Fundacja Losy Niezapomniane cien

Home FUNDACJA PROJEKTY Z ŻYCIA FUNDACJI PUBLICYSTYKA NOWOŚCI WSPARCIE KONTAKT
PROJEKTY - Ukraińcy
cień
Ankiety w formie nagrań video

Відеозаписи зі свідками
Wersja: PL UA EN
Losy Niezapomniane wysiedlonych w ramach AKCJI „WISŁA”

Świadectwa przesiedleńców - szczegóły...
cień
Ankieta (0155)
Dolban Daria z domu Strejko
ur. 20.01.1936

Pawłokoma, powiat Brzozów, gmina Dynów, województwo Rzeszów.

 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [wspomnienia] [pliki do ankiety] [video do ankiety]
Ankieta w j.polskim
A. METRYKA ANKIETY
B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
C. PRZESIEDLENIE
D. NOWE MIEJSCE
E. KONTAKTY Z UPA
F. INNE ZAGADNIENIA
G. UWAGI
 
A. METRYKA ANKIETY
1. Data wywiadu: 21.04.2011 2. Numer kolejny: 0155
3. Dane osobowe uczestnika /uczestników wywiadu: Dolban Daria z domu Strejko

Toronto
Canada – Канада
4. Data urodzenia: 20.01.1936 5. Miejsce urodzenia:

Pawłokoma, powiat Brzozów, gmina Dynów, województwo Rzeszów.

B. NAJBLIŻSZA RODZINA I STRONY RODZINNE
1.1. Miejsce zamieszkania przed przesiedleniem: Bachórz.
1.2. Miejsce zamieszkania - OPIS
(przed przesiedleniem):

W marcu 1945 r. Polacy spacyfikowali Pawłokomę. Zamordowali wielu ludzi, w tym moich rodziców. Nasz dom w październiku 1945 r. spaliła prawdopodobnie UPA, aby zablokować polskie osadnictwo na tych terenach. UPA mogła nam nie ufać, albowiem nasza rodzina była wymieszana z Polakami, ja też w ¼ jestem polskiego pochodzenia.

Ten, co nas spalił (rozmawiał z nami po ukraińsku), to nawet się dziwił, jak ciotce (wtedy niepełnoletniej) udało się przeżyć całą serię napadów ze strony Polaków (pewnie wiedział, że jesteśmy wymieszani z Polakami). Najpierw nas wyprosił z domu, a gdy błagaliśmy, żeby nas oszczędził, powiedział: „Nie, my to musimy robić”. I podpalił dom.

UPA – jak mi potem mówiono – spaliła wówczas wszystkie okoliczne polskie wioski, włącznie z Pawłokomą, wszystkie te, skąd pochodzili Polacy, którzy wymordowali Ukraińców w Pawłokomie (wiem na pewno, że wśród polskich bandytów, którzy mordowali ludzi w marcu 1945 r., byli także ludzie z Pawłokomy i z Dynowa, ale o tym dowiedziałam się po latach).

Tylko część rzeczy zdołaliśmy uratować, między innymi 2 krowy, ale potem te krowy to nam Polacy ukradli. Do dziś się dziwię, jak nam się udało przeżyć ten okres. Początkowo Polacy zabijali wszystkich, jak popadło, potem starców i dzieci oszczędzali.

Po tym, gdy jesienią 1945 r. nas spalili, aż do wiosny 1947 r. tułaliśmy się od ludzi do ludzi, mieszkaliśmy w różnych miejscach. Najpierw przez jakiś czas żyliśmy w Pawłokomie w obcym domu, który ocalał. Potem, gdy nadchodziła zima 1945 r., to wzięła nas do siebie pani Nowosielska z Dynowa (mój dziadek Anton Nałesnyk był w wojsku austriackim razem z jej mężem). U niej byliśmy ok. 6 miesięcy. Pamiętam, kiedyś przyszedł do niej jakiś Polak, mówi do tej Nowosielskiej: „Co ty tych Ukraińców trzymasz!”. A my byliśmy schowani za szafą, tam spaliśmy. Baliśmy się bardzo, ale, chwała Bogu, jakoś to wszystko przeżyliśmy.

Potem, nie wiem jakim cudem, dali nam miejsce w poniemieckim baraku w Bachórzu (pewnie babcia się wystarała, bo to ona się nami opiekowała po śmierci rodziców). W tym baraku byli także inni ludzie z Pawłokomy, także ludzie, w tym Polacy, z innych miejscowości. Tam mieszkaliśmy aż do akcji „Wisła”.

2. Wiek w trakcie przesiedlenia: 11 3. Wyznanie: Grekokatolickie.
4. Stan najbliższej rodziny przed przesiedleniem:

Babcia Angelina, ciocia Olga, brat Nazar. Moja mama pochodziła z rodziny mieszanej (jej mama, a moja babcia, pochodziła z polskiej rodziny, była chrzczona w kościele).

5. Ile osób zostało na miejscu: 0
6. Ile osób przesiedlono: 4
7. Ile osób zaginęło: 0
8. Ile osób innej narodowości /pochodzenia mieszkało we wsi:

Zdecydowaną większość stanowili Ukraińcy, rzecz jasna, mieszkali tam także Polacy i grupa Żydów.

9. Jak ogólnie wyglądały kontakty z nimi?

Nie pamiętam.

10. Jak wyglądał pozostawiony majątek Pana/Pani rodziny:

Nieduży dom kryty strzechą, stodoła, ziemia. Mieliśmy piękny sad, była tam duża gruszka, na którą często właziłam, nawet na sam czubek, czym doprowadzałam rodziców do łez.

C. PRZESIEDLENIE
1. Kiedy Panią/Pana wywieziono?

Wiosną 1947 r.

2. Kiedy Panią/Pana przywieziono?

Z drogi prawie nic nie pamiętam.

3.1. Trasa przejazdu: Bachórz – Łańcut - Przeworsk - Recz
3.2. Trasa przejazdu (ewentualny opis rozszerzony): ----------
4. Czy wiedział Pan/Pani dokąd jedzie?

Nie. Mieliśmy nadzieję, że może będzie lepiej, bo domu nie mieliśmy, a w tym Bachórzu to mieszkaliśmy z inną rodziną w jednym pokoju.

Jakiś czas po przesiedleniu przez Czerwony Krzyż odnalazł nas wujek, okazało się, że nie zginął, w czasie wojny był w Niemczech, a po wojnie wyemigrował do Kanady. Odnalazł się też drugi wujek, który też był w Niemczech, ale miał mniej szczęścia i Sowieci zabrali go z sobą do ZSRS.

No, ale przynajmniej żył, bo wielu Ukraińców, którzy po wojnie wracali do domu z Niemiec, wyłapywali Polacy, topili ich potem w Sanie lub w inny sposób zabijali. Taki los miał spotkać pierwszego męża mojej ciotki, chcieli go zabić, ale przekonał ich, że jego ojciec jest Polakiem (o mamie Ukraińce, rzecz jasna, nie wspomniał).

