 r.]).
 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [wspomnienia] [pliki do ankiety] [video do ankiety]
Ankieta w j.polskim
A. METRYKA ANKIETY
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
C. PRZESIEDLENIE
D. NOWE MIEJSCE
E. KONTAKTY Z UPA
F. INNE ZAGADNIENIA
G. UWAGI
 
A. METRYKA ANKIETY
1. Data wywiadu: 24.08.2012 2. Numer kolejny: 0315
3. Dane osobowe uczestnika /uczestników wywiadu: Szuflat Włodzimierz, s. Pawła i Olgi z d. Myszkowska

Wrocław
Polska - Польща
4. Data urodzenia: 09.12.1926 5. Miejsce urodzenia: Wieś Bodnarka (w papierach mam, że Małastów, gdyż potem rodzice przenieśli się do Małastowa i mieszkali tam aż do przesiedlenia [w 1947 r.]).
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
1.1. Miejsce zamieszkania przed przesiedleniem: Małastów.
1.2. Miejsce zamieszkania - OPIS
(przed przesiedleniem):

Mama Olga Myszkowska i jej rodzice pochodzili z Pielgrzymki. Ojciec mamy był [grekokatolickim] proboszczem w Pielgrzymce. Rodzice mamy są tam pochowani.

Mój tato był księdzem w Pielgrzymce, mama była jego żoną. [Z jakiej miejscowości pochodził ojciec – ankietowany nie pamiętał.] Tak wówczas było, że klerycy przeważnie żenili się z dziewczętami z rodzin księży.

Tato przeniósł się do Łosia, tam nie był długo. Gdy ktoś chciał znaleźć moich rodziców, to mówili tak: tam gdzie najgorszy dom – tam i plebania. Rzeczywiście, stała taka szopa, to w Łosiu.

Potem tato przeniósł się do Małastowa i w Małastowie był aż do wysiedlenia.

Mój tato pochodził ze wsi, ale z tego względu, że był bardzo uzdolniony, proboszcz z tej miejscowości, gdzie mieszkał, wysłał tatę do szkoły i tato wyuczył się na księdza.

Z Bodnarki wyjechałem z rodzicami, miałem wówczas, jak mi się wydaje, 7 lat, do Łosia. W Łosiu tato był chyba niecały rok. Tam była taka plebania rudera.

Potem tato przeniósł się do Małastowa i był tam aż do przesiedlenia. Dlatego bardziej pamiętam Małastów.

Małastów. To była zwyczajna łemkowska wioska. Do parafii w Małastowie należała jeszcze Pętna i Ropica Ruska (tak się wcześniej nazywała) [obecnie Ropica Górna]. Tam do przesiedlenia ojciec był proboszczem.

Szkołę podstawową ukończyłem w Przemyślu. Nasi wychowawcy byli osobami cywilnymi. W Gorlicach była polska szkoła, a najbliższa ukraińska szkoła była w Przemyślu. Tak więc ojciec mnie tam wysłał, to się nazywało „instytut”, przy instytucie była bursa, i ja tam w tej miejscowości mieszkałem. W bursie było nas dużo, pełno. Może z 80 osób.

Małastów był świadomą ukraińską wioską. Jedną z bardziej świadomych. Małastów, Pętna, Ropica Ruska, teraz ona jest [Ropica] Małastowska [Górna]. Dużo pracy tam wkładaliśmy.

Według mnie, ksiądz powinien być żonaty. Moja mama prowadziła taką akcję społeczną, w taki sposób pomagała ludziom w uświadamianiu kim są. Ksiądz, który ma tylko gosposię, to co on może zdziałać?

2. Wiek w trakcie przesiedlenia: 16 3. Wyznanie: Grekokatolickie.
4. Stan najbliższej rodziny przed przesiedleniem:

Z Małastowa wywieźli: tatę, mamę, braci Romana i Eugeniusza, także siostrę Marię.

5. Ile osób zostało na miejscu:

Zostałem w szkole w Gorlicach. Dołączyłem do rodziny trochę później.

6. Ile osób przesiedlono: 6
7. Ile osób zaginęło: 0
8. Ile osób innej narodowości /pochodzenia mieszkało we wsi:

Była jedna rodzina żydowska. Reszta – sami nasi ludzie. Polaków nie było.

9. Jak ogólnie wyglądały kontakty z nimi?

Konfliktów na tle narodowościowym u nas nie było.

10. Jak wyglądał pozostawiony majątek Pana/Pani rodziny:

Według mojej oceny, nasz dom w Małastowie był dosyć ładny. Było, zdaje się, sześć pokoi, a może i więcej... Duża była plebania. Później Polacy [wojsko] nam to zajęli, najpierw że niby chcą tam pomieszkać, a potem [w dzień deportacji] wynieśli się, zamknęli pokój i do widzenia. Trzymaliśmy tam odzież, najważniejsze rzeczy. Nie mogliśmy tam wejść, dlatego wyjechaliśmy tylko z rzeczami codziennymi, które były gdzie indziej, nie w tym pokoju.

Tato miał również las. Z lasu ksiądz żył, gdyż miał prawo pewną część drzew ściąć i sprzedać.

Myślę, że naszego domu już nie ma.

Ksiądz żył z gospodarstwa, ponieważ z czegoś innego nie dałby rady. Od czasu do czasu ktoś dał na mszę, i to wszystko.

Tato miał bardzo dużo pola. Uprawiał 10 morgów, a resztę wynajmował ludziom, tym, którzy nie mieli pola. Za co? Mówił tak: będziesz miał czas, to przyjdziesz i odrobisz, tak to wyglądało. Żeby ten, kto brał u nas pole, nie musiał płacić.

Szkołę podstawową ukończyłem w Przemyślu. W Gorlicach była polska szkoła, a najbliższa ukraińska szkoła była w Przemyślu. Tak więc tato posłał mnie tam, to nazywało się „instytut”, przy instytucie była bursa, mieszkałem tam. Ludzie, którzy nas wychowywali, byli cywilnymi osobami. W bursie było nas dużo, pełno. Może z 80 osób.

C. PRZESIEDLENIE
1. Kiedy Panią/Pana wywieziono? --------------- 2. Kiedy Panią/Pana przywieziono? ---------------
3.1. Trasa przejazdu:
3.2. Trasa przejazdu (ewentualny opis rozszerzony):

W 1947 r. przebywałem w Gorlicach, chodziłem do szkoły handlowej. Stamtąd mnie potem wywieźli.

