Fundacja Losy Niezapomniane cien

Home FUNDACJA PROJEKTY Z ŻYCIA FUNDACJI PUBLICYSTYKA NOWOŚCI WSPARCIE KONTAKT
PROJEKTY - Ukraińcy
cień
Ankiety w formie nagrań video

Відеозаписи зі свідками
Wersja: PL UA EN
Losy Niezapomniane wysiedlonych w ramach AKCJI „WISŁA”

Świadectwa przesiedleńców - szczegóły...
cień
Ankieta (0316)
Dawid Anna Anna z d. Haszczycz, c. Dymitra i Heleny z d. Sym
ur. 11.02.1937
Grab, gmina Krempna.
 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [wspomnienia] [pliki do ankiety] [video do ankiety]
Ankieta w j.polskim
A. METRYKA ANKIETY
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
C. PRZESIEDLENIE
D. NOWE MIEJSCE
E. KONTAKTY Z UPA
F. INNE ZAGADNIENIA
G. UWAGI
 
A. METRYKA ANKIETY
1. Data wywiadu: 23.08.2012 2. Numer kolejny: 0316
3. Dane osobowe uczestnika /uczestników wywiadu: Dawid Anna Anna z d. Haszczycz, c. Dymitra i Heleny z d. Sym

Międzyrzecz, woj. lubuskie
Польща - Polska
4. Data urodzenia: 11.02.1937 5. Miejsce urodzenia: Grab, gmina Krempna.
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
1.1. Miejsce zamieszkania przed przesiedleniem: Grab, gmina Krempna. Moi rodzice też pochodzili z Grabu.
1.2. Miejsce zamieszkania - OPIS
(przed przesiedleniem):

[W 1947 r. była pani bardzo młoda, proszę powiedzieć, coś pani pamięta z rodzinnej wioski?] Trochę pamiętam [to miejsce], gdzie stał nasz dom. Do szkoły jeszcze nie chodziłam, znałam tylko sąsiadów, którzy tam mieszkali.

Wioska była położona koło rzeczki, rzeczka płynęła przez całą wioskę, koło niej była droga, a koło drogi stały domy. Tyle pamiętam.

Gdzieś tam była kooperatywa, po jakieś cukierki tam chodziłam, to już chyba było podczas wojny.

Wiem, że w naszym domu były jakieś telefony, jakaś poczta, tato był sołtysem czy kimś takim, dlatego przychodzili do nas Niemcy, w drugim pokoju mieli coś zainstalowane.

Pamiętam, że dwa razy nas wysiedlali spod linii frontu. Raz aż do Nowicy, byliśmy tam w jakimś domu. Mama robiła tam na krosnach, żeby zarobić dla nas na chleb.

W domu nas było dużo: babcia, dziadek, stryjek, my dwie siostry, no i rodzice. Jakoś przeżyliśmy tę zimę.

Potem wracaliśmy z powrotem, ale naszego domu już nie było. Niemcy, gdy uciekali, obleli dom benzyną. W domu był dziadek i cielaki. Kazali wyprowadzić i dom się spalił.

Potem nas znowu wysiedlili spod linii frontu, chyba do Wyszowatki, byliśmy tam w domu ludzi, którzy wyjechali do Ukrainy. To już był chyba 1946 rok. Tam mieszkaliśmy. Tyle pamiętam…

Do szkoły tam jeszcze nie chodziłam, zresztą po wojnie szkoły nie było, a czy było coś podczas wojny – tego nie wiem. Miałam 10 lat, gdy nas wysiedlali.

2. Wiek w trakcie przesiedlenia: 10 3. Wyznanie: Grekokatolickie.
4. Stan najbliższej rodziny przed przesiedleniem:

Tato Dymitr Haszczycz; mama Helena Haszczycz z d. Sym; babcia Anna Haszczycz; dziadek Szymon Haszczycz; stryjek Teodor Haszczycz, i my, dwie siostry – Anna Haszczycz (byłam najstarszą córką) i Marysia Haszczycz.

5. Ile osób zostało na miejscu: 0
6. Ile osób przesiedlono: 7
7. Ile osób zaginęło: 0
8. Ile osób innej narodowości /pochodzenia mieszkało we wsi: --------------- 9. Jak ogólnie wyglądały kontakty z nimi? ---------------
10. Jak wyglądał pozostawiony majątek Pana/Pani rodziny:

Trudno o tym mówić, gdy wszystko się spaliło. Jak mówiłam: Niemcy, uciekając przed tą armią, wszystko spalili. Wiem, że tato wziął na wóz nas, dzieci, jakieś pierzyny, coś jeszcze… Dziadek został w domu, a potem nie było już do czego wracać. Zamieszkaliśmy w domu opuszczonym przez ludzi, którzy wyjechali do Rosji [sowieckiej Ukrainy].

Wiem, że było 14 hektarów, ale nie pamiętam czego. Bo las mieliśmy raczej wspólny, wiejski. A ile [było wszystkiego] hektarów – tego nie wiem, nie powiem.

Nasz dom był nowy. W 1935 roku moi rodzice się pobrali i zbudowali nowy dom. Tam podłogi były, był taki dosyć… Z tego, co pamiętam, na podwórzu była studnia, za domem był sypaniec [spichlerz]. Wydaje mi się, że to była taka łemkowska chyża, nie pamiętam jak wyglądała, jedynie wnętrze trochę pamiętam.

C. PRZESIEDLENIE
1. Kiedy Panią/Pana wywieziono?

Wywieźli nas w czerwcu [1947 r.], zdaje się, że 16. Ja tego nie pamiętam, ale wiem.

2. Kiedy Panią/Pana przywieziono? ----------------
3.1. Trasa przejazdu: Grab – Kwidzyn.
3.2. Trasa przejazdu (ewentualny opis rozszerzony):

Przywieźli nas na stację w Kwidzyniu, województwo gdańskie.