5. Czy ktoś z Państwa rodziny wrócił w rodzinne strony? Nie.
6.1. Przywiezione przedmioty - RELIGIJNE: Nic.
6.2. Przywiezione przedmioty - CODZIENNEGO UŻYTKU: To, co na sobie.
6.3. Przywiezione przedmioty - OSOBISTE: To, co na sobie.
6.4. Przywiezione przedmioty - DOKUMENTY: Nic.
6.5. Przywiezione przedmioty - INNE: Nic.
7. Które z nich zachowały się do dziś?: Nic.
8. Czy mógłby Pan/Pani przekazać je lub część z nich na rzecz muzeum?: Nie.
9. Czy ukrył Pan/Pani jakieś przedmioty w miejscu skąd Panią/Pana wywieźli?: Nie.
D. NOWE MIEJSCE
1. Dokąd Państwa przesiedlono?:

Recz zrobił na mnie duże wrażenie. Średniowieczna baszta, mury obronne. Co denerwowało, to Polacy, język polski. My oczywiście nie przyznawaliśmy się do tego, że jesteśmy Ukraińcami, ponieważ się baliśmy.Z tego okresu pamiętam też, że w Reczu Polacy wszystko niszczyli. Tam były takie piękne budynki, które zachowały się mimo tego, że front blisko przechodził.

Tam ukończyłam szkołę podstawową. Z czasem w Szczecinie skończyłam szkołę pielęgniarską, a potem pracowałam w swoim zawodzie w Świnoujściu.

W 1961 r. wujek zaprosił mnie do Kanady. Pojechałam w odwiedziny, bo na stałe można było jechać tylko na zaproszenie najbliższej rodziny. Później były 4 lata walki o prawo do pobytu i udało się. Rzecz jasna, nigdy nie żałowałam, że wyjechałam z Polski, wprost przeciwnie, to była trafna decyzja.

2. Co Państwu przydzielono?:

W Reczu zamieszkaliśmy w jednopiętrowym domu. Był w niezłym stanie. W piecach można było palić, po Niemcach zostało trochę mebli, ale niewiele. Na ścianach były tapety.

3. Co Państwo zastaliście w nowym miejscu?:

Przez jakiś czas mieszkaliśmy w tym domu sami, z czasem piętro musieliśmy oddać innej rodzinie (polsko-ukraińska rodzina z Pawłokomy).To chyba był pierwotnie dwurodzinny dom, bo były tam dwie kuchnie.

W naszym sąsiedztwie była kiedyś fabryka obuwia, dużo ładnych budynków tam było. Było sporo wciąż nie zamieszkałych domów, pamiętam, że chodziłam tam i znalazłam dużo znaczków i prawie na każdym był Hitler. Znalazłam też lalki, bawiłam się nimi z koleżanką, żartowałam, że los podarował mi drugie dzieciństwo.

4. Czy na miejscu przesiedlenia odczuwali Państwo represje?:

Nie, nie było represji. Pamiętam natomiast, że gdy już pracowałam w szpitalu, to dwóch lekarzy zaczęło się do mnie czepiać. Zaczęli coś takiego mówić: „O, ty stamtąd, UPA…”. Powiedziałam im: „Jakie UPA! Czego wy chcecie ode mnie!”. To mnie naprawdę zdziwiło, że ludzie z wyższym wykształceniem mogą mieć takie ograniczenia w głowie.

Pamiętam też jedną lekcję w szkole. Uczeń pyta: „Co to takiego te banderowcy?”. Nauczycielka odpowiedziała: „Banderowcy, to Ukraińcy, bo oni nie chcą, żeby ich nazywać bandytami, to sobie tak przyjęli, żeby być banderowcami”. Takie wyjaśnienie nauczycielka dała uczniowi...

Pamiętam też taką sytuację. Był nasz mężczyzna [Ukrainiec], i ja zwróciłam się do niego po ukraińsku: „Dzidziu, słyszałam, że jesteś z ukraińskiej rodziny”. On bardzo się wtedy wystraszył. Powiedziałam: „Daj spokój, dosyć już tego strachu!”.

Trzeba przyznać, że ten strach siedział wówczas u większości Ukraińców, a my, z Pawłokomy, mieliśmy go najwięcej. Ten mężczyzna dużo wyszywał, przecież jaki Polak będzie wyszywał! Potem podarował mi nawet jakieś swoje prace, mam je w domu.

Mam tu takie znajome w Montrealu. Opowiadały mi, że w Polsce za plecami mówiono: „To te trzy banderowki, co Świerczewskiego zabiły”. Dziś śmieją się z tego jak z dobrego żartu.

5. Kiedy i gdzie zaczęliście Państwo uczęszczać do cerkwi?:

Naprzeciw szpitala psychiatrycznego w Szczecinie był poniemiecki kościół i tam w jakimś momencie zaczęły się ukraińskie msze.

Pod koniec lat 1950-ych albo na początku 1960-ych stworzono USKT, chodziłam do klubu w Szczecinie.

6. Jakie są losy Państwa dzieci i rodzeństwa?:

Męża poznałam już tu, w Toronto, na zabawie UNO [Ukraińskie Zjednoczenie Narodowe]. Mąż, Ilko [Illa] Dolban pochodził z miejscowości Kiełczawa. Ślub braliśmy w Toronto w cerkwi św. Mikołaja. Urodziło się nam troje dzieci: dwóch synów i córka (Bohdan, Ołeh i Marusia).

7. Czy Pana/Pani dzieci znają język ukraiński?: Tak.
7.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?: W domu i w ukraińskiej szkole [sobotniej].
7.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: ----------
8. Czy Pana/Pani wnuki znają język ukraiński?: Tak.
8.1. Jeżeli TAK - to gdzie się nauczyły?:

Tala (Natala) ma 7 lat, chodzi do codziennej ukraińskiej szkoły i do sobotniej. Jest jeszcze 3-letnia Serena, która chodzi do ukraińskiego przedszkola. Jest także Stefan, ma 5 miesięcy.

8.2. Jeżeli NIE - to dlaczego?: ----------
9. Czy posiadacie Państwo zdjęcia nowego miejsca?:

Tak, i to dużo, ale muszę poszukać.