Już zaczęli wysiedlać, orientowaliśmy się już, dlatego najbliższa rodzina była razem, żeby nas nie rozłączyli.

Akcja wysiedleńcza trwała krótki. Nie pamiętam ile godzin nam dali, żeby się zebrać. Dali nam może kilka godzin.

Pamiętam jeszcze coś takiego [z dnia deportacji]. Rodzice bardzo to przeżywali... Mieliśmy taki pokój... Bo tam były trzy albo cztery pokoje, na plebanii. W jednym z nich trzymaliśmy odzież, najważniejsze rzeczy. Ten pokój zajęli Polacy, żołnierze. Nazywaliśmy to miejsce pokojem profesora, gdyż tam mieszkał profesor Smarż, gdy przyjeżdżał.

[W dniu deportacji] oni specjalnie wyszli z pokoju i zamknęli go, dlatego pojechaliśmy jedynie z tym, co mieliśmy na sobie i coś trochę na zmianę.

Nie udało się nam wejść wtedy do pokoju. Byłem głupi, no, nie głupi, po prostu mogłem mieć zapasowy klucz, ale nie miałem, gdyż nie przypuszczałem, że coś takiego może się wydarzyć. Tak więc, pojechaliśmy. Spakowaliśmy co się dało, na wóz, i pojechaliśmy do Zagórzan. Tam już nas porozdzielali.

[Pana nie było w Małastowie gdy wywozili?] Nie było, byłem w szkole, handlowej, w Gorlicach. Gdy rodziców wywozili, to oni nie poinformowali mnie o tym, dopiero gdy... Rodziców wywieźli najpierw, nie pamiętam, chyba do Zagórzan, dopiero wówczas dali mi znać przez jakiegoś człowieka, że wyjeżdżają, żebym się z nimi pożegnał. No bo ja nie wiedziałem, gdzie oni pojadą: na zachód, czy na wschód? Może widzę się z nimi po raz ostatni?

Tak więc pojechałem wówczas, pożegnałem się i wróciłem do szkoły, zezwolili mi skończyć szkołę.

Było tak, że mieliśmy punkt kontaktowy u babci w Radkowie koło Kłodzka. Tam mieliśmy nawiązać kontakt. Dzięki temu dowiedziałem się, że rodziców wywieźli na zachód [Polski]. Zapomniałem jak się nazywała ta wieś...

Pojechałem wówczas do rodziców i zacząłem studiować teologię we Wrocławiu.

4. Czy wiedział Pan/Pani dokąd jedzie?

Moją rodzinę wywieźli gdzieś na zachód [Polski], koło Zielonej Góry. Nie wiedziałem dokąd ich powiozą, gdyż zostałem w szkole w Gorlicach.

5. Czy ktoś z Państwa rodziny wrócił w rodzinne strony?

Nikt.

6.1. Przywiezione przedmioty - RELIGIJNE:

Takie rzeczy jak szaty liturgiczne, wszystko tego typu, ubranie księdza, oddałem księdzu Piotrowi [Krykowi], bo co było z tym robić.

6.2. Przywiezione przedmioty - CODZIENNEGO UŻYTKU: -------------
6.3. Przywiezione przedmioty - OSOBISTE: -------------
6.4. Przywiezione przedmioty - DOKUMENTY: --------------
6.5. Przywiezione przedmioty - INNE: ----------------
7. Które z nich zachowały się do dziś?: ----------------
8. Czy mógłby Pan/Pani przekazać je lub część z nich na rzecz muzeum?: -------------------
9. Czy ukrył Pan/Pani jakieś przedmioty w miejscu skąd Panią/Pana wywieźli?: -----------
D. NOWE MIEJSCE
1. Dokąd Państwa przesiedlono?:

Wioska [do której w 1947 r. deportowano rodzinę] nazywała się chyba Zagórze [k. Zielonej Góry].

[Studiując teologię we Wrocławiu] postawiłem dwa warunki: chcę się wyświęcić dla naszego obrządku [greckokatolickiego] i w stanie żonatym. Taki list poszedł do Wyszyńskiego, prymasa [Polski]. Odpowiedź była pozytywna, i ten list, w swojej głupocie, złożyłem w kurii we Wrocławiu. I ten list gdzieś przepadł... Gdzie przepadł – domyślałem się, ale co mogłem zrobić?

Rzuciłem teologię i przeniosłem się na pedagogikę.

We Wrocławiu ukończyłem seminarium duchowne, potem pojechałem studiować teologię do Warszawy. Nie wiem ile lat to trwało... Pojechałem tam na studia magisterskie. Było wtedy tak, że we Wrocławiu można było ukończyć studia, posiadać wyższe wykształcenie, ale bez stopni naukowych, jeśli ktoś chciał robić magistra czy doktorat, to trzeba było jechać na studia teologiczne do Krakowa albo do Warszawy.

Mój przyjaciel, obecny biskup Pazdor, nie wiem czy słyszał pan o nim, miał koło Warszawy znajome siostry, tam mogliśmy zatrzymać się, pomieszkać. Bo tam nauczanie odbywało się w taki sposób: od ósmej rano do ósmej wieczorem, skomasowali żeby szybciej było.

No i my tam studiowaliśmy teologię. A potem dowiedziałem się, że to wszystko przepadło. Przeniosłem się więc na pedagogikę. Bo chciałem być wyświęcony w obrządku greckokatolickim w stanie żonatym. Prymas Polski się zgodził, ale już miejscowy biskup nie wyraził zgody, pomyślałem wówczas, pocałujcie mnie w nos, na przykład, i skończyłem z teologią.

Zaocznie zacząłem nowe studia, pedagogiczne. Było to trochę z sobą powiązane: i to z ludźmi, i tamto z ludźmi.

Po ukończeniu studiów pedagogicznych zacząłem uczyć we Wrocławiu. I już do końca uczyłem we Wrocławiu.

Z przyszłą małżonką poznałem się w Warszawie, dwa lata już się znaliśmy, potem, gdy ona ukończyła w Warszawie szkołę, to się pobraliśmy. Przez dwa lata mieszkaliśmy we Wrocławiu, uczyłem religii.