Rozładowali nas w Kwidzyniu i pojechaliśmy, zdaje się, do Nebrowa [Nebrowo Wielkie] koło Kwidzynia. Byliśmy tam krótko, chyba tylko przez to jedno lato, nie pamiętam dokładnie. Potem tato sam przewiózł nas (chyba miał konia, ale tego też nie wiem) do miejscowości, oddalonej o ok. 30 kilometrów, do Barcic, teraz jest to w powiecie Sztum.

W tych Barcicach mieszkaliśmy do 1960 roku. W 1960-ym wróciliśmy do Grabu. W Barcicach został stryjek, ten dom zostawiliśmy stryjkowi, a tato i mama wrócili do Grabu.

Ja zostałam na zachodzie [Polski], gdyż skończyłam liceum pedagogiczne, a tam, w Grabie, nie było dla mnie pracy, dlatego przeniosłam się tu, na ziemię lubuską, dostałam pracę w szkole w Bledzewie.

4. Czy wiedział Pan/Pani dokąd jedzie? ------------
5. Czy ktoś z Państwa rodziny wrócił w rodzinne strony?

W 1960 roku w swoje strony wrócili rodzice. Babcia z dziadkiem jeszcze żyli, z nimi wróciła też moja najmłodsza siostra Olga Haszczycz, która urodziła się w 1948 r. na zachodzie [Polski]. Skończyła szkołę i pojechała do nich.

Ale rodzice nie żyli długo, w 1967 roku zmarł tato, mama została sama. Gospodarstwa jak takiego nie mieli, dzierżawili ziemię, nie chcieli im sprzedać, może kiedyś sprzedaliby. Dom był zrujnowany, bez drzwi, ktoś tam trochę mieszkał i potem zostawił. Oni wiedzieli, że taki dom jest, tato sam okna, podłogi, wszystko porobił, powstawiał.

Tato robił pomniki na cmentarz dla ludzi, krzyże. Mój tato potrafił wszystko zrobić. No ale coś się z nim stało – jakiś wylew czy grypa i zmarł w Krakowie, nie było już ratunku dla niego.

Mama została sama, siostra była z nią, no ale mama nie mogła sama tam gospodarzyć. Siostra wyszła za Polaka, potem się rozwiodła… Później siostra przyjechała tu i teraz mieszka niedaleko stąd, koło Międzyrzecza.

[Oni wrócili do swojej wsi?] Tak, wrócili do swojej wsi, ale nie do swego domu, gdyż naszego domu już nie było. Wrócili i długo tam nie pożyli: dziadek zmarł w 1961 roku, babcia w 1962, a tato w 1967. Tak że… pojechali tam umierać.

6.1. Przywiezione przedmioty - RELIGIJNE: Nie pamiętam.
6.2. Przywiezione przedmioty - CODZIENNEGO UŻYTKU: Nie pamiętam.
6.3. Przywiezione przedmioty - OSOBISTE: Nie pamiętam.
6.4. Przywiezione przedmioty - DOKUMENTY: Nie pamiętam.
6.5. Przywiezione przedmioty - INNE: Nie pamiętam.
7. Które z nich zachowały się do dziś?:

W Międzyrzeczu niczego takiego nie mamy. Ani ikony, ani kufra. Mam spódnice, ale to od męża siostry czy mamy, dwie czy trzy spódnice, i zapaski. Ale to męża, nie moje. Ja ze swego domu niczego nie mam.

8. Czy mógłby Pan/Pani przekazać je lub część z nich na rzecz muzeum?: ----------------
9. Czy ukrył Pan/Pani jakieś przedmioty w miejscu skąd Panią/Pana wywieźli?: ----------------
D. NOWE MIEJSCE
1. Dokąd Państwa przesiedlono?:

Przesiedlili nas do gdańskiego województwa (tak mówiliśmy), do miejscowości Kwidzyn, a potem (nie wiem jak oni nas tam przewozili, nie pamiętam jak to było) znaleźliśmy się koło Kwidzyna, tak pod Wisłą, w miejscowości Nebrowo Wielkie, jakoś tak, dokładnie nie pamiętam, ale gdzieś w tej okolicy.

Tato pracował w pegeerze, nie na polu, a w jakimś warsztacie, bo on był, jak teraz mówią, „złota rączka”. Miał zręczne ręce. A my, pamiętam, kłoski zbieraliśmy na ściernisku.

Długo tam nie byliśmy, ile – tego nie powiem. Potem tato się dowiedział, że dwie czy trzy rodziny z naszej wioski przesiedlili do jednej miejscowości, w obecnym powiecie Sztum, do Barcic. Jakoś tato przeprowadził się do tych Barcic, tam dostał dom już dla siebie: bez drzwi, bez okien. Zamieszkaliśmy w tym domu, wszyscy.

2. Co Państwu przydzielono?:

[Dom, który wam przydzielono po akcji „Wisła”, jaki on był: zrujnowany, w dobrym stanie?] Dali nas do pegeeru. Tam nie było czegoś takiego jak „nasz dom”, to było takie wspólne.

A gdy tato przeniósł się w inne miejsce, to tam już mieliśmy dom. Nie było okien i pewnie jeszcze czegoś, ale ten dom stoi do dziś. Był taki dosyć zrujnowany.

Mieliśmy też ziemię. Bardzo daleko trzeba było na to pole jeździć. Pewnie dali nam za to, czego nas pozbawili. Tato dostał za pozostawioną tam, w górach.

3. Co Państwo zastaliście w nowym miejscu?: ----------------
4. Czy na miejscu przesiedlenia odczuwali Państwo represje?:

Ja osobiście żadnych prześladowań nie zaznałam. Ale mego tatę, nie wiem dlaczego, często wzywali do gminy, czy na policję [milicję], nie wiem dokąd, ja tego nie pamiętam, ale moja siostra, młodsza o dwa lata, ona to pamięta. Przyczyna mogła być taka: gdy nas wieźli przez Jaworzno, to mój tato z kolegą, który mieszkał tam, dokąd się przenieśliśmy, wyleźli na wagon i tam – no nie wiem, chyba chcieli coś zobaczyć. Pewnie z tego powodu tato był chyba prześladowany. Sądzę, że to był powód, dla którego tato wrócił w góry, chciał żeby mu dali już spokój. Nie wiem tego na pewno, ale tak było.