E. KONTAKTY Z UPA
1.1. Czy we wsi były kryjówki UPA?: Nie wiem.
1.2. Czy we wsi były kryjówki UPA (opis rozszerzony):? Nic mi o tym nie wiadomo.
2. Jaki jest Pani/Pana stosunek do UPA?: Pozytywny.
3.1 Miałem kontakt z UPA: Nie.
3.2 Byłem członkiem UPA: Nie.
3.3 Pomagałem/wspierałem UPA (dobrowolnie): Nie.
3.4 Ktoś z mojej rodziny był członkiem UPA: Nie.
4. Czy był Pan/Pani w posiadaniu broni przed przesiedleniem?: Nie.
5. Czy był Pan/Pani więziony?: Nie.
F. INNE ZAGADNIENIA
1. Zwyczaje z rodzinnych stron i życie kulturalne:

Lepię pierogi, maluję pisanki. Robię knedle z przetartych ziemniaków… Tradycje świąt Wielkanocnych i Bożonarodzeniowych.

2. Czy odwiedzali Państwo rodzinne strony?:

Tak, byłam w Pawłokomie w 1960 r. Tam mieszka mojej ciotki daleki kuzyn, Radoń, po ojcu Polak, po mamie – Ukrainiec. W 1945 r. to już go brali na rozstrzał (miał wtedy około 15 lat), ale podszedł jakiś Polak z Pawłokomy i wstawił się za nim. „Nie rusz, to przecież nasz Polak, Radoń”, tak mi on sam opowiadał.

Na 50-tą rocznicę tragedii w Pawłokomie ten Radoń nazbierał dużo brzozy, drzewa, żeby krzyże porobić, Polacy spalili mu za to stodołę, straszliwie prześladowali go.

W 1960 r. to właśnie u niego byłam. Mówię do niego: „Dionizy, powiedz mi, gdzie ten bandyta Sówka mieszka?” A on odpowiada: „No przecież tam naprzeciwko cerkwi!”. Poszłam do niego, bo chciałam zobaczyć tego, który zamordował moich rodziców. Gdy przyszłam, akurat rąbał drzewo. Pytam go: „Czy to pan Sówka?”. Potwierdził. Powiedziałam mu: „Chciałam zobaczyć bandytę, który prawdopodobnie rozstrzelał moich rodziców”. Wtedy on powiedział: „Jeśli chcesz z tobą zrobię to samo”. Trudno może w to uwierzyć, ale przestraszyłam się, i uciekłam, biegiem… Radoń potem mi powiedział, że ten Sówka śmiał się ze mnie przed sąsiadami, że tak mnie wystraszył, cieszył się.

Ja tego w ogóle nie rozumię. Nocowałam tam tylko jedną noc. Byłam w cerkwi, w środku też, zrobiłam zdjęcia, a 2 czy 3 lata później miejscowi rozebrali naszą świątynię. Chrześcijańskie państwo pozwala na takie rzeczy! Tak likwidują obcą kulturę. Chcieli pewnie, żeby wszelki ślad po Ukraińcach zaginął. Została tylko dzwonnica, teraz jest nawet po remoncie. Wiem, że teren ten, razem z dzwonnicą wykupił syn Sówki, ponoć chce tam parking zrobić. Cieszy to, że cmentarz jest ładnie utrzymany. Wiele zawdzięczamy panu Radoniowi.

3. Dlaczego nie wyjechali na Ukrainę?:

Zbieg okoliczności tak sprawił. Mieliśmy taki plan, ale nie został zrealizowany. W marcu 1945 r. AK i Polacy z okolicznych wiosek napadli na Pawłokomę i zabili wielu ludzi, w tym moich rodziców. Masakry we wsi nie widziałam na własne oczy, gdyż przez cały dzień siedziałam schowana w piwnicy.

Z opowiadań wiem tylko to, że tego dnia, w sobotę, ludzi zbierali w cerkwi i tam dokonywali selekcji: Polacy na prawo, Ukraińcy na lewo. Młodych Ukraińców potem zabrali, zapędzili na cmentarz i tam zamordowali. Ale zginęli także inni ludzie, ci, którzy pochowali się, ale nie mieli szczęścia i Polacy ich znaleźli. Takich zabijali na miejscu, tam, gdzie ich znaleźli.

Zanim doszło do tego dramatu, wieś była kilkakrotnie ostrzeliwana z dużej odległości. Dopiero z czasem zrozumiałam, że w ten sposób oni sprawdzali, czy w Pawłokomie jest ukraińska samoobrona. Gdy zobaczyli, że na strzały nikt nie odpowiada – przyszli i zrobili swoje.

Potem wiele razy pytaliśmy siebie – gdzie była UPA? Dlaczego nas nie obroniła? Gdzie byli nasi chłopcy? (słyszałam, jak mówili to starsi ludzie). A ci, co chcieli wiedzieć, wiedzieli, co się święci. Wiem, że na krótko przed tą masakrą z Pawłokomy powyjeżdżali niektórzy nasi sąsiedzi, Polacy, rodziny mieszane. Bali się, żeby w wirze wydarzeń przypadkowo ich nie zabito, ci ludzie wiedzieli, że coś się szykuje.

3 marca, to była sobota, ojciec powiedział, żeby mama zebrała mnie i brata, bo pójdziemy do cioci Katarzyny (kilka domów dalej). Tego dnia dostałam psychologicznej traumy, prześladowało mnie to przez wiele lat. Bo ja miałam czerwone buciki. I gdy przyszliśmy do cioci Katarzyny, ja te buciki zdjęłam, a potem zobaczyłam za oknem, że idą ludzie z karabinami, sześciu czy siedmiu. Ojciec i wujek Mudryk momentalnie zdecydowali, że mamy schować się w piwnicy. Wejście było w korytarzu, służyła do przechowywania ziemniaków. A ciocia była w ciąży, miała duży brzuch, i my ją z wielkim trudem przepchnęliśmy przez dziurę, prowadzącą do tej piwnicy. Spieszyliśmy się, bo ci ludzie lada moment mieli wejść.

Wszyscy tam schowaliśmy się, a tato jakoś zamaskował to wejście. Pamiętam, że tam było ciemno. Po chwili usłyszeliśmy, że chodzą nad nami, stukają, szukają w podłodze głuchych miejsc. To trwało przez cały dzień. Tam był mój brat, miał wtedy 2 lata, kuzyn był w podobnym wieku, dzieci, chciały płakać, ciągle płakać, a mama zamykała im usta. Mama z ciocią cały czas modliły się.Pamiętam, marzyliśmy o zaćmieniu słońca, żeby poszli sobie, żeby nas nie znaleźli, bo po zmroku to już nie zabijali, szli precz.

Nastał wieczór. Wrócił mój tata i wujek Iwan Mudryk, bo wieczorem, to już nikt nie szedł zabijać. My nie wiedzieliśmy, co się tego dnia rozegrało we wsi. Wróciłam do kuchni, patrzę, a moich trzewików nie ma. A był mróz, może minus 8, śnieg skrzypiał pod nogami. Nikt nie wiedział, co się stało w ciągu dnia – my byliśmy w piwnicy, a tato z wujkiem chyba schowali się na poddaszu. W pewnym momencie wujek powiedział: „Idziemy do ukraińskich wiosek”. Widocznie wujek zrozumiał już, co się stało. A tato na to: „Ale przecież Darka nie ma butów, a jest tak zimno”. I wtedy mama: „Nie, ja nie idę, muszę zobaczyć, co z rodzicami, co z siostrami, trzeba iść zobaczyć”.