Nasi księża spotykali się przeważnie dwa razy [w roku]: raz na odpustach (zbierało się wielu księży), no i na soborczykach [roczne spotkanie robocze]. To były takie spotkania czysto teologiczne, odbywały się różne narady, nie koniecznie na plebanii. W Gorlicach, pamiętam, był taki restaurator, Polak, nazywał się Kulczycki, odstępował dla naszych posiedzeń najważniejszą salę. Dlatego mogliśmy swobodnie odbywać nasze narady. Odnosił się do nas pozytywnie.

2. Co Państwu przydzielono?:

[Pan widział to gospodarstwo, które w 1947 r. dostali pana rodzice? W jakim było stanie?] Dali im takie sobie, średnie... Można było żyć. Dokładnie nie pamiętam co tam było.

3. Co Państwo zastaliście w nowym miejscu?: -------------
4. Czy na miejscu przesiedlenia odczuwali Państwo represje?:

Nie. Polacy przyjęli nas jakoś spokojnie, bo oni byli ze wschodu [repatrianci z ZSRS].

5. Kiedy i gdzie zaczęliście Państwo uczęszczać do cerkwi?:

Tato odprawiał w domu tzw. ciche Msze Święte.

Poza domem przed 1957 r. na greckokatolickiej liturgii byłem w Warszawie na ulicy Miodowej.

6. Jakie są losy Państwa dzieci i rodzeństwa?:

[Gdzie pan znalazł swą przyszłą małżonkę? Czy może ona pana znalazła?] To było tak. Miałem w Warszawie znajomego, przyjaciela, Andrzeja Fedaka. Zmarł nieszczęśliwie... U niego schodzili się nasi ludzie [Ukraińcy].

Przychodzę pewnego razu – siedzi takie dziewczątko, pokorne, spokojne. On coś tam zażartował, i z tego żartu wyszło tak, że się ożeniłem! To trwało chyba 2.5 roku, długo, bo chciałem mieć pewność. Żona wówczas chodziła jeszcze do szkoły, miała 16 lat. W wieku 19 lat wyszła za mąż.

Pobraliśmy się w 1957 r. w Przemyślu. [Mówi żona ankietowanego p. Maria Szuflat z d. Zacharko.] [Rzymskokatolicki] biskup przemyski nie chciał wyrazić zgody na nasz ukraiński greckokatolicki ślub. Mąż nie poszedł prosić, w tym czasie wszyscy jeszcze bali się wszystkiego, więc ja poszłam. Nawet nie wiedziałam wówczas, że to był biskup, bo to jeszcze było takie młode dziewczę, on nie był ubrany jak biskup, był w kancelarii. Zaprowadził mnie tam ksiądz. Zapytał: „A dlaczego ty chcesz koniecznie żeby to był ślub greckokatolicki?”. Odpowiedziałam, że to dlatego, iż jestem grekokatoliczką. Dlatego właśnie chcę taki ślub. „Ale tutaj w Przemyślu nikt nie brał ślubu grekokatolickiego!” A ja mu na to: „A mnie to nie interesuje, jestem grekokatoliczka, ja chcę ślub grekokatolicki”. „No nie bardzo możemy pozwolić...” Wówczas powiedziałam mu: „Jeżeli ksiądz (a to był biskup!) nie może pozwolić, to, w takim razie, będziemy żyli na ślubie cywilnym, a na sumieniu będzie nas miał ksiądz”. I wyszłam!

Biegnie za mną polski, ten młody, kleryk czy ksiądz, mówi żebym wróciła. Pytam, po co? „No bo chce jeszcze z tobą porozmawiać”.

W końcu wróciłam do niego, no bo przecież nie dostaliśmy zgody, nie można było było wziąć ślub. No więc biskup powiedził mi: „No, to z wielkimi wątpliwościami na sercu wyrażę zgodę”.

Gdy wyraził zgodę, to w Przemyślu... Tam w jednym z rejonów, Przekopane czy jakoś, była mała kaplica, malutka cerkiewka, otóż on się zgodził, żeby ten ślub odbył się tam, a nie gdzieś w centrum. To były przedmieścia Przemyśla.

Nie wiem skąd się ludzie dowiedzieli! [Mówi ankietowany] Ja wiem. Zamawialiśmy kwiaty i nie wiedzieliśmy, że to nasza kobieta [Ukrainka sprzedawała]. A Przemyśl, to nie Warszawa, wieść o tym, że bierzemy ślub szybko się rozniosła. Dla nas była to wielka niespodzianka – przyjeżdżamy fiakrem, a tam pełno ludzi! Wydawało się, że cały Przemyśl się zjechał.

Był uroczysty ślub, ksiądz... na literę „K” miał nazwisko... To on udzielił nam ślubu. Potem było skromne wesele.

Mamy dwójkę dzieci. Ale z wielkimi problemami. Żona, nie wiem dlaczego, robiła cesarskie. Lekarz powiedział, że więcej dzieci już nie będziemy mieli, bo będzie to samo. Przeczekałem trochę, żeby odeszły najgorsze myśli, i pomału, pomału zacząłem żonę namawiać. Mówię: my umrzemy, a Daruś zostanie sierotą, sam, bez rodziny. I zgodziła się urodzić. I tak łatwo urodziła drugie dziecko! Mało kto tak rodzi. Siostra żartowała, że ledwo zdążyła złapać dziecko! Wiola się urodziła. Mieszka we Wrocławiu.

[Los ojca ankietowanego księdza Pawła Szuflata]

[Opowiada żona ankietowanego Maria Szuflat.] Męża ojciec nie miał z czego utrzymywać dzieci. Ksiądz Daćko był szwagrem, ożenił się z siostrą mamy [ankietowanego]. Ich też wywieźli. I ten najmłodszy... Oni siedzieli w więzieniu, w Jaworznie [obóz dla Ukraińców]. Najmłodszy, Adrian, miał 15-16 lat, gdy wypuścili go z więzienia, to przyjechał właśnie tam, do rodziców mego męża. Tam już było czworo dzieci, on był piąty.

[Mówi ankietowany.] Ksiądz Daćko ożenił się z Myszkowską, i mój tato również ożenił się z Myszkowską, z siostrą.

[Mówi żona ankietowanego Maria Szuflat.] Gdy ojciec Adriana [ks. Daćko] siedział jeszcze w więzieniu, to on, dziecko jeszcze, przyjechał do rodziców męża, a tam już było czworo dzieci, i on nie miał z czego utrzymać wszystkich.

Wówczas on [ks. Paweł Szuflat] jakoś załatwił sobie we wrocławskiej kurii, że jego z tych stron przeniosą do Strzelina. I on był w Strzelinie długo, długo. Pracował jako zwykły ksiądz [rzymskokatolicki], był wikarym u [polskiego] proboszcza.