Siostra mi o tym opowiadała. „Nie pamiętasz!?” Nie pamiętam. Ale ona pamiętała, że tatę często gdzieś wzywali. Rodzice nigdy ze mną nie rozmawiali na ten temat, bo tak jakoś – ja w szkole, a oni… A potem tato szybko umarł, tak że nie dowiedziałam się jak to było.

5. Kiedy i gdzie zaczęliście Państwo uczęszczać do cerkwi?:

Gdy mieszkaliśmy w Barcicach (powiat Sztum, gmina Ryjewo), jeździliśmy pociągiem do Dzierzgonia, parę razy byliśmy w Dzierzgoniu. Mama to może nie, ale z tatą jeździliśmy. Tato był wielkim patriotą, to on wszystko to trzymał. Byliśmy dwa czy trzy razy na mszy w Dzierzgoniu.

6. Jakie są losy Państwa dzieci i rodzeństwa?:

[Gdzie pani poznała swego przyszłego męża?] Wiedziałam, że w Grabie była taka rodzina. Pewnego razu w Barcicach było wesele, tak, to chyba było na weselu, tam go zobaczyłam. Ale to tak… Byłam młoda, prawie 8 lat różnicy.

Potem przeniosłam się tutaj, do powiatu (wówczas skwierzyńskiego), a on pracował tu w urzędzie. Niedaleko stąd, na wsi, mieszkali moi kuzyni. Spotkaliśmy się i jakoś to wyszło.

Ślub braliśmy w cerkwi w Krempnej, gdyż moi rodzice w 1960 roku wrócili [do rodzinnej wsi, do Grabu], a my ślub braliśmy w 1961 roku. Tam [w Krempnej] był ksiądz Wysoczański. Jakieś wojsko… bo tam tylko wojsko… w Grabie był WOP [Wojska Ochrony Pogranicza], wopiści, i oni nam chyba pomogli, że pojechaliśmy [do Krempnej], już nie wiem jak to było…

Urodziło się nam troje dzieci. Wszystkie nasze dzieci są w Kanadzie.

Mam troje wnuków.

7. Czy Pana/Pani dzieci znają język ukraiński?: Tak.
7.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?:

Wszystkie znają język ojczysty. Uczyły się [języka] w domu, wyłącznie w domu, moje dzieci nigdy nie chodziły do [ukraińskiej] szkoły.

Z dziećmi rozmawiamy przez telefon, zawsze po łemkowsku.

Jeżeli dzieci nie znają języka, to powodem jest obojętność rodziców. Nie myślą po prostu. Wydaje mi się, że to jest przyczyną. Bo gdy ktoś szanuje swoje, trochę jest patriotą, to dzieci z pewnością będą rozmawiały w swoim języku.

U nas było tak: dzieci chodziły do przedszkola, do żłobka, w domu rozmawialiśmy w swoim języku, ale tam to już z nimi rozmawiano po polsku. Mimo to one znają nasz język.

7.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: --------------------
8. Czy Pana/Pani wnuki znają język ukraiński?: Tak.
8.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?:

Mam synową Ukrainkę ze Lwowa, ukraiński zna bardzo dobrze, mieszkają w Calgary, tak więc wnuk zna ukraiński, francuski, angielski.

Jedna z córek wyszła za Polaka, rozmawiają więc wyłącznie po polsku, to znaczy córka zna język [ukraiński], ale wnuczka rozmawia po polsku, ale rozumie. Gdy się spotykają z [moim] synem, wówczas rozmawiają po ukraińsku, tak więc zna.

Druga córka nie ma dzieci.

8.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: --------------------
9. Czy posiadacie Państwo zdjęcia nowego miejsca?: --------------------
E. KONTAKTY Z UPA
1.1. Czy we wsi były kryjówki UPA?: Nie.
1.2. Czy we wsi były kryjówki UPA (opis rozszerzony):?

Myślę, że tam nie było. Mąż wiedziałby lepiej, ale pewnie powiedziałby to samo.

2. Jaki jest Pani/Pana stosunek do UPA?: Pozytywny.
3.1 Miałem kontakt z UPA:

Ja raczej uważam, że pozytywny, ratowali nas, ratowali Łemkowszczyznę.

3.2 Byłem członkiem UPA: Nie.
3.3 Pomagałem/wspierałem UPA (dobrowolnie): Nie.
3.4 Ktoś z mojej rodziny był członkiem UPA: Nie.
4. Czy był Pan/Pani w posiadaniu broni przed przesiedleniem?: Nie.
5. Czy był Pan/Pani więziony?: Nie.
F. INNE ZAGADNIENIA
1. Zwyczaje z rodzinnych stron i życie kulturalne:

Na Boże Narodzenie na podłodze była słoma, jakieś siekiery pod tym, jakieś pierogi, bobalki [kulki z ciasta] na stole. To pamiętam z Grabu, gdy stał jeszcze nasz dom.

Myć się chodziliśmy do potoku (bo Grab jest położony nad rzeczką), w zimnej wodzie. Jakieś pieniądze tam się wrzucało, takie coś pamiętam.

Mieliśmy krowy i potrawy, które przygotowywaliśmy na wierzę, zbieraliśmy w dojnicy i zanosiliśmy zwierzętom.

2. Czy odwiedzali Państwo rodzinne strony?:

W Grabie w 1960 roku (gdy wrócili rodzice) to na pewno byliśmy. Nawet gdzieś tam trochę wędrowaliśmy. To już było z mężem, gdzieś tam po górach chodziliśmy. Myślę, że po raz pierwszy [po akcji „Wisła” pojechałam tam] w 1960 r.

A potem w każde wakacje tam jeździłam, bo w wakacje miałam wolne z dziećmi, jeździłam do rodziców, dopóki żyli, pociągiem.

O powrocie nie myślałam, tu miałam pracę i pracowałam, 36 lat. Tam nie było do czego wracać, nie było domu, niczego nie było. Chyba, że teraz tam wrócić, na emeryturę, ale to nie ma sensu. Gdyby dzieci były w Polsce, to może byśmy tam coś kupili, a tak to nie było sensu, żeby tam kupować i wracać.