A do ukraińskich wiosek trzeba było iść 5, a może nawet 10 kilometrów, nie pamiętam. I choć wujek oponował – moi rodzice go nie posłuchali.

Poszliśmy w końcu do babci Angeliny. Idziemy, patrzę, a pod płotem leży ta moja koleżanka Krystyna Trojan, byli inni zabici pod tym płotem. Pamiętam, że ojciec niósł mnie na ramionach, a nogi włożył mi do kieszeni, mama niosła brata Nazara.

Przyszliśmy do babci Angeliny. Okazało się, że dziadka zabili. Wtedy powiedzieli nam o wydarzeniach tego dnia. Że ludzi spędzono do cerkwi, że tam podzielili ich na Polaków i Ukraińców, dokonali selekcji i ofiary popędzili na cmentarz. Tych, co schowali się, zabijali tam, gdzie ich znaleźli, np. za babci stodołą leżała rodzina Fedaków. Gdy już to wiedzieliśmy, tato od razu powiedział: „Olu, daj Darce jakieś buty! Pójdziemy do ukraińskich wiosek”. Mama wpadła w panikę: „Nie, nie zostawię mamy!”. Płakała. A ciocia mówi: „Nie mam żadnych butów! Nie ma! No nie ma!”. Ojciec: „To nic, owinę jej nogi onucami, bo my musimy stąd uciekać!”. No i babcia: „Kogo mieli zabić, to już zabili, a ciebie (ojca) dobrze schowam u mego ojca i oni cię nie znajdą.”.

Nastała niedziela. Spokój. Polacy modlą się za swoje grzechy. Ksiądz polski w Dylągowej, gdyby chciał, mógłby to wszystko powstrzymać, ale z tego co wiem, to on błogosławił ludzi, którzy szli mordować.

W poniedziałek znowu się zaczęło. Kilku mężczyzn chodziło po wsi, jeden miał chyba czerwoną opaskę, niektórzy byli w wojskowych mundurach. Wzięli moją mamę i ciotkę Zofię, która była wówczas już dorosłą kobietą. Cioci Olgi nie ruszyli (miała 14 lat). Mamę i ciocię Zonię zaczęli strasznie bić, chcieli wiedzieć, gdzie jest mój ojciec, ale one nie powiedziały, że ojciec jest schowany na strychu. Wszystko słyszałam, dźwięki tego katowania, płakałam.

Bili je długo, potem, gdy mama wróciła, to była straszliwie pobita. Mama i ciocia położyły się na łóżka.

Kilka godzin później ci mężczyźni wrócili, ściemniało się już i wtedy ciocia powiedziała: „Mamo, to pewnie po nas przyszli”. Szukali tak długo, aż w końcu znaleźli ojca. Pamiętam jakby to było wczoraj: prowadzili go, ojciec trzymał ręce w górze. Sprawdzili dokumenty, a potem mamie, tacie i cioci Zoni kazali wyjść. Mama się jeszcze obejrzała, chciałam biec do niej, strasznie chciałam biec, to odczucie pamiętam nawet teraz, ale nogi miałam jakby cementem zalane, coś mnie trzymało w miejscu. Miałam wtedy 9 lat, wydaje mi się, że rozumiałam, co z nimi zrobią.

Nam powiedzieli, żebyśmy sobie poszli precz. Pamiętam, że oni wszystko rabowali, po mieszkaniu latało pierze, poduszki były poprute, wszystko rabowali. Być może ja wtedy widziałam, co oni zrobili z rodzicami, ale nie pamiętam nic, może tak broniła się przed okrutną rzeczywistością psychika dziecka? Rozum dziecka odrzucił ten obraz?

Była już noc. Nie było już krów naszych. Rano, gdy zbudziliśmy się, poszłam od razu do okna i od razu zobaczyłam rodziców, і ciocię Zonię, zabili ich w ogrodzie sąsiada. Potem ja i ciocia Ola skupiliśmy się na tym, aby nie dopuścić do okna brata Nazara, żeby tego nie widział, a on cały czas płakał: „Gdzie mama? Gdzie tato?”. A my nie płaczemy, bo boimy się, że z babcią też się może coś stać. No a potem zaczęłam sobie mówić: „To wszystko przeze mnie! Gdyby nie te buty – nas by tu nie było. Tak, to wszystko przez mnie! Dlaczego zrzuciłam te buciki!? Tak, to moja wina!”. Te myśli prześladowały mnie przez wiele, wiele lat.

Moja ciocia wie, że rodziców z domu wyprowadzał ten Sówka, mieszka w Pawłokomie do dziś. I ten Sówka przyszedł do nas znowu, następnego dnia, przyszedł, aby zapytać babcię, czy jej nie żal dzieci, które wczoraj straciła.

Rodzice leżeli w tym ogrodzie 3-4 dni. Do dziś pamiętam w jakiej pozie leżała mama, w jakiej ojciec, a ciocia Zońka miała rozłupaną czaszkę…

Potem ich zabrali, patrzyliśmy, jak ich zabierali… Gdzieś zakopali, do dziś nie wiem gdzie. Może do tego bunkra wrzucili?

Mieszkając już w Kanadzie, zebraliśmy pieniądze, za rządów Kaczyńskiego postawiliśmy pomnik. Tylko napis się nam nie podoba. No bo jak można było napisać: „Zginęli tragiczną śmiercią”! Pożar był, trzęsienie ziemi, bomba spadła!? No jak to rozumieć?

Zanim doszło do masakry w marcu 1945, z Pawłokomy uprowadzono kilku Polaków. Ich los jest niejasny, ale podejrzenie padło na UPA, choć nie jest wykluczone, że uprowadzili ich Sowieci. Ten mord był więc rzekomo zemstą za tych Polaków. Im też postawiono pomnik. I tam jest taki napis: „Zamordowani przez ukraińskich nacjonalistów”. Tam „tragiczna śmierć”, a tu „mord”!

Rzecz jasna, nie można mieć żalu do wszystkich Polaków, ale dopóki u nich będzie dominowało nastawienie typu „ukraińce, banderowcy, bandyci”, dopóki Polacy nie zrezygnują z roszczeń do naszych zachodnich ziem (Lwów), to nie będzie dobrze.

Kiedyś w jakieś polskiej książce wyczytałam, że „polską wioskę Pawłokoma” wymordowali Ukraińcy. Dokąd nas zaprowadzą takie kłamstwa?

4. Co w życiu było najważniejsze?:

Miłość, zgoda pomiędzy narodami, uczciwość, wiara w Boga, zdrowie.