Tam było dużo ludzi [Ukraińców] z Małastowa, z różnych stron, i oni pomagali, przynosili to jakąś kurę, jakiegoś mięsa trochę, mieli więc z czego żyć, bo było tam sześć osób. Nie pojechał sam, dostał pozwolenie na wyjazd do Strzelina wszystkich, to gdzieś 60 kilometrów od Wrocławia.

Pracował jako [polski] ksiądz do 1963 roku. Potem, do 1967 lub do 1968, ojciec męża razem z żoną przebywał w Ameryce. Dzieci już były dorosłe. Byłam tam z synem przez rok. To było w Salem, to jakby dzielnica Bostonu.

Tato miał tam dwóch braci, i oni załatwili mu przeniesienie do USA. Pracował tam na parafii, w Salem.

Z czasem, gdy byli już starszymi ludźmi, ojciec męża zdecydował, że starych lat nie chce tam spędzać i wraca do Polski. Wówczas mój mąż pojechał tam, żeby ich spakować i przewieźć do Polski. To już byli ludzie w poważnym wieku, nie wiem ile lat miał ojciec męża, ale jego mama miała wówczas gdzieś 73 lata.

W Polsce nie byli już długo. Mama zmarła, nie, nie w maju, w kwietniu, nie, jednak w marcu, a tato męża zmarł u nas w domu raptownie, wkrótce po tym, gdy w Polsce wprowadzono stan wojenny, w grudniu 1981 r. [Mówi ankietowany.] Tak było. Pamiętam, trochę to głupio jakoś, ale cieszyłem się, że tato nie dożył do stanu wojennego, bo tam nie było niczego przyjemnego.

Tato jest pochowany we Wrocławiu. Ma napis łacińskimi literami...

7. Czy Pana/Pani dzieci znają język ukraiński?: Tak.
7.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?: Język ojczysty znają z domu.
7.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: --------------
8. Czy Pana/Pani wnuki znają język ukraiński?: Tak.
8.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?:

Wnuczka Daria, córka [syna] Darka, chodzi do ukraińskiej szkoły, w każdą sobotę [w Monachium]. Oni tam są bardzo zaangażowani w życie cerkiewne, gdy trzeba kogoś powitać, czy coś takiego... Taka wysoka dziewczynka.

8.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: ------------------
9. Czy posiadacie Państwo zdjęcia nowego miejsca?: ------------------
E. KONTAKTY Z UPA
1.1. Czy we wsi były kryjówki UPA?: Tak.
1.2. Czy we wsi były kryjówki UPA (opis rozszerzony):? ---------------
2. Jaki jest Pani/Pana stosunek do UPA?: Pozytywny.
3.1 Miałem kontakt z UPA:

Miałem kontakt. Przychodzili, zbierali informacje.

Upowcy przychodzili również do nas na parafię. Przychodzili późnym wieczorem albo nawet w nocy, rozmawiali z tatą, nas przy tym nie było, nie wiem więc o czym rozmawiali.

A mama przygotowywała jedzenie. Tak więc, dosyć często przychodzili.

3.2 Byłem członkiem UPA: Nie.
3.3 Pomagałem/wspierałem UPA (dobrowolnie):

Skombinowałem dla nich broń, karabin im dałem (pewnie gdzieś ukradłem, nie pamiętam), dla nich to też było ważne.

3.4 Ktoś z mojej rodziny był członkiem UPA:

Nie, nie było takich, którzy by się nadawali, a ja byłem za smarkaty.

4. Czy był Pan/Pani w posiadaniu broni przed przesiedleniem?: --------------
5. Czy był Pan/Pani więziony?: Nie.
F. INNE ZAGADNIENIA
1. Zwyczaje z rodzinnych stron i życie kulturalne:

Takie święta jak Boże Narodzenie, Wielkanoc, Święto Jordanu, były bardzo uroczyście obchodzone.

Na Łemkowszczyźnie, gdy nadeszły mrozy, to zdarzało się, że ptak leciał i padł martwy...

Szliśmy na rzekę, siekierą trzeba było przerąbać lód, żeby dostać się do wody, tato szedł i święcił wodę.

[Gdzie było to miejsce na rzeczce w Małastowie, gdzie wodę święciliście?] Jak wychodziło się z cerkwi, to do rzeki szło się tak niby w dół, tam niedaleko to się odbywało.

Pierwszą kolędą, którą się śpiewało na Boże Narodzenie, był „Boh predwicznyj”.

2. Czy odwiedzali Państwo rodzinne strony?:

Po raz pierwszy wybrałem się do Małastowa nie szybko... Wie pan... Głupio było tam jechać, głupio, to znaczy nieprzyjemnie.

Gdy już się oswoiłem z nową rzeczywistością, kiedy już to wszystko przeżyłem tu, wówczas pojechałem do Małastowa. Odwiedziłem...

Plebania znajdowała się chyba w rozsypce... Koło cerkwi był plac, tam [nowy polski] proboszcz zbudował plebanię i tam zamieszkał. To były lata 1960.

3. Dlaczego nie wyjechali na Ukrainę?:

Tato był przeciwny temu wyjazdowi. Jak mógł i gdzie mógł – starał się by ludzie nie wyjeżdżali. Ale część wyjechała.

4. Co w życiu było najważniejsze?:

Uczciwe życie.

[Wartości] przed wojną i obecnie, uważam, były i są takie same.

5. Dlaczego Was przesiedlili?:

Żeby nas rozrzucić po Polsce i zasymilować. Nie było innej przyczyny.

Prawdę mówiąc części naszych Łemków (mówię tak, ponieważ mieszkałem na Łemkowszczyźnie), że tak powiem, tu żyło się lepiej, niż na Łemkowszczyźnie, gdyż łemkowska ziemia nie była zbyt bogata.

Ale wywieźli żeby... Kiedyś pamiętałem ile [ukraińskich] rodzin zezwalano rozmieszczać [w 1947 r.] w jednej albo w dwóch sąsiadujących miejscowościach... No więc nas rozproszyli żebyśmy się nie spotykali. Ale Łemkowie, to Łemkowie, może pan robić z nimi co tylko się da, a my i tak swoje wiemy.

Moim zdaniem akcja „Wisła” nie zakończyła się dla Polaków sukcesem. No, część [deportowanych] może i przeszła na stronę polską...