3. Dlaczego nie wyjechali na Ukrainę?:

Po to, żeby nas chyba nie zabrali do tej Rosji, uciekaliśmy gdzieś w stronę słowackiej granicy, staliśmy tam pod sosną czy świerkiem, pod jakąś pałatką, żeby na nas nie lało i żeby nam nie było zimno. Kilka razy tak uciekaliśmy. Chowaliśmy się pewnie przed tymi… No bo nam ktoś dawał znać, że idą, że będą nas na siłę zabierać chyba do Ukrainy.

Ja tego nie pamiętam, ale mój mąż twierdzi, że wywieźli nas do Jasła, bo tam ładowali [ludzi do pociągów], i mój tato nie podpisał, że chce tam jechać, i my jakoś samodzielnie wracaliśmy do Grabu. Wróciliśmy do Grabu z Jasła, ponieważ tato nie podpisał, że chce jechać dobrowolnie. Tak więc nie pojechaliśmy.

U nas to chyba 80% ludzi wyjechało do Ukrainy, tylko ok. 20% zostało.

4. Co w życiu było najważniejsze?:

Uczciwość (nie wiem jak to po ukraińsku powiedzieć), dobry stosunek do ludzi, na pewno rodzina, rodzina jest bardzo ważna. Zachowanie swoich tradycji, swego pochodzenia, swojej religii, to jest bardzo ważne. Wiara w Boga – dla mnie jest to bardzo ważne.

5. Dlaczego Was przesiedlili?:

Żeby nas opolaczyć, żeby Polska była jedno… jak to powiedzieć… żeby nie było Ukraińców w Polsce. Myślę, że to była główna przyczyna [akcji „Wisła”]. Żeby zlikwidować, bo tam nie mogli sobie poradzić, więc porozsyłali po trzy rodziny na wioskę i daleko od miasta, potem zasuwaj 100 kilometrów czy ile tam…

To była taka, taka… Polska jednonarodowa, coś takiego. O to im właśnie chodziło.

G. UWAGI
1. Dodatkowe informacje: Zapis następnym pokoleniom Ukraińców

Kultywowanie tradycji, zachowanie języka, języka łemkowskiego, bo ukraiński nie przepadnie, gdyż Ukraińców jest dużo, a nas mało.

No i tradycje, święta, to wszystko. Żeby nie zapominali o swoim. Żeby dzieci wychowywali w swojej kulturze, w swoim języku. Żeby byli grzeczni.

Żeby dużo uwagi przydzielali nauczaniu dzieci, żeby zdobywały wyższe wykształcenie. Moi rodzice wymagali ode mnie tylko tego, żebym się uczyła, żebyśmy my wszyscy się uczyli. Siostry mają średnie, a ja trochę wyższe wykształcenie. To bardzo ważne.

Żeby być samodzielnym, żeby liczyć tylko na siebie. Jest takie przysłowie: Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz. To jest bardzo ważne.

No i trzeba żyć w zgodzie z sąsiadami.

[Ukraińcy w Polsce mają szansę na to, żeby przetrwać i zachować swoje korzenie, czy wszyscy się zasymilują?] Myślę, że mają taką możliwość, ale to będzie od nich zależało. Jeśli będą szanować Cerkiew – bo to jest takie miejsce, gdzie ludzie jakoś to wspierają. Tu, w Międzyrzeczu, też tak jest: gdyby nie było cerkwi, to naszych ludzi, Ukraińców, już by tu nie było.

Najważniejsze jest to, żeby nie zapominali kim oni są, żeby przekazywali to dalej. Jeśli tak będzie, to przetrwają. Nie wiem jak długo…

Można to zaobserwować w naszej cerkwi: my, starzy, po 70-ce, jesteśmy [w cerkwi], ale gdy umrzemy, to nie wiem ile tu będzie takich ludzi, którzy będą chcieli chodzić do cerkwi, bo takich jest coraz mniej. Młodzi się uczą, wyjeżdżają do miast, a takich ludzi, którzy tu [mieszkają] jest bardzo mało.

A cerkiew mamy bardzo ładną, swoją, po kapitalnym remoncie, no i szkoda… Mamy teraz duży ikonostas, no szkoda, gdyby to miało przepaść. To będzie muzeum – o, tak mówimy. Niedługo będzie muzeum…

Bo tu, na ziemi lubuskiej, jest bardzo mało [Ukraińców]. Nie mamy zespołu, wszystko jakoś się rozmyło, nie ma. Nie spotykamy się, żeby gdzieś pośpiewać, nie chodzimy na gościny… Jedynie ta cerkiew, do której jeszcze paru ludzi chodzi. No a na przyszłość…

Podoba mi się olsztyńskie, gdzieś tam elbląskie [województwo], tam jest dużo naszych ludzi. Jeździliśmy niedawno na odpust do Białego Boru. Gdy zobaczysz, gdy posłuchasz biskupa Jana [Martyniaka]… no naprawdę, aż serce rośnie. Gdyby tak wszyscy chcieli pojechać, usłyszeć, może dałoby im to do myślenia.

Trzeba się uczyć, kultywować swoje tradycje. Żebyśmy byli tacy mocni, silni, żebyśmy nikogo się nie bali, nie wstydzili się, żebyśmy nie byli od kogoś zależni.

[Dlaczego Ukraińcy w Polsce boją się rozmawiać w swoim języku w publicznych miejscach?] To chyba zostało po akcji „Wisła”. Ludzie kryli się, my tak samo. W Barcicach rozmawialiśmy w swoim języku tylko w domu, na podwórzu – już się kryliśmy, ten strach został. I to już się nie zmieniało.