5. Dlaczego Was przesiedlili?:

Według mnie, żeby rozproszyć naszych ludzi po zakątkach Polski, żeby zapomnieli, że są Ukraińcami, żeby stali się Polakami.

G. UWAGI
1. Dodatkowe informacje:

Ankietę przygotował i przetłumaczył na polski Roman Kryk.




 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta українська
A. ОСНОВНІ ДАНІ
Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
Г. НОВЕ МІСЦЕ
Д. КОНТАКТИ З УПA
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
 
A. ОСНОВНІ ДАНІ
1. Дата анкетування: 20.04.2011 2. Номер анкети: 0155
3. Прізвище, ім’я, по-батькові: Долбан Дарія з дому Стрейко

Торонто
Canada – Канада
4. Дата народження: 21.01.1936 5. Місце народження:

Павлокома, повіт Березів, ґміна Динів, воєводство Ряшів.

Б. ВІДОМОСТІ ПРО РОДИНУ І МІСЦЕВІСТЬ
1.1. Місце проживання до переселення: Село Бахір.
1.2. Місце проживання до переселення:

В березні 1945 р. поляки влаштували погром в Павлокомі. Замордували багато людей, в тому числі і моїх батьків. Наш дім був спалений, очевидно УПА, в жовтні 1945 р., щоб заблокувати нові польські поселення на цій території. УПА могла нам не довіряти, тому що наша родина була перемішана з поляками.

Той чоловік, що спалив наш дім (розмовляв з нами українською), він навіть був здивований, як тітці (тоді неповнолітній) вдалося пережити цілу серію нападів з боку поляків (очевидно він знав, що наша родина перемішана з поляками). Спочатку він попросив нас вийти з дому, а коли ми благали, щоб він нас пощадив, він відповів: „Ні, ми то мусимо робити!” І підпалив дім.

УПА, як нам потім розповідали – спалила усі навколишні польські села, включно з Павлокомою, всі ті, звідки походили поляки, які замордовували українців в Павлокомі. Знаю точно, що серед польських бандитів, котрі мордували людей в березні 1945 р., були також люди з Павлокоми та Динова, але про це я довідалась роками пізніше.

Тільки частину речей нам вдалося врятувати, серед іншого 2 корови, але пізніше цих корів вкрали поляки. Я і сьогодні дивуюся, як нам вдалося пережити той період. На початках поляки вбивали всіх як попало, включно з дітьми і старими.

Після того, як восени 1945 р. нас спалили, аж до весни 1947 р. ми не мали власного закутка і жили у різих людей і в різних місцях. Спочатку, впродовж певного часу, ми жили в Павлокомі в чужому домі, який зберігся. Згодом, з наближенням зими 1945 р., нас взяла до себе до оселі пані Новосєльска з Динова (мій дідусь, Антін Налесник був у австрійському війську разом з її чоловіком). У неї ми перебували близько 6 місяців. Пам’ятаю, якось зайшов до неї якийсь поляк і говорить цій Новосєльській: „Навіщо ти тих українців тримаєш!”. А ми були заховані за шафою, ми там спали. Ми дуже боялися, але, хвала Богу, все це якось пережили.

Згодом, не знаю яким дивом так сталося, нам виділили місце в понімецькому бараці, в селі Бахір (мабуть бабуся виходила, оскільки це вона опікувалася нами після смерті батьків). В тому бараці були також інші люди з Павлокоми, також люди, в тому числі і поляки з інших місцевостей. Там ми жили аж до акції „Вісла”.

2. Вік на момент переселення: 11 3. Віросповідання: Греко-католицьке.
4. Кількість людей в родині на момент переселення:

Бабуся Ангелина, тітка Ольга, брат Назар. Моя мати народилась в змішаній сім'ї (її мати, а моя бабуся, походила з польської родини - була хрещена в костелі).

5. Скільки осіб лишилося: 0
6. Скільки осіб переселено: 4
7. Скільки осіб пропало безвісти: 0
8. Скільки осіб іншої національності жило в селі:

Переважну більшість становили українці, звісно були також поляки і група жидів.

9. Стан відносин з ними: Не пам’ятаю.
10. Опишіть залишений Вами маєток:

Невеликий, вкритий стріхою дім, стодола, земля. У нас був прекрасний сад, там була висока груша, на яку я часто залазила, навіть на сам верх, чим я доводила батьків до сліз.

В. ПЕРЕСЕЛЕННЯ
1. Коли Вас вивезли? Весною 1947 р. 2. Коли Вас привезли? Про цю дорогу я майже нічого не пам’ятаю.
3.1. Маршрут переїзду: Бахір – Ланьцут – Переворськ – Реч
3.2. Маршрут переїзду: ----------
4. Чи Ви знали куди їдете?

Ні. Ми сподівалися, що можливо буде краще, бо свого дому ми не мали, а в цьому Бахорі ми жили з іншою родиною в одній кімнаті.

Певний час після того, як нас вивезли за допомогою Червоного Хреста нас знайшов вуйко, виявилося що він не загинув. Під час війни він був у Німеччині, а після її закінчення еміґрував до Канади. Знайшовся також другий вуйко, який також був в Німеччині, тільки йому менше пощастило і совєти забрали його з собою до СРСР.

Це не найгірший варіант, бо він зберіг життя, адже багатьох українців, які поверталися після війни з Німеччини додому, виловлювали поляки і топили в Сяні чи вбивали у інший спосіб. Така доля мала зустріти першого чоловіка моєї тітки, його хотіли вбити, але він переконав їх в тому, що його батько був поляком (про маму – українку, звісна річ, він не згадав).

5. Чи хто-небудь з Вашої родини повернувся в рідні сторони? Ні.
6.1. Речі які Ви привезли з собою (Релігійні)?: Нічого.
6.2. Речі які Ви привезли з собою (Побутового вжитку)?: Те, що мали на собі.
6.3. Речі які Ви привезли з собою (Речі особисті)?: Те, що мали на собі.
6.4. Речі які Ви привезли з собою (Документи)?: Жодних.
6.5. Речі які Ви привезли з собою (Інші)?: Ні.
7. Які з них збереглися? Ніщо не збереглося.
8. Чи могли б Ви передати їх (повністю або частково) для музею? Ні.
9. Чи заховали Ви які-небудь предмети в місті звідки Вас вивезли? Ні.
Г. НОВЕ МІСЦЕ
1. Куди Вас переселили?

Реч справив на мене велике враження. Середньовічна вежа, захисні стіни. Ми звісно не зізнавалися, що ми українці, тому що ми боялися. З того періоду пам’ятаю також, що в Речу поляки все нищили. Там були такі прекрасні будинки, які збереглися не зважаючи на те, що поблизу була лінія фронту.

Там я закінчила початкову школу. Пізніше, в Щеціні я закінчила медичну школу і стала медсестрою. Працювала за цією професією в Свіноуйсцю.