G. UWAGI
1. Dodatkowe informacje: Przesłanie następnym pokoleniom Ukraińców

Żeby nie wyrzekali się swego i żyli po chrześcijańsku.


Ankietę przygotowała Katarzyna Bedryczuk, tłumaczenie na polski Romana Kryka, nagranie wideo Romana Kryka.




 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta українська
A. ОСНОВНІ ДАНІ
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
Г. НОВЕ МІСЦЕ
Д. КОНТАКТИ З УПA
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
 
A. ОСНОВНІ ДАНІ
1. Дата анкетування: 24.08.2012 2. Номер анкети: 0315
3. Прізвище, ім’я, по-батькові: Шуфлят Володимир, с. Павла та Ольги з д. Мишковська

Вроцлав
Польща - Polska
4. Дата народження: 09.12.1926 5. Місце народження: Cело Боднарка (записане Маластів, бо пізніше батьки переїхали до Маластова і мешкали там до виселення [в 1947 р.]).
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
1.1. Місце проживання до переселення: Маластів.
1.2. Місце проживання до переселення:

Мама Ольга Мишковська та її батьки були родом з Перегримки. Батько мами був [греко-католицьким] парохом в Перегримці. Батьки мами там й померли.

Мій тато був священником в Перегримці, мама була його дружиною. [З якого села батько – анкетований не пам’ятав.] Так тоді бувало, що питомці здебільшого женилися з дівчатами зі священичих родин.

Тато переїхав до Лося, там був недовго. Як хтось хотів моїх батьків знайти, то казали: там де найгірша хата, там і приходство. Дійсно була така шопа, то в Лосю [Лосеві].

Тоді тато переїхав до Маластова і в Маластові був до тих пір, доки нас не виселили.

Мій тато був селянином, тому що був таким здібним хлопцем, то парох того села послав мого тата до школи і тато вивчився на священника.

Мене вивезли з Боднарки батьки, я тоді мав, здається, 7 років, до Лося. В Лосеві тато був, здається, не цілий рік. Там було таке приходство-розвалюха.

Пізніше тато перенісся до Маластова і там був до виселення. Тому я більше Маластів пам’ятаю.

Маластів. То було звичайне лемківське село. До парафії Маластова належала ще Пантна і Ропиця Руська (так раніше називалася) [тепер – Ропиця Ґурна]. Там до виселення мій батько був парохом.

Початкову школу я закінчив у Перемишлі. Люди, що нас виховували, були цивільні. В Горлицях була польська школа, а найближча українська школа була в Перемишлі. Так що мене тато туди послав, то називалося «інститут», при інституті була бурса, і я в тій місцевості тоді мешкав. В бурсі нас було багато, повно. Може з 80 людей.

Маластів був свідомим українським селом. Одне з більш свідомих. Маластів, Пантна, Ропиця Руська, тепер вона [Ропиця] Маластовська [Ґурна]. Багато роботи ми там виконували.

На мою думку, священник повинен бути жонатий. Моя мама вела таку суспільну акцію, в якій допомагала людям усвідомлювати, ким вони є. Але священник, який має лише куховарку, то що він може зробити?

2. Вік на момент переселення: 16 3. Віросповідання: Греко-католицьке.
4. Кількість людей в родині на момент переселення:

З Маластова вивезли: тата, маму, братів Романа і Євгена, та сестру Марію.

5. Скільки осіб лишилося:

Я лишився в школі в Горлицях. Приєднався до сім’ї пізніше.

6. Скільки осіб переселено: 6
7. Скільки осіб пропало безвісти: 0
8. Скільки осіб іншої національності жило в селі:

Одна родина жидівська була. А решта – одні наші люди. Поляків не було.

9. Стан відносин з ними:

Національних конфліктів у нас не було.

10. Опишіть залишений Вами маєток:

На мою думку, наш дім в Маластові був досить гарний. Було, здається, шість кімнат, а може й більше… Велике було приходство. Пізніше поляки [військо] нам то зайняли, ніби спершу щоб там замешкати, а потім [у день депортації] винеслися, закрили кімнату і до побачення. Ми там тримали одяг, найважливіші речі. Ми не змогли туди зайти, тому ми виїхали тільки із щоденними речима, які були деінде, не в тій кімнаті.

Тато мав також ліс. З лісу священник жив, бо мав право якусь кількість деревин витяти з лісу і продати.

Нашого дому, думаю, вже нема.

Священник жив з господарства, бо з чогось іншого не вийшло б. Час від часу хтось дав на Службу Божу, і все.

Тато мав дуже багато поля. Управляв 10 морґів, а решту здавав людям, хто не мав поля. За що? Казав: як будеш мати час, то прийдеш відпрацюєш, так то виглядало. Щоб той, хто брав в нас поле, не мусив за це платити.

Початкову школу я закінчив у Перемишлі. В Горлицях була польська школа, а найближча українська школа була в Перемишлі. Так що мене тато туди послав, то називалося «інститут», при інституті була бурса, і я в тій місцевості мешкав. Люди, що нас виховували, були цивільні. В бурсі нас було багато, повно. Може з 80 осіб.

В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
1. Коли Вас вивезли? -------------- 2. Коли Вас привезли? ---------------
3.1. Маршрут переїзду: ---------------
3.2. Маршрут переїзду:

В 1947 році я був у Горлицях, ходив до торгівельної школи. Звідти мене потім вивезли.

Вже починалося виселення, ми вже орієнтувалися, тому найближча родина була разом, щоб нас не порозлучали.

Акція вивезення була короткою. Не пам’ятаю, скільки годин нам дали, щоб зібратися [в дорогу]. Дали нам може кілька годин.

І ще таке пам’ятаю [з дня депортації]. Батьки через те переживали... Ми мали таку кімнату… Бо там було три або чотири кімнати, на приходстві. І одна кімната була така, на одяг, на найважливіші речі. В ній стали жити поляки-жовніри. Ми називали це кімнатою професора, бо там професор Смаж, коли приїжджав, то мешкав.

[В день депортації] вони навмисне пішли з кімнати і закрили її, тому ми виїхали лише з тим, що було на нас і трохи щоб перевдягнутися. Ми не змогли тоді зайти до кімнати. Я був глупий, ну не глупий, просто я міг мати запасний ключ, але я його не мав, бо не припускав, що таке може трапитися. Так що ми виїхали. Спакували, що було можна, на підводу, і виїхали до Загірян. Там нас вже порозділяли.