Byłam za granicą, trzy razy byłam w Kanadzie, oni tam wszędzie rozmawiają w swoim języku… Nasi również, za granicą zachowują się po prostu super. A tu – nie wiem. Pozostał strach po akcji „Wisła”, to jest taki strach…

Nigdy nie baliśmy się Polaków w domu, rozmawialiśmy w swoim języku, przychodzili do nas ludzie, w swoim języku śpiewaliśmy. Nas szanują. Pracowałam w szkole w Międzyrzeczu, mąż pracował w urzędzie, nikt nigdy niczego nie mówił. Teraz chodzimy do cerkwi, wszyscy wiedzą, że chodzimy i nikt nic nie mówi. Nie ma problemu. Polskiego księdza nie przyjmujemy, bo mamy swego, przyjmujemy swego. Nie ma problemu. Nie wiem dlaczego ludzie są tacy otumanieni!


Rozmowę z Anną Dawid przeprowadził i nagrał Roman Kryk. Tłumaczenie z ukraińskiego na polski Romana Kryka na podstawie tekstu opracowanego przez Katerynę Bedryczuk. Tłumaczenie ukończono 03.08.2020 r.




 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta українська
A. ОСНОВНІ ДАНІ
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
Г. НОВЕ МІСЦЕ
Д. КОНТАКТИ З УПA
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
 
A. ОСНОВНІ ДАНІ
1. Дата анкетування: 23.08.2012 2. Номер анкети: 0316
3. Прізвище, ім’я, по-батькові: Давид Анна, з д. Гащич, д. Дмитра і Олени з д. Сим

Мєндзижеч, воєводство любуське
Polska - Польща
4. Дата народження: 11.02.1937 5. Місце народження: с. Граб, ґміна Крампна.
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
1.1. Місце проживання до переселення: с. Граб, ґміна Крампна. Мої батьки теж були з Грабу.
1.2. Місце проживання до переселення:

[Ви були дуже молоденька в 1947 році, і все ж, скажіть, трохи щось пам’ятаєте з рідного села?] Трохи пам’ятаю [ті місця], де була наша хижа. Я до школи ще не ходила, лише сусідів знала, що там жили.

Село було розташоване при річці, ціле село йшло вздовж річки, біля річки була дорога і коло тієї дороги були хати. Це все, що я пам’ятаю.

Десь був кооператив, десь я ходила за цукерками, то було мабуть під час війни.

І в нашій хаті, знаю, що були якісь телефони, якась пошта, тато був солтисом чи кимось таким, тому туди приходили німці, в другій кімнаті мали установлене щось.

Пам’ятаю, що нас два рази виселяли з-під лінії фронту. Раз аж до Новиці, ми там були у якійсь хаті. Моя мама працювала там на кроснах, щоб заробити для нас на хліб.

Нас було багато вдома: баба, дідо, стрико [дядько], (ми) дві сестри і родичі [батьки]. Так що якось ми пережили ту зиму.

Потім поверталися назад, але вже нашої хижі не було. Німці, коли втікали, облили дім бензином. Вдома був дідо та телята. Сказали вивести їх і хижа згоріла.

І потім знову ми були виселені з-під лінії фронту, до Вишеватки, ми були у хижі людей, які виїхали до України. То вже був 1946 рік, чи який. Там ми мешкали. Стільки пам’ятаю…

До школи я ще там не ходила, зрештою школи після війни не було, а під час війни не знаю, чи там щось було, чи ні. Мені було 10 років, коли нас виселяли.

2. Вік на момент переселення: 10 3. Віросповідання: Греко-католицьке.
4. Кількість людей в родині на момент переселення:

Тато Дмитро Гащич; мама Олена Гащич з д. Сим; баба Анна Гащич; дідо Семен Гащич; стрико [дядько] Теодор Гащич, і ми, дві сестри – Анна Гащич (я була найстаршою дочкою) і Марися Гащич.

5. Скільки осіб лишилося: 0
6. Скільки осіб переселено: 7
7. Скільки осіб пропало безвісти: 0
8. Скільки осіб іншої національності жило в селі: ----------------- 9. Стан відносин з ними: -----------------
10. Опишіть залишений Вами маєток:

Складне запитання, оскільки там все згоріло, тому що німці, втікаючи перед тією армією, все спалили. Тато, знаю, що взяв на віз нас, дітей, якісь перини, щось ще… Дідо залишився вдома, а потім вже не було до чого повертатися. Ми стали жити у хаті, яка залишилася після людей, що виїхали до Росії [совєтської України].

Знаю, що 14 га було, але не пам’ятаю чого. Бо ліс ми мали, скоріш за все, спільний, сільський. А скільки гектарів [було всього] – я не знаю, не скажу.

Дім ми мали новий. В 1935 р. мої батьки одружилися і збудували новий дім. Такі підлоги були, він був такий достатньо… З того, що пам’ятаю, колодязь був на подвір’ї, сипанець [зерносховище, шпихлір] був за хатою. Мабуть це була така лемківська хижа, я не пам’ятаю її ззовні, лише всередині трохи.

В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
1. Коли Вас вивезли?

Вивезли нас в червні [1947 р.]. 16-го, здається. Це я не пам’ятаю, а знаю.

2. Коли Вас привезли? -----------------
3.1. Маршрут переїзду:

Граб - Квідзин. Нас привезли на станцію Квідзин, Ґданське воєводство.

3.2. Маршрут переїзду:

Розвантажили нас в Квідзиню і ми поїхали до Неброва [Неброво-Велике], здається, біля Квідзиня. Ми там були недовго, мабуть тільки протягом літа, не знаю точно. А потім тато сам перевіз нас (здається мав коня, але цього також не пам’ятаю) до села, котре було з 30 км від нас – Барціце, тепер це повіт Штум.

В тих Барціцах ми мешкали до 1960-го року. А в 1960-му повернулись до Грабу. В Барціцах залишився стрико [дядько], ту хату залишили стрикові, а тато і мама повернулися до Грабу.

Я залишилася на заході [Польщі], бо я закінчила педагогічний ліцей, а там, в Грабі, не було роботи і я переїхала сюди на любуську землю, отримала роботу в школі в Бледзеві.

4. Чи Ви знали куди їдете? -----------------
5. Чи хто-небудь з Вашої родини повернувся в рідні сторони?