1961 року вуйко запросив мене до Канади. Я поїхала його провідати, бо на постійне проживання можна було їхати тільки на запрошення найближчої родини. Після цього були 4 роки боротьби за право постійного перебування в Канаді – і мені це вдалося. Звісно, я ніколи не жаліла, що виїхала з Польщі, а навіть навпаки, це було правильне рішення.

2. Які умови Вам надали?

В Речу ми жили в двоповерховому будинку, він був в гарному стані. В п’єцах можна було палити, після німців залишилося трохи меблів, але не багато. На стінах були шпалери.

3. Яку картину Ви побачили на новому місці?

Протягом певного періоду ми жили в цьому будинку самі, але з часом один поверх ми мусили віддати іншій родині (змішана польсько-українська родина з Павлокоми). Первісно, мабуть, це був будинок на дві родини, оскільки там були дві кухні.

По сусідству там колись була взуттєва фабрика, багато там було гарних будинків. На той час було чимало незаселених бунинків, пам’ятаю, як я туди ходила і знайшла багато марок і майже на кожній був Гітлер. Мене це дивувало. Я знайшла також ляльки. Гралася ними з подругою і жартувала, що доля подарувала мені друге дитинство.

4. Чи зазнавали ви утисків на новому місці?

Ні, переслідувань не було. Пам’ятаю натомість, коли я вже працювала в лікарні, то двох лікарів стали мене підбирати. Вони почали щось говорити: „О, ти звітам... УПА...” Я їм сказала: „Яке УПА!? Чого ви від мене хочете?”. Це мене справді здивувало, що ось люди з вищою освітою, а в їхніх головах настільки серйозні обмеження.

Пам’ятаю також один урок в школі. Запитує учень: „ Що воно таке ті бендерівці?” Вчителька відповіла: „ Бандерівці - це українці, оскільки вони не хочуть щоб їх називали бандитами, то собі таке придумали, щоб їх називали бендерівцями.” Ось таке пояснення дала учням вчителька.

Пам’ятаю іншу ситуацію. Був наш мужчина, до якого я заговорила українською: „Дзідзю, я чула, що ти з української родини”. Він дуже налякався. Я тоді сказала: „Дай спокій, досить вже боятися!”.

Треба сказати, що цей страх сидів тоді у більшості українців, а ми, з Павлокоми, мали його найбільше. Цей мужчина багато вишивав, но який поляк буде вишивати... Пізніше він мені подарував якісь свої роботи, які я маю і досі вдома.

У мене є тут знайомі жінки з Монреалю. Вони мені розповідали, що в Польщі їм в спину казали: „Оце ті три бандерівки, що Свєрчевського вбили”. Сьогодні вони сміються з того, як з хорошого анекдоту.

5. Де і коли ви почали відвідувати церкву?

Навпроти психіатричної лікарні в Щеціні був понімецький костел в якому, в якийсь момент, почали правити по-українськи. В кінці 1950-их рр., на початку 1960-их рр. було створено УСКТ, я відвідувала домівку в Щеціні.

6. Як склалася доля Ваших дітей та рідних?

З моїм чоловіком я познайомилась тут, в Торонто, на танцях організованих УНО (Українське Національне Об’єднання). Чоловік Ілько (Ілля) Долбан був родом з Каличави [Кельчави]. Ми вінчалися в Торонто в церкві Святого Миколая. У нас народилось троє дітей: двоє синів та дочка (Богдан, Олег та Маруся).

7. Ваші діти знають українську мову? Так.
7.1. Так - Де вивчили? Вдома, та в українській суботній школі.
7.2. Ні - Чому? -----------
8. Ваші онуки знають українську мову? Так.
8.1. Так - Де вивчили?

Таля (Наталя) має 7 років, ходить до щоденної української школи та до суботньої. Є ще 3-річна Серена, яка ходить до українського дитсадка, а також Стефко, якому 5 місяців.

8.2. Ні - Чому? ----------
9. Чи є у Вас світлини нового місця?

Так і до того багато, тільки треба пошукати, не знаю де вони є.

Д. КОНТАКТИ З УПA
1.1. Чи в селі були криївки УПА? Не знаю.
1.2. Чи в селі були криївки УПА? Мені нічого про це не відомо.
2. Яке Ваше ставлення до УПА? Позитивне.
3.1 Я контактував з УПА: Ні.
3.2 Я був у складі УПА: Ні.
3.3 Я допомагав/сприяв УПА (добровільно): Ні.
3.4 Хтось з моєї родини був у складі УПА: Ні.
4. Чи мали Ви зброю у період перед переселенням? Ні.
5. Чи перебували Ви під арештом? Ні.
Е. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Звичаї втраченої батьківщини:

Ліплю вареники, розписую писанки. Роблю кнедлики з перетертої картоплі... Традиції Великодніх та Різдв’яних свят.

2. Чи відвідували Ви свою батьківщину?

Так, я була в Павлокомі у 1960 р. Там живе Радонь – він далекий кузен моєї тітки, по-батькові він поляк, по-мамі – українець. В 1945 р. поляки брали його вже щоб розстріляти (йому було тоді 15 років), але підійшов хтось з Павлокоми і підтримав його. „Не чіпай, адже це наш поляк, Радонь”. Так він мені сам розповідав. На 50-ті роковини трагедії в Павлокомі цей Радонь назбирав багато берези, дров для того щоб виготовити хрести, через те поляки спалили йому стодолу, жахливо переслідували його.

В 1960 р., коли я туди поїхала, то саме в нього і була. Звертаюсь до нього: „Діонізи, скажи мені, де цей бандит Сувка живе?” А він відповідає: „Як де? Ну тут, напроти церкви!” Я пішла до нього, оскільки хотіла подивитись на людину, яка вбила моїх батьків. Коли я до нього прийшла, він колов дрова. Запитую: „Ви пан Сувка?” Він підтвердив. Я йому сказала: „Я хотіла побачити бандита, який правдоподібно розстріляв моїх батьків”. І тоді він сказав: „Якщо хочеш, я і з тобою це зроблю”. Можливо важко в це повірити, але я злякалась і втекла, бігом... Цей Радонь пізніше сказав мені, що Сувка глузував з мене перед сусідами, мовляв, що я так злякалась, радів з того. Я цього зовсім не розумію...

Я там ночувала лише одну ніч. Була в церкві, також в середині, відзняла світлини, а два чи три роки пізніше місцеві люди розібрали наш храм. Як же це так, що християнська держава дозволяє такі жахливі речі! Таким чином ліквідують чужу культуру. Хотіли, напевно, щоб по українцях будь-який слід загинув. Збереглася лише дзвінниця, сьогодні вона навіть відремонтована. Знаю також, що землю разом з дзвінницею купив син Сувкі, кажуть що він там збирається влаштувати стоянку для автомобілів. Радує те, що про цвинтар подбали. Ми багато завдячуємо панові Радоньові.