[Ви не були вдома в Маластові, коли вивозили?] Ні не був, я був в школі, торгівельній, в Горлицях. Коли батьків вивозили, то вони мене про це не повідомляли, тільки коли... Батьків вивезли спершу, не пам’ятаю, мабуть до Загірян, тоді уже і мене повідомили через якусь людину, що вони виїжджають, щоб я з ними попрощався. Адже, я не знав, куди вони поїдуть, чи на захід, чи на схід? Чи я може востаннє з ними бачуся?

Так що тоді я поїхав, попрощався і повернувся до школи, мені дозволили закінчити школу.

Було таке, що ми мали збірну точку у бабці у Радкові біля Клоцку. Там ми мали сконтактуватися. Так я дізнався, що батьків повезли на захід [Польщі]. Забув, як це село називалося...

Тоді я поїхав до батьків і почав вивчати богословію у Вроцлаві.

4. Чи Ви знали куди їдете?

Мою родину вивезли десь на захід [Польщі], біля Зеленої Гори. Я не знав куди їх повезуть, бо я залишився в школі в Горлицях.

5. Чи хто-небудь з Вашої родини повернувся в рідні сторони?

Ніхто.

6.1. Речі які Ви привезли з собою (Релігійні)?:

Такі речі як ризи, то все священиче, священичий одяг, я віддав отцю [Петру] Крику, бо що було з тим робити.

6.2. Речі які Ви привезли з собою (Побутового вжитку)?: -------------
6.3. Речі які Ви привезли з собою (Речі особисті)?: -----------------
6.4. Речі які Ви привезли з собою (Документи)?: ------------------
6.5. Речі які Ви привезли з собою (Інші)?: --------------------
7. Які з них збереглися? -------------------
8. Чи могли б Ви передати їх (повністю або частково) для музею? ---------------------
9. Чи заховали Ви які-небудь предмети в місті звідки Вас вивезли? ---------------------
Г. НОВЕ МІСЦЕ
1. Куди Вас переселили?

Село [куди в 1947 депортували родину] називалося, здається, Заґуже [б. Зеленої Гори].

[Навчаючись на богословії у Вроцлаві] я дав дві умови: що хочу висвятитися для нашого обряду і в жонатому стані [польські священики не одружувалися, греко-католицькі могли одружитися до висвячення на священника]. І той лист пішов до Вишинського, примаса [Польщі]. Він відповів згодою, і той лист, по своїй дурості, я склав в курії у Вроцлаві. І він десь пропав, цей лист… Куди пропав – я здогадувався, але що міг зробити?

Взагалі я пішов з богословії і перейшов на педагогіку.

У Вроцлаві я скінчив духовну семінарію, потім поїхав вивчати богословію у Варшаві. Не знаю, скільки років це продовжувалося... Туди я поїхав на маґістратуру. Бо було так тоді, що у Вроцлаві можна було закінчити навчання, мати вищу освіту, але без наукових ступенів, а як хтось хотів робити маґістра чи доктора, то треба було виїхати на навчання богословії або до Кракова, або до Варшави.

Мій друг, теперішній єпископ Паздор, не знаю, що ви про нього чули, мав біля Варшави знайомих монахинь, де ми могли затриматися, помешкати. Бо там навчання було таке: від восьмої ранку до восьмої вечора, провели комасацію, щоб скоріше було.

Ну і ми там вчили богословію. Потім я довідався, що то все лихо взяло. І перейшов на педагогіку. Бо я хотів бути висвяченим в обряді греко-католицькому в жонатому стані. Примас Вишинський погодився, але уже місцевий єпископ не дав свою згоду, я тоді собі подумав, поцілуйте мене в ніс, наприклад, і закінчив з богословією.

Почав заочно нове навчання, педагогічне. То було з собою трохи зв’язане: і це з людьми, і те з людьми.

Педагогічний факультет я скінчив, і почав вчити у Вроцлаві. І до кінця вже вчив у Вроцлаві.

З майбутньою дружиною познайомився у Варшаві, два роки вже зналися, пізніше, коли вона вже скінчила у Варшаві школу, то повінчалися. Два роки були у Вроцлаві, я вчив катехизу.

Наші священники зустрічалися переважно два рази [у рік]: один раз на відпустах (збиралося багато священників), но й на соборчиках. То були такі зустрічі чисто богословські, там відбувалися різні наради і не обов’язково на приходстві. В Горлицях, пам’ятаю, був такий реставратор, поляк, називався Кульчицький, і він нам уступав на наші наради свій найважливіший зал. Тому ми могли проводити вільно свої наради. Він до нас ставився позитивно.

2. Які умови Вам надали?

[Ви бачили це господарство, яке в 1947 році дали вашим батькам? В якому стані воно було?] Дали їм таке собі, середнє... Можна було жити. Точно не пам’ятаю що там було.

3. Яку картину Ви побачили на новому місці? -------------
4. Чи зазнавали ви утисків на новому місці?

Ні. Поляки якось нас прийняли спокійно, бо вони були зі сходу [репатріанти з СССР].

5. Де і коли ви почали відвідувати церкву?

Тато відправляв дома тихі Служби Божі.

Поза домом до 1957 року на греко-католицькій Службі Божій я був у Варшаві на вулиці Мьодовій.

6. Як склалася доля Ваших дітей та рідних?

[Де ви знайшли майбутню свою дружину? Чи може вона вас знайшла?] То було так. Я мав в Варшаві знайомого, приятеля, Андрія Федака. Помер нещасливо… В нього сходилися наші люди.

Одного разу приходжу – сидить таке дівчатко, покірне, спокійне. І він щось там зажартував, і з того жарту вийшло, що я оженився! Це продовжувалося мабуть 2,5 року, довго, бо я мав мати упевненість. Жінка ходила тоді ще до школи, їй було 16 років. В 19 вийшла заміж.