Мої батьки повернулися в 1960 році в свої сторони. Баба і дідо ще жили, і з ними повернулася моя наймолодша сестра Ольга Гащич, яка народилася ще в 1948 р. на заході [Польщі]. Вона закінчила тут школу і поїхала до них.

Але батьки довго не жили, в 1967 р. тато помер, а мама залишилася сама. Але ґаздівства як такого не мали, лише орендували землю, не хотіли їм продавати, може колись й продали б. А хата була така зруйнована, без дверей, хтось там трохи мешкав і потім залишив. Вони знали, що така хата є, тато сам вікна, підлоги, все поробив, повставляв.

Тато робив пам’ятники на цвинтар для людей, хрести. Мій тато міг все зробити. Але щось з ним сталося – крововилив чи грип і помер в Кракові, не було уже рятунку для нього.

Мама залишилася сама, сестра була з нею, тільки що мама сама не могла ґаздувати. Сестра вийшла заміж за поляка, потім розійшлась… Сестра потім приїхала сюди і живе недалеко звідси, коло мене, біля Мєндзижеча.

[Вони повернулися до свого села?] Так, повернулися до свого села, але не до своєї хати, бо нашої хати не було вже. Отже, повернулися туди і довго не пожили: дідо помер в 1961 році, баба в 1962, а тато в 1967. Так що… подалися туди повмирати.

6.1. Речі які Ви привезли з собою (Релігійні)?: Не пам’ятаю.
6.2. Речі які Ви привезли з собою (Побутового вжитку)?: Не пам’ятаю.
6.3. Речі які Ви привезли з собою (Речі особисті)?: Не пам’ятаю.
6.4. Речі які Ви привезли з собою (Документи)?: Не пам’ятаю.
6.5. Речі які Ви привезли з собою (Інші)?: Не пам’ятаю.
7. Які з них збереглися?

Ми в Мєндзижечу нічого такого не маємо. Ані ікони, ані скрині. Я маю кабати, але це від чоловіка сестри чи мами, з два чи три кабати, і запаски. Але то чоловіка, не мої. Я зі свого дому нічого не маю.

8. Чи могли б Ви передати їх (повністю або частково) для музею? -----------------
9. Чи заховали Ви які-небудь предмети в місті звідки Вас вивезли? -----------------
Г. НОВЕ МІСЦЕ
1. Куди Вас переселили?

Всіх нас переселили до Ґданського воєводства (ми так називали), до місцевості Квідзин, а потім після Квідзина – не знаю як саме нас перевозили, не пам’ятаю як то було – ми опинилися біля Квідзина так біля Вісли, місцевість Неброво-Вєльке, щось схоже на це, десь в тих околицях.

Тато працював в колгоспі, не на полі, а в майстерні, бо він був «золоторучкою», як тепер кажуть. Вмів робити [руками].А ми, пам’ятаю, збирали колоски на стерні.

Ми там довго не були, скільки – не пам’ятаю. Потім тато дізнався, що дві чи три сім’ї з нашого села переселили в одне село, до теперішнього повіту Штум, до Барціц. І якось тато переїхав до тих Барціц, і там отримав свою хату: без дверей, без вікон. І ми в тій хаті мешкали, всі.

2. Які умови Вам надали?

[Дім, який вам дали після акції «Вісла», який він був: зруйнований, в доброму стані?] Нас спрямували до колгоспу. Не було такого як «наш дім», то було таке спільне.

А коли тато переїхав на інше місце, то ми там мали такий дім… Там не було вікон і ще чогось, певно, але до тепер цей дім стоїть. Був досить зруйнований.

І землю ми мали. Дуже далеко треба було на те поле їздити. Мабуть, ми отримали її за те, чого були позбавлені. Тато отримав за залишену там, в горах.

3. Яку картину Ви побачили на новому місці? -----------------
4. Чи зазнавали ви утисків на новому місці?

Я, особисто, ніяких переслідувань не зазнала. Але мого тата, не знаю чому, часто викликали до ґміни, чи на поліцію [міліцію], не знаю куди. Я того не пам’ятаю, але моя сестра, молодша на два роки, вона про це пам’ятає. Може причина була така: коли нас везли через Явожно, то мій тато з колегою, який мешкав там, куди ми переїхали, залізли на вагон і там щось… ну, не знаю, хотіли більше бачити чи що? І мабуть через це тато був певно якось переслідуваний. Думаю, що це була причина того, що він повернувся в гори, щоб йому вже дали спокій. Я не знаю цього достовірно, але так було.

Моя сестра мені розповідала. «Не пам’ятаєш!?» Не пам’ятаю! Але вона пам’ятає, що тата часто викликали кудись. Але ніколи батьки не розмовляли на цю тему зі мною, бо так якось було – я в школі, а вони… А потім батько швидко помер, так що я так і не дізналася, як то було.

5. Де і коли ви почали відвідувати церкву?

Коли ми мешкали в Барціцах (повіт Штум, ґміна Риєво), ми їздили поїздом до Дзежґоня, декілька разів ми були. Мама може ні, але з татом ми їздили, він був дуже великим патріотом і він то все утримував. Ми були два чи три рази в Дзежґоню на Службі Божій.

6. Як склалася доля Ваших дітей та рідних?

[Де ви познайомилися зі своїм майбутнім чоловіком?] Я знала, що у Грабі була така родина. І в Барціцах одного разу було весілля, здається то було весілля, я його побачила на тім весіллю. Але я була молодою, майже 8 років різниці.

Пізніше я переїхала сюди, до повіту (колись Сквєжинського), а він працював тут в державній установі. Но й так, тут я мала родичів, недалеко на селі. Якось ми зустрілись і якось то вийшло.

Ми вінчалися в церкві в Крампній, оскільки батьки повернулися в 1960 році [до рідного села Граб], а побралися ми в 1961. Там [в Крампній] був о. Височанський. Якесь військо (а за тих часів в Грабі був лише WOP [Wojska Ochrony Pogranicza; прикордонні війська]) допомогло нам, що ми туди поїхали [до Крампної].

Нам народилося троє дітей. Всі наші діти в Канаді.

Маю троє внуків.