3. Чому ви не виїхали в Україну?

Через збіг обставин. У нас був такий план, але він не був здійснений. В березні 1945 р. АК і поляки з навколишніх сіл напали на Павлокому, убили чимало людей, в тому числі моїх батьків. Бійні в селі я не бачила на свої очі, тому що я сиділа захована впродовж дня в підвалі.

З розповідей знаю лише те, що цього дня, в суботу, людей збирали в церкві і там влаштовували селекцію: поляки праворуч, українці ліворуч чи якось так. Молодих українців потім забрали, загнали на цвинтар і замордували. Проте також загинули інші люди, ті які заховалися. Їм не пощастило і поляки їх знайшли. Таких вбивали там де знаходили, на місці.

До того, як сталася ця драма, село обстрілювали декілька разів з великої відстані. Тільки з часом я зрозуміла, що таким чином вони перевіряли, чи в Павлокомі є українська самооборона. Коли вони побачили, що на постріли ніхто не відповідає – прийшли і зробили свою справу.

Пізніше ми багато разів себе запитували – де була УПА? Чому вони нас не захистили? Де були наші хлопці? (Я чула як про це розмовляли старші люди). А ті, які хотіли знати, знали що готується. Мені відомо що напередодні цієї бойні в Павлокомі з села виїхали наші сусіди, поляки, змішані родини. Вони боялися, що б у вирі подій їх випадково не вбили, ті люди знали, що щось має статися.

Третього березня, це була субота, батько сказав щоб мама зібрала мене та брата, оскільки ми підемо до тітки Катерини (це кілька будинків далі). Того дня я отримала психологічну травму, - це переслідувало мене багато років. Бо, бачите, я мала червоні черевики. І коли ми прийшли до тітки Катерини я ці черевики зняла, а потім я побачила за вікном, що до нас ідуть люди з карабінами (зі зброєю), їх було шестеро або семеро. Батько та вуйко Мудрик моментально прийняли рішення, щоб ми заховалися в підвалі. Вхід в підвал був в коридорі – там зберігали картоплю. А тітка була вагітна, у неї був великий живіт і ми з великим трудом проштовхнули її в підвал. Ми поспішали, оскільки ці люди ось-ось мали зайти в хату.

Ми всі там заховалися, а батько якось замаскував вхід. Пам’ятаю, що там було темно. Через хвилину я почула, що вони ходять над нами, стукають, шукають глухих місць в підлозі. Це продовжувалось впродовж цілого дня. Там був мій брат, йому тоді було 2 роки, кузен був такого ж віку, діти хотіли плакати, весь час плакали, а мати закривали їм рота. Мати з тіткою весь час молилися. Пам’ятаю, ми мріяли про сонячне затемнення, щоб вони пішли звітам, щоб нас не знайшли, оскільки коли вечоріло – вони вже не вбивали людей, йшли геть.

Стемніло. Повернулися мій батько та вуйко Іван Мудрик, оскільки ввечері то вже ніхто не йшов убивати. Ми не знали, які події протягом дня відбулися в селі. Я повернулася на кухню, дивлюсь, а моїх черевиків не має. Морозило тоді, мінус 8 градусів могло бути, сніг скрипів під ногами. Ніхто з нас не знав, що відбулося протягом дня – ми були заховані в підвалі, а батько з вуйком були в криївці на піддашші. І ось вуйко каже: „ми ідемо до українських сіл!” Вочевидь, вуйко уже зрозумів, що сталося в селі. А батько у відповідь: „ну як підемо, адже Дарка не має взуття, а надворі так зимно”. І тоді сказала мама: „ні, я не йду, мені треба подивитися, що з батьками, що з сестрами, треба іти подивитися”.

Тимчасом до українських сіл треба було іти 5, а може навіть 10 кілометрів, не пам’ятаю точно. І хоча вуйко заперечував – мої батьки його не послухали.

Врешті-решт ми пішли до бабусі Ангелини. Ідемо, дивлюсь, а під плотом лежить ота моя подруга Христина Троян, під цим плотом лежали також інші убиті люди. Пам’ятаю, батько ніс мене на плечах, а ступні вклав мені в кишені, мати несли брата Назаря. І ось ми прийшли до бабусі Ангелини. Виявилося, що дідуся убили. Тоді нам розповіли, що цього дня сталося в селі. Про те, що людей загнали до церкви, що там їх розділили на поляків та українців, вони провели відбір і жертв погнали на цвинтар. Тих людей, які заховалися по селі, убивали там, де знайшли, наприклад за стодою бабусі лежала родина Федаків. Коли ми все це взнали, батько відразу сказав: „Олю, дай Дарці якесь взуття! Підемо до українських сіл”. Мати спанікувала: „Ні, я не залишу маму!”. Плакала... А тітка сказала: „Нема жодних чоботів! Но нема!”. Батько: „Нічого, я їй загорну ноги в онучі, оскільки нам треба звідси втікати!”. Тоді бабуся: „Кого мали убити – убили, а тебе (батька) я добре заховаю у мого батька і вони тебе не знайдуть”.

Прийшла неділя. Спокій. Поляки замолюють гріхи. Польський священик в Дильонговій, якби хотів, міг зупинити це насилля, проте наскільки мені відомо, то він благословив людей, які йшли мордувати.

В понеділок все почалося заново. Кількох мужчин ходили по селі, один мав здається червону пов’язку на руці, деякі були в військових одностроях. Взяли мою маму та тітку Софію, яка на той час була уже дорослою жінкою. Тітки Ольги не рухали (їй було тоді 14 років). Маму та тітку Зоньку почали жахливим чином бити, вони хотіли довідатися, де мій батько, проте жінки не сказали, що батько захований на піддашші. Я все це чула, звуки цього катування, я плакала.

Їх довго били, потім, коли мати повернулися, то була жахливо побитою. Мати та тітка лягли на ліжка.

Декілька годин пізніше ці мужчини повернулися, смеркалося уже, і тоді тітка сказала: „Мамо, то певно за нами прийшли”. Шукали так довго, поки не знайшли батька. Пам’ятаю, неначе це було учора: його вели, батько тримав руки над головою. Провірили документи, а потім мамі, батькові та тітці Зоні наказали вийти. Мати ще оглянулася, я хотіла бігти до неї, я так прагнула до неї бігти, це відчуття пам’ятаю навіть зараз, проте мої ноги були неначе цементом залиті, щось мене не пускало. Мені було тоді 9 років, мені здається я розуміла, що саме з ними зроблять...

Нам сказали іти геть. Пам’ятаю – вони все грабували, в кімнаті літало пір’я, подушки були подерті, все торощили. Можливо, я тоді бачила, що вони зробили з батьками, проте нічого не пам’ятаю, можливо це тому, що дитяча психіка боронилася таким чином від жахливої дійсности? Розум дитини просто відкинув цю картину?