Вінчалися в 1957 році в Перемишлі. [Говорить дружина анкетованого, п. Марія Шуфлят з д. Захарко.] Перемишльський [римо-католицький] єпископ не хотів згодитися на наш український греко-католицький шлюб. Чоловік не ходив просити, в той час всі всього ще боялися, тому я пішла. Я навіть не знала, що то єпископ був, бо то таке ще було молоде дівчатко, він не був вдягнений як єпископ, був в канцелярії. Ну і мене туди провів священник. Запитав: «A dlaczego ty chcesz koniecznie żeby to był ślub grekokatolicki?» [А чому ти хочеш обов'язково щоб це був шлюб греко-католицький?]. Я відповіла, що це тому, що я греко-католичка. І тому хочу такий шлюб. «Ale tutaj w Przemyślu nikt nie brał ślubu grekokatolickiego!» [Але тут в Перемишлі ніхто не брав греко-католицький шлюб!]. А я кажу: «A mnie to nie interesuje, jestem grekokatoliczka, ja chcę ślub grekokatolicki» [А мене це не цікавить. Я греко-католичка і хочу шлюб греко-католицький]. «No nie bardzo możemy pozwolić...» [Ну не зовсім можемо дозволити…]. Тоді і я кажу: «Jeżeli ksiądz (a to był biskup!) nie może pozwolić, to w takim razie my będziemy żyli na ślubie cywilnym, a na sumieniu będzie nas miał ksiądz» [Якщо ви не можете дозволити (а то був єпископ!), то ми будемо жити у цивільному шлюбі, а ви, священник, будете нас мати на своїй совісті»]. І я вийшла!

Біжить за мною польський, той молодий, клірик чи священник, каже щоб я повернулась. Я питаю, навіщо? «Ну бо ще хоче з тобою порозмовляти».

Ну і я врешті повернулась, бо ж ми не отримали згоду, не можна було мати шлюбу. Ну і єпископ сказав мені: «No, to z wielkimi wątpliwościami na sercu wyrażę zgodę» [Но, з великими сумнівами на серці я виражу згоду].

Коли виразив згоду, то в Перемишлі… Там в одному районі, Пшекопане чи якось, була мала каплиця, маленька церковця, отож він погодився, щоб це вінчання відбулося там, а не десь в центрі. Це було на передмістях Перемишля.

Не знаю, як люди довідались! [Говорить анкетований] Я знаю. Ми замовляли квіти і не знали, що то наша жінка [українка продавала]. А Перемишль, то не Варшава, швидко рознеслася звістка, що ми беремо шлюб. Для нас було несподіванкою, коли ми приїжджаємо фіакром – повно людей! Здавалося, що весь Перемишль приїхав.

Був урочистий шлюб, отець… на букву «К» його прізвище... Він нас повінчав. Пізніше було скромне весілля.

Маємо двох дітей. Але з великою бідою. Дружина, не знаю чому, робила кесарево. І лікар сказав, що більше дітей не зможемо мати, бо буде те саме. Я перечекав трохи, щоб найгірше перейшло в думці, і почав помалу, помалу жінку намовляти. Кажу: ми помремо, а Дарусь залишиться сиротою, сам, без родини. Ну і згодилася народити. І так легко народила другу дитину! Рідко хто так родить. Медсестра жартувала, що ледве спіймала дитину! Віола народилася. Живе у Вроцлаві.

[Доля батька анкетованого отця Павла Шуфлята]

[Говорить дружина анкетованого Марія Шуфлят] Тато чоловіка не мав з чого утримати дітей. Отець Дацько був швагром, він оженився з сестрою мами. І їх також вивезли. І той наймолодший... Вони сиділи у в’язниці, у Явожні [табір для українців]. Наймолодший, Адріян, мав 15-16 років, коли його випустили з в’язниці, то він, власне, приїхав туди до батьків мого чоловіка. Там вже було четверо дітей, він був п’ятий.

[Говорить анкетований] Отець Дацько оженився з Мишковською, і мій тато також з Мишковською, рідною сестрою.

[Говорить дружина анкетованого] І коли батько Адріяна [о. Дацько] сидів ще в тюрмі, то він, така дитина, років 15-16, точно не пам’ятаю, приїхав до батьків чоловіка, а там було уже четверо дітей, і він не мав з чого утримати всіх.

Тоді він [о. Павло Шуфлят] якось залагодив собі у вроцлавській курії, що його з тих сторін переведуть до Стшеліна. І він в Стшеліні був довго, довго. Працював звичайним священников [римо-католицьким], як сотрудник [польського] пароха.

Там було багато людей [українців] з Маластова, з різних сторін, і вони допомагали, носили то якусь курку, якогось м’яса трохи, так що вони мали з чого жити, бо їх було шість осіб. Він не один поїхав, отримав дозвіл, щоб всі переїхали до Стшеліна, то десь кілометрів 60 від Вроцлава.

Працював як [польський] священник до 1963 року. Після того, до 1967 або 1968, батько чоловіка з дружиною були в Америці. Діти вже були дорослі. Я там була з сином один рік. То був Сейлем, то неначе квартал Бостона.

Тато там мав двох братів, і вони змогли його туди перевести. Він там працював у парафії, в Сейлен.

Згодом, коли вони уже були старші люди, батько чоловіка вирішив, що не хоче на старість років там лишатися і повертається до Польщі. Тоді мій чоловік поїхав туди їх спакувати і привезти до Польщі. То були вже люди в поважному віці, не знаю, скільки було батькові чоловіка, але його мамі тоді було десь 73 роки.

В Польщі вони уже не були довго. Мама померла, ні, не у травні, у квітні, ні, таки у березні, а тато чоловіка помер у нас в хаті раптово, скоро після того в Польщі запровадили воєнне положення, у грудні 1981 року. [Говорить анкетований.] Так було. Пам’ятаю, трохи глупо, але я тішився, що тато не дочекався воєнного положення, бо там не було нічого приємного.

Тато похований у Вроцлаві. Підписали латиною…

7. Ваші діти знають українську мову? Так.
7.1. Так - Де вивчили? Рідну мову знають з дому.
7.2. Ні - Чому? ---------------------
8. Ваші онуки знають українську мову? Так.
8.1. Так - Де вивчили?

Внучка Дарія, донька [сина] Дарка, вона ходить до української школи, що суботи [в Мюнхені]. І вони там дуже заангажовані з церквою, як когось вітати, чи щось… Висока така дівчинка.

8.2. Ні - Чому? ----------------
9. Чи є у Вас світлини нового місця? ---------------
Д. КОНТАКТИ З УПA
1.1. Чи в селі були криївки УПА? Так.
1.2. Чи в селі були криївки УПА? ----------------
2. Яке Ваше ставлення до УПА? Позитивне.
3.1 Я контактував з УПА:

Мав зв’язок. Приходили, збирали інформації.

Упівці приходили теж на приходство, до нас. Приходили пізно увечері або вночі навіть, з татом розмовляли, нас там не було, я не знаю про що розмовляли.