7. Ваші діти знають українську мову? Так.
7.1. Так - Де вивчили?

Всі знають рідну мову. Вчили вдома, тільки вдома, ніколи мої діти не ходили до [української] школи.

З моїми дітьми ми говоримо по телефону і весь час бесідуємо по-лемківськи.

Якщо діти не знають мови, то це через байдужість батьків. Просто не думають. Гадаю, що така причина цього. Бо якби хтось шанував своє, трохи був патріотом, діти точно розмовляли б по-своєму. У нас було так: діти ходили до садочку, до яслів, дома ми розмовляли по-своєму, але там вже з ними польською. Але однак вони знають нашу мову.

7.2. Ні - Чому? ---------------------
8. Ваші онуки знають українську мову? Так.
8.1. Так - Де вивчили?

Маю невістку українку зі Львова, вона українську знає дуже добре, вони живуть в Калґарі, так що внук знає українську, французьку, англійську.

Одна доня вийшла за поляка, так що тільки польською говорять, тобто доня знає мову [українську], але внучка говорить польською, проте розуміє, коли вони зустрічають з [моїм] сином, тоді вони українською [спілкуються], так що знає.

Друга доня не має дітей.

8.2. Ні - Чому? ---------------------
9. Чи є у Вас світлини нового місця? ---------------------
Д. КОНТАКТИ З УПA
1.1. Чи в селі були криївки УПА? Ні.
1.2. Чи в селі були криївки УПА?

Я думаю, що там не було. Чоловік знав би більше, але думаю, що сказав би те саме.

2. Яке Ваше ставлення до УПА? Позитивне.
3.1 Я контактував з УПА:

Вважаю, що моє ставлення [до УПА] скорше всього позитивне. [УПА] рятувала нас, рятувала Лемківщину.

3.2 Я був у складі УПА: Ні.
3.3 Я допомагав/сприяв УПА (добровільно): Ні.
3.4 Хтось з моєї родини був у складі УПА: Ні.
4. Чи мали Ви зброю у період перед переселенням? Ні.
5. Чи перебували Ви під арештом? Ні.
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Звичаї втраченої батьківщини:

На Різдво солома була на підлозі, якісь сокири попід, якісь вареники, бобальки [кульки з тіста] на столі. То ще пам’ятаю з Грабу, як ще наша хата стояла.

Ми ходили митися на потік, бо Граб розташований понад річкою, до холодної води. Якісь гроші туди метали [кидали], таке щось пам’ятаю.

Ми мали корови і страви, які готували на Святий Вечір, збирали до дійника і заносили звірятам.

2. Чи відвідували Ви свою батьківщину?

У Грабі в 1960 році (коли повернулися батьки) ми вже точно були. Там десь навіть мандрували. То уже було з чоловіком, десь там ми ходили по горах. Думаю, вперше [після акції «Вісла» я поїхала туди] в 1960 р.

А потім на кожні канікули я туди їздила, бо мала вільні канікули з дітьми, їздила до батьків доки ті жили. Поїздом.

Повертатися не думала, тут я мала роботу і працювала, 36 років. Там не було до чого повертатися, не було хати, не було нічого. Хіба що тепер туди повернутися на пенсію, але це не має сенсу. Якби ще були діти в Польщі, то може ми б там щось купили, а в даній ситуації то уже не було сенсу щось купувати і туди повертатися.

3. Чому ви не виїхали в Україну?

Щоб нас мабуть не забрали до тієї Росії, кудись ми втікали в сторону словацького кордону, і ми стояли під сосною чи ялиною, під такою палаткою, щоб на нас не лився дощ і не було холодно. Декілька разів ми втікали. Ми ховалися мабуть перед тими… Бо нам хтось давав знати, що ідуть, що нас будуть насильно брати до України, здається.

Я того не пам’ятаю, але мій чоловік каже, що нас вивезли до Ясла, бо там вантажили [людей до поїздів], і мій тато не підписав, що хоче туди їхати, і ми якось власними силами повертали до Грабу. Ми повернулися до Грабу з Ясла, бо тато не підписав, що хоче їхати добровільно. Так що не поїхали ми.

У нас, здається, 80% людей виїхало до України, тільки близько 20% залишилося.

4. Що в житті було головне?

Чесність, гарний стосунок до людей, родина, точно, родина є дуже важлива. Зберігати свої традиції, своє походження, свою релігію, то дуже важливе. Віра в Бога – для мене це дуже важливо.

5. Чому Вас переселили?

Щоб ополячити, щоб Польща була з однією… як сказати… Щоб не було українців в Польщі. Думаю, що то була головна причина [акції «Вісла»]. Щоб зліквідувати, бо там вони не змогли впоратися, відтак порозсилали по три сім’ї до села і далеко від міста, потім тарабанься 100 кілометрів чи скільки…

То була така, така… Польща з однією нацією, щось таке. Головне те було.

Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Інше: Заповіт наступним поколінням українців

Зберігання традицій, мови, лемківської мови, бо українська не пропаде, адже українців багато, а нас мало.

І традиції, свята, то все. Щоб не забували про своє. Щоб діти виховувались в своїй культурі, своїй мові. Щоб були чемні.

Щоб багато уваги і часу приділяли тому, щоб діти вчилися, здобували вищу освіту. Мої батьки нічого від мене не вимагали, тільки щоб ми вчилися, ми всі. Сестри мають середню, я маю трохи вищу освіту. І це є дуже важливо.

Щоб бути самостійним, щоб не розраховувати ні на кого. Є таке прислів’я: Як собі постелиш, так і виспишся. Це дуже важливо.

І ще мирно жити з сусідами.



[Наші люди мають шанс на те, щоб вижити і зберегти свої корені, чи все сполонізується?] Я думаю, що люди мають таку можливість, але це залежатиме від них. Якщо будуть шанувати Церкву, бо то є таке місце, де люди це якось підтримують. Тут, в Мєндзижечу теж, мабуть, якби не було церкви, то вже не було б наших людей, українців.