Настала ніч. Вже не було наших корів, їх нам украли. Вранці, коли ми збудилися, я тут же пішла до вікна і відразу побачила батьків та тітку Зоньку, їх убили на городі сусіда. Потім я та тітка Оля займалися тільки тим, щоб якось відтягнути від вікна брата Назаря, щоб цього не бачив, а він все плакав та плакав. „Де мама? Де тато?” А ми не плакали, оскільки боялися, що з бабусею теж може трапитися лихо. Но а потім я стала собі говорити: „це все моя вина! Якби не ті черевики – нас не було б в цій хаті. Так, все це через мене! Чому я скинула ті чобітки!?” Ця думка переслідувала мене багато, багато років.

Моя тітка знає, що батьків виводив з дому той Сувка, він живе в Павлокомі донині. Уявіть собі цей Сувка прийшов до нас знову, наступного дня, прийшов, щоб запитати бабусю, чи їй не жаль дітей, яких вона вчора втратила.

Батьки лежали в цьому городі 3-4 дні. Я й нині пам’ятаю в якій позі лежала мама, в якій батько, а тітка Зонька мала розторощений череп...

Потім їх забрали, ми дивилися, як їх забирали... Десь закопали, я донині не знаю де саме. Можливо до цього бункера вкинули?

Живучи уже тут, в Канаді, ми зібрали гроші, в період правління Качинського (президента) жертвам морду в Павлокомі було поставлено пам’ятник. От тільки напис на пам’ятнику нам не подобається... Но як можна було написати „загинули трагічною смертю”! Пожежа була, землетрус, бомба упала? Но як розуміти такі слова?

Поки це сталося, оце масове мордування в березні 1945 р., в Павлокомі було викрадено кількох поляків. Доля тих людей незрозуміла, проте підозріння упало на УПА, хоча, і це ймовірно, їх викрали совіти. А отже це масове вбивство було, мовляв, помстою за тих поляків. Їм також поставили пам’ятник. І там є такий напис: «Замордовані українськими націоналістами». В одному випадку маємо „трагічну смерть”, а в іншому „морд”!

Звісно, не можна мати жаль до всіх поляків, проте поки у них буде отаке налаштування, „українце, бандерівці, бандити”, поки поляки не відмовляться від зазіхань на наші західні землі (Львів) - добра не чекати.

Колись в одній книжці я прочитала, що „польське село Павлокома” знищили українці. Куди нас заведе така брехня?

4. Що в житті було головне?

Любов, злагода між націями, чесність, віра в Бога, здоров’я.

5. Чому Вас переселили?

На мою думку, щоб розпорошити наших людей по закутках Польщі, щоб вони забули, що вони українці, щоб зробити з них поляків.

Є. ДОДАТКОВА ІНФОРМАЦІЯ
1. Інше:

Анкету підготував Роман Крик.

 
do góry ↑
[ankieta w j.polskim] [ankieta українська] [ankieta english]
[fotografie do ankiety] [pliki do ankiety]
Ankieta english
A. MAIN DETAILS
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
C. RESETTLEMENT
D. THE NEW PLACE
E. CONTACTS WITH UPA
F. ADDITIONAL INFORMATION
G. INFORMATION
 
A. MAIN DETAILS
1. Application Date: 01.06.2011 2. Application Reference Number:
3. Surname, Name, Paternal Name: brak


4. Date of Birth: 01.06.1909 5. Place of Birth:
B. FAMILY & LOCATION DETAILS
1.1. Place of Residence before deportation:
1.2. Place of Residence before deportation (information):
2. Age at time of deportation: 3. Religion: dark
4. Number of family members at the time of deportation/ resettlement:
5. Number of family members left:
6. Number of family members deported:
7. Of which went missing:
8. Number of people of different nationalities resident in the village? 9. Inter-ethnic relations could be considered?
10. List your lost assets/property:
C. RESETTLEMENT
1. When were you deported? 2. When did you arrive?
3.1. Deportation Itinerary:
3.2. Deportation Itinerary (information):
4. Did you know where you were being deported to?
5. Have any of your relatives returned to your homeland?
6.1. What personal items did you take with you - Religious:
6.2. What personal items did you take with you - Household objects:
6.3. What personal items did you take with you - Personal belongings:
6.4. What personal items did you take with you - Documents:
6.5. What personal items did you take with you - Other:
7. Of these items, what is left?
8. Would you be prepared to donate these (in whole, or in part) to the museum?
9. Did you hide any of the items that you brought with you?
D. THE NEW PLACE
1. Where did they deport you to?
2. What amenities were you granted?
3. What did you see when you arrived at your new place of settlement?
4. Did you encounter any persecution?
5. Where & when did you start going to church?
6. How did your children fare?
7. Do your children know Ukrainian?
7.1. Yes - Where did they learn it?
7.2. No - Why?
8. Do your grandchildren know Ukrainian?
8.1. Yes - Where did they learn it?
8.2. No - Why?
9. Do you have photos of your new place of settlement/residence?
E. CONTACTS WITH UPA
1.1. Were there UPA bunkers in the village?
1.2. Were there UPA bunkers in the village (information)?
2. What is your view of UPA?
3.1 I contacted UPA:
3.2 I was part of UPA:
3.3 I helped/facilitated UPA (voluntarily):
3.4 Were any of your family in UPA?
4. Did you ever hold firearms before the period that you were deported?
5. Were you ever arrested?
F. ADDITIONAL INFORMATION
1. Lost customs/traditions of your homeland:
2. Have you visited your homeland?
3. Why did you not choose to live in Ukraine?
4. What was your priority in life?
5. Why were you deported/resettled?
G. INFORMATION
1. Information

 
do góry ↑
Fotografie
„Kliknij” na miniaturke by zobaczyc zdjęcia w galerii.



 
do góry ↑
Wspomnienia


Wspomnienia w j.polskim

 
do góry ↑
Pliki


Na tę chwilę brak jest w bazie plików (filmowych, dźwiekowych, itp.)
powiązanych z niniejszą ankietą.

 
do góry ↑
VIDEO






„Człowiek pozbawiony korzeni, staje się tułaczem...”
„Людина, яку позбавили коренів стає світовим вигнанцем...”
„A person, who has had their roots taken away, becomes a banished exile...”

Home   |   FUNDACJIA   |   PROJEKTY   |   Z ŻYCIA FUNDACJI   |   PUBLICYSTYKA   |   NOWOŚCI   |   WSPARCIE   |   KONTAKT
Fundacja Losy Niezapomniane. Wszystkie prawa zastrzeżone. Copyright © 2009 - 2024

stat4u

Liczba odwiedzin:
Число заходжень:
1 697 708
Dziś:
Днесь:
60