А мама готувала їжу. Так що досить часто приходили.

3.2 Я був у складі УПА: Ні.
3.3 Я допомагав/сприяв УПА (добровільно):

Зброю я для них скомбінував, карабін один дав їм (мабуть десь вкрав, не пам’ятаю), то для них теж було важливе.

3.4 Хтось з моєї родини був у складі УПА:

Ні. Не було підходящих, а я був за смаркатий.

4. Чи мали Ви зброю у період перед переселенням? ----------------
5. Чи перебували Ви під арештом? Ні.
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Звичаї втраченої батьківщини:

Такі свята як Різдво, Великдень, Йордан, були дуже урочисті.

На Лемківщині, як прийшов мороз, то траплялося, що птах летів і впав вмерлий...

Ми йшли на ріку, сокирою треба було перерубати лід, щоб до води дістатися, тато йшов святив воду.

[А де було це місце на річці в Маластові, де ви воду святили?] Як виходилося з церкви, до ріки йшлося ніби вниз, там близько це відбувалося.

Перша коляда, то було «Бог предвічний», на Різдво.

2. Чи відвідували Ви свою батьківщину?

Уперше поїхав відвідати Маластів не так скоро… Знаєте... Трохи було глупо туди їхати, глупо, тобто неприємно.

Коли я вже все це засвоїв, коли пережив те все тут, тоді поїхав до Маластова. Відвідав…

Приходство було мабуть в розвалі... Біля церкви була така площа, то там [новий польський] парох збудував приходство і там мешкав. То були 1960-ті роки.

3. Чому ви не виїхали в Україну?

Тато був противником цього виїзду. Старався людей відмовляти, як і де міг. Але частина виїхала.

4. Що в житті було головне?

Чесне життя.

[Життєві] цінності перед війною і тепер, вважаю, ті самі.

5. Чому Вас переселили?

Щоб нас розкинути по Польщі і денаціоналізувати. Іншої причини не було.

Якщо правду казати, то частині наших лемків (так скажу, бо я на Лемківщині жив) тут краще жилося, ніж на Лемківщині, бо лемківська земля не була така багата.

Але вивезли щоб… Я пам’ятав скільки [українських] сімей можна було розмістити [в 1947 р.] в одній або в сусідніх двох місцевостях... Так що, нас так розрібнили, щоб ми не зустрічалися. Але лемки це лемки, можете з нами робити що хочете, а ми своє знаємо.

На мою думку, акція «Вісла» зовсім не вдалася полякам. Ну, частина [депортованих] може й перейшла на польське...

Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Інше: Заповіт наступним поколінням українців

Щоб свого не відрікалися і по-християнському жили.


Анкету підготувала для публікації Катерина Бедричук, кінцева редакція Романа Крика, відеозапис Романа Крика.

 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta english
A. MAIN DETAILS
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
C. RESETTLEMENT
D. THE NEW PLACE
E. CONTACTS WITH UPA
F. ADDITIONAL INFORMATION
G. INFORMATION
 
A. MAIN DETAILS
1. Application Date: 12.07.2019 2. Application Reference Number:
3. Surname, Name, Paternal Name: brak


4. Date of Birth: 12.07.1909 5. Place of Birth:
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
1.1. Place of Residence before deportation:
1.2. Place of Residence before deportation (information):
2. Age at time of deportation: 3. Religion: dark
4. Number of family members at the time of deportation/ resettlement:
5. Number of family members left:
6. Number of family members deported:
7. Of which went missing:
8. Number of people of different nationalities resident in the village? 9. Inter-ethnic relations could be considered?
10. List your lost assets/property:
C. RESETTLEMENT
1. When were you deported? 2. When did you arrive?
3.1. Deportation Itinerary:
3.2. Deportation Itinerary (information):
4. Did you know where you were being deported to?
5. Have any of your relatives returned to your homeland?
6.1. What personal items did you take with you - Religious:
6.2. What personal items did you take with you - Household objects:
6.3. What personal items did you take with you - Personal belongings:
6.4. What personal items did you take with you - Documents:
6.5. What personal items did you take with you - Other:
7. Of these items, what is left?
8. Would you be prepared to donate these (in whole, or in part) to the museum?
9. Did you hide any of the items that you brought with you?
D. THE NEW PLACE
1. Where did they deport you to?
2. What amenities were you granted?
3. What did you see when you arrived at your new place of settlement?
4. Did you encounter any persecution?
5. Where & when did you start going to church?
6. How did your children fare?
7. Do your children know Ukrainian?
7.1. Yes - Where did they learn it?
7.2. No - Why?
8. Do your grandchildren know Ukrainian?
8.1. Yes - Where did they learn it?
8.2. No - Why?
9. Do you have photos of your new place of settlement/residence?
E. CONTACTS WITH UPA
1.1. Were there UPA bunkers in the village?
1.2. Were there UPA bunkers in the village (information)?
2. What is your view of UPA?
3.1 I contacted UPA:
3.2 I was part of UPA:
3.3 I helped/facilitated UPA (voluntarily):
3.4 Were any of your family in UPA?
4. Did you ever hold firearms before the period that you were deported?
5. Were you ever arrested?
F. ADDITIONAL INFORMATION
1. Lost customs/traditions of your homeland:
2. Have you visited your homeland?
3. Why did you not choose to live in Ukraine?
4. What was your priority in life?
5. Why were you deported/resettled?
G. INFORMATION
1. Information

 
do góry ↑
Fotografie
„Kliknij” na miniaturke by zobaczyc zdjęcia w galerii.



 
do góry ↑
Wspomnienia


Na tę chwilę brak jest w naszej bazie wspomnień osoby, której ankieta dotyczy.

 
do góry ↑
Pliki


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

 
do góry ↑
VIDEO


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

„Człowiek pozbawiony korzeni, staje się tułaczem...”
„Людина, яку позбавили коренів стає світовим вигнанцем...”
„A person, who has had their roots taken away, becomes a banished exile...”

Home   |   FUNDACJIA   |   PROJEKTY   |   Z ŻYCIA FUNDACJI   |   PUBLICYSTYKA   |   NOWOŚCI   |   WSPARCIE   |   KONTAKT
Fundacja Losy Niezapomniane. Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © 2009 - 2024

stat4u

Liczba odwiedzin:
Число заходжень:
1 697 767
Dziś:
Днесь:
119