То є найважливіше, щоб не забували, ким вони є, і передавали це далі. В такому випадку переживуть. Не знаю, як довго…

Це спостерігається в нашій церкві: ми, старші люди після 70-ти, ми є [в церкві], але коли ми помремо, то не знаю, скільки тут буде таких людей, котрі захочуть ходити до церкви, бо таких щораз менше. Молоді вчаться, виїжджають до міст, а таких людей, котрі тут [перебувають] є дуже мало.

А маємо церкву дуже гарну, свою, після капітального ремонту, ну і шкода… Великий іконостас тепер маємо, шкода того, якщо це мало б пропасти. То буде музей – о, так ми говоримо. Буде незабаром музей…

Бо тут, на землях любуських, є дуже мало [українців]. Не маємо гуртка, це все якось розмилося, нема. Не зустрічаємось щоб десь поспівати, погоститися… Тільки та церква, до якої ще пару людей приходить. А на майбутнє…

Подобається мені Ольштинське, Ельблонгське [воєводства], там багато наших людей. Нещодавно ми їздили на відпуст до Білого Бору. Коли бачиш, коли чуєш владику Івана [Мартиняка]… дійсно, аж серце росте. Якби всі так хотіли поїхати, почути, може це б спонукало їх до думки.

Вчитися – то є дуже важливим. І свою традицію зберігати. Щоб ми були такі міцні, сильні, щоб нікого не боялися, не соромилися, не були залежні від когось.

[Чому наші люди досі бояться розмовляти своєю мовою в прилюдних місцях?] Думаю, так залишилося після акції «Вісла». Люди ховалися, і ми так само. В Барціцах ми бесідували [своєю мовою] тільки вдома, на подвір’ї – уже крилися, і той страх залишився. І це уже не мінялося.

Я також була за кордоном, тричі була в Канаді, вони там всюди розмовляють по-своєму… Наші теж, за кордоном вони поводять себе просто супер. А тут – не знаю. Страх залишився з акції «Вісла», то є такий страх...

Ми ніколи не боялися поляків вдома, ми по-своєму бесідували, до нас приходили люди, ми по-своєму співали. Нас шанують. Я пропрацювала в школі в Мєндзижечу, чоловік в державній установі, ніхто ніколи нічого не казав. І тепер ми ходимо до церкви, всі знають що ми ходимо і нічого ніхто не каже. Немає проблеми. Польського священника не приймаємо, бо ми маємо свого, приймаємо свого. Немає проблеми. Я не знаю, чому люди такі отуманені!


Анкету записав Роман Крик. Текст обробила Катерина Бедричук. Остання редакція Романа Крика.

 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta english
A. MAIN DETAILS
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
C. RESETTLEMENT
D. THE NEW PLACE
E. CONTACTS WITH UPA
F. ADDITIONAL INFORMATION
G. INFORMATION
 
A. MAIN DETAILS
1. Application Date: 11.02.2008 2. Application Reference Number:
3. Surname, Name, Paternal Name: brak


4. Date of Birth: 11.02.1909 5. Place of Birth:
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
1.1. Place of Residence before deportation:
1.2. Place of Residence before deportation (information):
2. Age at time of deportation: 3. Religion: dark
4. Number of family members at the time of deportation/ resettlement:
5. Number of family members left:
6. Number of family members deported:
7. Of which went missing:
8. Number of people of different nationalities resident in the village? 9. Inter-ethnic relations could be considered?
10. List your lost assets/property:
C. RESETTLEMENT
1. When were you deported? 2. When did you arrive?
3.1. Deportation Itinerary:
3.2. Deportation Itinerary (information):
4. Did you know where you were being deported to?
5. Have any of your relatives returned to your homeland?
6.1. What personal items did you take with you - Religious:
6.2. What personal items did you take with you - Household objects:
6.3. What personal items did you take with you - Personal belongings:
6.4. What personal items did you take with you - Documents:
6.5. What personal items did you take with you - Other:
7. Of these items, what is left?
8. Would you be prepared to donate these (in whole, or in part) to the museum?
9. Did you hide any of the items that you brought with you?
D. THE NEW PLACE
1. Where did they deport you to?
2. What amenities were you granted?
3. What did you see when you arrived at your new place of settlement?
4. Did you encounter any persecution?
5. Where & when did you start going to church?
6. How did your children fare?
7. Do your children know Ukrainian?
7.1. Yes - Where did they learn it?
7.2. No - Why?
8. Do your grandchildren know Ukrainian?
8.1. Yes - Where did they learn it?
8.2. No - Why?
9. Do you have photos of your new place of settlement/residence?
E. CONTACTS WITH UPA
1.1. Were there UPA bunkers in the village?
1.2. Were there UPA bunkers in the village (information)?
2. What is your view of UPA?
3.1 I contacted UPA:
3.2 I was part of UPA:
3.3 I helped/facilitated UPA (voluntarily):
3.4 Were any of your family in UPA?
4. Did you ever hold firearms before the period that you were deported?
5. Were you ever arrested?
F. ADDITIONAL INFORMATION
1. Lost customs/traditions of your homeland:
2. Have you visited your homeland?
3. Why did you not choose to live in Ukraine?
4. What was your priority in life?
5. Why were you deported/resettled?
G. INFORMATION
1. Information

 
do góry ↑
Fotografie
„Kliknij” na miniaturke by zobaczyc zdjęcia w galerii.



 
do góry ↑
Wspomnienia


Na tę chwilę brak jest w naszej bazie wspomnień osoby, której ankieta dotyczy.

 
do góry ↑
Pliki


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

 
do góry ↑
VIDEO


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

„Człowiek pozbawiony korzeni, staje się tułaczem...”
„Людина, яку позбавили коренів стає світовим вигнанцем...”
„A person, who has had their roots taken away, becomes a banished exile...”

Home   |   FUNDACJIA   |   PROJEKTY   |   Z ŻYCIA FUNDACJI   |   PUBLICYSTYKA   |   NOWOŚCI   |   WSPARCIE   |   KONTAKT
Fundacja Losy Niezapomniane. Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © 2009 - 2024

stat4u

Liczba odwiedzin:
Число заходжень:
1 697 250
Dziś:
Днесь:
192